Rusofobia jest jednostką chorobową, felietonista PRZEGLĄDU prof. Bronisław Łagowski w zbiorze „Polska chora na Rosję” kilkakrotnie nazywa ją obłędem. Współczesna rusofobia nie ma rozumowego uzasadnienia.
Przełom 1989 r. w Polsce był możliwy dzięki przemianom w ZSRR związanym z osobą Michaiła Gorbaczowa. Upadek komunizmu na terenie Związku Radzieckiego oznaczał zakończenie zimnej wojny. Rozpad tego państwa sprawił, że zamiast granicy polsko-radzieckiej długiej na 1241 km pojawiła się mająca nieco ponad 200 km granica z Rosją, z niewielką eksklawą kaliningradzką. Polsce zagraża megalomania połączona z fobiami w stosunku do sąsiadów i partnerów z Unii Europejskiej. Prowadzi ona do utraty znaczenia i podmiotowości w polityce międzynarodowej, decydowania za naszymi plecami o sprawach dotyczących naszego kraju (omijający Polskę gazociąg Nord Stream pod Bałtykiem) i regionu (niewłączenie Polski do tzw. formatu normandzkiego). Na początku lat 90. przekonywaliśmy świat, że dzięki rzekomo świetnej znajomości Rosji będziemy pośrednikiem w układaniu jej relacji z Zachodem i to zapewni nam status silnego gracza. Dziś opieramy naszą politykę na urojeniach (Trójmorze) i wierze, że Ameryka nas obroni. Rusofobia osłabia wiarygodność, pozycję i bezpieczeństwo Polski.
Cały tekst można przeczytać w „Przeglądzie” nr 8/2017, dostępnym również w wydaniu elektronicznym.
Widać pan Słomka przechadzał się po Parku Skaryszewskim.