Komisja Europejska, która napisała do polskiego rządu notę przeciwko reformom w wymiarze sprawiedliwości posłużyła się informacjami podsuniętymi jej przez nadzwyczajną kastę ludzi, jak sami nazywają się sędziowie w Polsce. Problem w tym, że nawet tu sędziowie bezczelnie nakłamali. No, ale skoro kradną w sklepach…Sędziowie naskarżyli się Komisji Europejskiej, że pojawił się rząd, który chce ograniczyć ich bezkarność. Naskarżyli się na to, że będą kontrolowani, że być może będą musieli szybciej sądzić i nie uda im się bezkarnie zniszczyć takich, czy innych dokumentów w aktach, skarżyli się również na to, że są teraz dyskryminowani, choć w swoich skargach do Komisji Europejskiej używali innych sformuowań – pisali bowiem, że są „szykanowani i represjonowani, podobnie jak członkowie ich rodzin” (być może chodzi im o to, że dopiero teraz mogą się pojawiać informacje o sędziach łapanych na kradzieżach w sklepach). Pisali dalej, że sędziowie, którzy nie zgadzają się z wprowadzeniem reformy wymiaru sprawiedliwości, są „prześladowali” przy „bezczynności urzędów państwowych” a także „zastraszani przez nieznanych sprawców oraz uszkadzane im są opony i hamulce”.
W ciągu ostatnich miesięcy sędziowie nie zgłaszali takich problemów na policję. Nie informowali o poważnych przecież zamachach na ich życie, ani nie informowali na łamach „Gazety Wyborczej” oraz TVN o tym, że chcieli takie fakty zgłaszać, a policjanci nie przyjmowali zgłoszeń zaś prokuratorzy nie zajmowali się takimi próbami pozbawiania członków Wyższej Kasty życia oraz niszczenia ich prywatnych dóbr. Dali się, i owszem, złapać na drobnych kradzieżach, zaś Małgorzata Gersdorf, I prezes Sądu Najwyższego z rozbrajającą szczerością powiedziała, że „za 10 tys. złotych da się żyć wyłącznie na prowincji”.
Paszkwil Komisji
Poinformowana przez Wyższą Kastę Komisja Europejska przygotowała raport o praworządności, z którego wynika, że „w Polsce dochodzi do ustawicznego łamania prawa”. Oraz, że „zmiany w sądownictwie zmierzają do ograniczenia suwerenności sądów, a sędziowie są wręcz fizycznie atakowani”. Komisja zauważa również, że „sytuacja staje się poważna. Sędziowie protestujący przeciw planowanym reformom są prześladowani przez różne instytucje publiczne i zastraszani przez nieznanych sprawców. Te działania mają różny charakter: od dokładnych kontroli deklaracji podatkowych członków rodzin, po akty wandalizmu wobec własności, takie jak uszkodzenie opon czy hamulców ich samochodów. Oczywiście urzędy państwowe nie są w stanie znaleźć sprawców”.
Na raport KE odpowiedziało Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Komunikat MSZ mówi:
MSZ podkreśliło, że ma przynajmniej dwa poważne problemy w związku z dokumentem firmowanym przez Przedstawicielstwo KE w Polsce i jego dyrektora. Po pierwsze, zmiany ustrojowe dotyczące Krajowej Rady Sądownictwa są przedstawione w nim pobieżnie, bez należytego zrelacjonowania stanowiska, także wyrażanego publicznie, przez Ministra Sprawiedliwości. Po drugie, w ocenie MSZ ta część dokumentu, która odnosi się do rzekomych „prześladowań sędziów protestujących przeciwko planowanym reformom” ma charakter jednoznacznie paszkwilancki. Oskarżenia zawarte w dokumencie Przedstawicielstwa KE o rzekomej „bezczynności urzędów państwowych” wobec „zastraszania przez „nieznanych sprawców”” i „uszkodzenia opon i hamulców” nie są poparte żadnymi dowodami. MSZ zaapelowało do Przedstawicielstwa o natychmiastowe przekazanie wszystkich informacji w tej sprawie Prokuraturze. W ocenie MSZ, brak podania źródeł oznacza, że odpowiedzialność za te twierdzenia spada na Przedstawicielstwo KE w Warszawie.
MSZ uważa za niedopuszczalne formułowanie w oficjalnej korespondencji Przedstawicielstwa KE tak niedorzecznych i bezpodstawnych zarzutów wobec państwa członkowskiego UE. Są to działania nierzetelne i nielojalne wobec państwa przyjmującego. Informacje na temat sytuacji w danym państwie powinny być przygotowywane w oparciu o zasady należytej staranności i obiektywizmu. Ujawniony przez media dokument stawia pod znakiem zapytania rzetelność także innych informacji przedstawianych przez Przedstawicielstwo, które są podstawą do licznych w ostatnim czasie zastrzeżeń KE wobec Polski”.
A na ulicę uważajcie…
Środowisko sędziów, którę sięgnęło – za radą swojego mentora Grzegorza Schetyny (PO) – po zagranicę (Schetyna tak określił aktywność opozycji na wojnie z Polską: „naszą aktywnością będzie ulica i zagranica”) zapominając, że „ulica” sędziów nie poprze, a może się zdarzyć że wymierzy niektórym kilka bolesnych kuksańców. Ta „ulica”, która (coraz mniej licznie) angażuje się w obronie utraconych lukratywnych posadek PO, oszustw lidera KOD, oraz bezczelności i bezkarności mafii w togach, to przede wszystkim działacze partyjni Platformy oraz byli esbecy, którzy tracą właśnie swoje emerytury. Esbecy, którym coraz rzadziej w smak jeździć na protesty, w końcu muszą opanować trudną sztukę wyżycia za emeryturę, z jaką dotychczas musiały sobie radzić ich ofiary z lat 70. i 80. Wiedzą również, że więcej protestami nie ugrają – właśnie dlatego, że rzeczywista ulica naprawdę ich nie lubi i jednak nie chce, żeby oprawcy w wolnej Polsce oraz wszelkiej maści złodzieje i oszuści żyli ponad stan urągając dobrym obyczajom.
Tags: byli esbecy, emerytury esbeckie, Grzegorz Schetyna, kłamstwa sędziów, komisja europejska, mafia w togach, Małgorzata Gersdorf, ministerstwo spraw zagranicznych, MSZ, polska, reforma, sad, Sąd Najwyższy, sądy, sędzia kradł, sędzia ukradł, sędzia złapany na kradzieży, sędziowie, sędziowie kradną, ulica i zagranica, Unia Europejska, wolna Polska, wymiar sprawiedliwości.
Pawel Pietkun, 3obieg.pl