Zapraszamy do zapoznania się z omówieniem najnowszego wydania miesięcznika.
Bóg zaczął mi pokazywać, że odejście taty z mojego życia sprowadziło na mnie lawinę trudnych chwil i nieszczęść. Dotarło do mnie, że przebaczenie swojemu największemu winowajcy jest procesem i nie da się tego dokonać przez jednorazowe i proste powiedzenie sobie w duchu: „Przebaczam mu” – wyznaje w swoim świadectwie Adam.
Ks. Francesco Bamonte ICMS, przewodniczący Międzynarodowego Stowarzyszenia Egzorcystów (A.I.E.), w wyjątkowym wywiadzie dla naszego miesięcznika stwierdza: Szatan (…) wyjątkową wściekłość okazuje zwłaszcza wobec Madonny. Tak się zachowuje nie tylko dlatego, że Maryja otrzymała od Boga nadzwyczajny przywilej Niepokalanego Poczęcia, ale przede wszystkim dlatego, że Madonna nie popełniła nigdy żadnego grzechu osobistego, nawet najmniejszego. Szatan nie miał zatem żadnej władzy nad Maryją, jedyną ludzką istotą, wobec której nie mógł posłużyć się swoim prawem do zdobycia: jest Ona jedyną, która wymyka mu się całkowicie. Oto powód, dla którego Madonna jest także jedynym stworzeniem, jakie może zniszczyć Szatana. To jest również dla niego i dla wszystkich zbuntowanych aniołów powód do ich wielkiego upokorzenia.
O. dr O. dr Marek Adam Dettlaff OFMConv w artykule „Jak bronić się przed złym duchem?” pisze: Kiedy zacząłem egzorcyzmować, doświadczyłem, że w kapłanie Lucyfer nie widzi człowieka, ale samego Chrystusa. Dzieje się tak dzięki przyjętemu sakramentowi kapłaństwa. Miłość Jezusa, objawiona w sakramencie kapłaństwa, przemienia człowieka.
Dr Wincenty Łaszewski w tekście „Tajemnice Fatimy. Reparacja świata” zaznacza: W Fatimie nie dało się żyć. Dzień i noc tłumy ludzi pukały do drzwi i okien domu rodziny dos Santos, nie dając spać, tratując ogród i warzywniak. Każdy chciał rozmawiać z wizjonerką, przekazać prośby, próbować wcisnąć pieniądze, upraszać o pójście na miejsce objawień, by razem odmówić różaniec. Nie było rady: Łucja rzeczywiście musiała zniknąć. Decyzja zapadła, rodzice mieli już tylko wybrać między stolicą a miastem eucharystycznego cudu.
Co w chrześcijańskich domach może zapraszać siły demoniczne? Do tego typu przedmiotów należą: maski, rzeźby, figury, posążki z różnych tworzyw przedstawiające bóstwa czy będące totemami w różnych religiach; a ponadto: talizmany, amulety, przedmioty, które mają przynieść nam szczęście i radość (słoniki, podkowy itp.). Ludzie posiadają także przedmioty, które mają wyrównać negatywny wpływ energii. Wśród nich występują różnego rodzaju odpromienniki, piramidki, kasztany, feng shui. Jakie zagrożenie wiąże się z tymi rzeczami? – na to pytanie odpowiedzi udziela ks. Grzegorz Daroszewski w artykule „Niewiedza, brak wiary, głupota? Od Pierścienia Atlantów do bioenergoterapii”.
Anna Wasiukiewicz w tekście „Metoda Tippinga. Buddyjskie korzenie radykalnego wybaczania” wskazuje na zagrożenia związane z tytułową metodą wybaczania: Tipping podkreśla (…), że miłość własna jest źródłem prawdziwego szczęścia, które można odnaleźć tylko wewnątrz siebie. Wystarczy przestać budować swoje życie na archetypie ofiary. Każdy człowiek – w mniejszym lub większym stopniu – postrzega bowiem siebie jako ofiarę i koncentruje się na swoich zranieniach. Dla Tippinga jest to ważne stwierdzenie. W gruncie rzeczy pozwala ono wmawiać człowiekowi, że nic złego się nie stało, że w zasadzie nie ma nic do wybaczania. Skoro nie ma problemu skrzywdzenia i zranienia, to wybaczanie staje się proste. (…) W myśleniu Tippinga nie istnieje problem dobra i zła. Wszystkie doświadczenia są dobre, ponieważ prowadzą do lepszego poznania siebie i wspomagają rozwój duchowy. W całej metodzie najważniejsza staje się zatem sama chęć przebaczenia i powierzenia siebie Duchowej Sile. Jaka jest to siła? Możemy się tego domyślać, przyglądając się poszczególnym technikom radykalnego wybaczania.
Kto dotąd krzywdził, ten powinien przyznawać drugiej osobie prawo do weryfikacji jego nawrócenia i szczerości jego deklaracji. Nie można oczekiwać, że zmiany w relacjach międzyludzkich nastąpią natychmiast – jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Jeśli mąż oszukiwał żonę i prowadził podwójne życie, teraz nie tylko powinien się radykalnie zmienić, ale powinien też dać żonie prawo do sprawdzania tego, co robi wtedy, gdy nie ma jej obok. Powinien umożliwić żonie dostęp do swojego komputera, korespondencji mailowej, stron na portalach społecznościowych czy swojego telefonu komórkowego – stwierdza ks. dr Marek Dziewiecki w tekście „Przebaczenie – naśladowanie Boga”.
Dr hab. Michał Wyrostkiewicz w artykule „Radość przebaczania” podkreśla: Przebaczenie, aby nie było naiwnością, powinno się opierać na skrusze winowajcy i chęci naprawy relacji z innymi oraz odcięciu się od dokonanego zła. Jeśli winowajca nie zrozumie, że jest winowajcą, przebaczenie traci swoją tożsamość. Może stać się wyrazem naiwności, a nawet jawić się jako „rzucanie pereł przed świnie” (Mt 7, 6).
Ks. bp prof. dr hab. Andrzej Siemieniewski w tekście „Modlitwa przebaczenia Bogu?” ostrzega: Na obwolucie pewnej książki czytamy: „Do rąk czytelnika oddajemy najważniejszy element naszego nawrócenia”. Jak się już zapewne domyślamy, do tego fundamentu należy też rzekomo wybaczenie Bogu. Autor tej publikacji zna rozstrzygający dla jego uczniów argument: „Doświadczymy ulgi w cierpieniu i poprawy relacji z innymi”. „Przecież to działa” – to twierdzenie zdaje się przekonywać opornych. Mamy mówić: „Ojcze, przebaczam Ci”, a modlitwa ta „ma nam towarzyszyć codziennie”. Według tych materiałów tak wygląda wypełnienie nakazu Ewangelii: „Odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom”. Czy to rzeczywiście działa? Zapewne tak, ale w tym sensie, że wielu ludzi lepiej się po tym czuje. Czy jednak wystarczy nam psychologiczna skuteczność jako miara biblijnej prawdy?
Ponadto w numerze m.in. o tym, co to jest Boża „transplantacja serca”, a także o tym, w jaki sposób Google uczcił aborcjonistkę.