72 lata po Tragedii Górnośląskiej spotkali się w Łambinowicach, żeby upamiętnić ofiary i dramatyczne wydarzenia z końca II wojny światowej. W styczniu 1945 roku żołnierze Armii Czerwonej wkroczyli na Górny Śląsk, mordując, gwałcąc i rabując cywilów.– Najważniejsze jest podtrzymywanie pamięci o tragedii – mówi Józef Swaczyna, starosta strzelecki. Zwraca przy tym uwagę, że wszystko działo się za zgodą Stalina. – On powiedział, że po wejściu na ziemie niemieckie można bezkarnie robić wszystko, czego dusza zapragnie. Najgorsze jest to, że ludzie odpowiedzialni za zbrodnię żyli przez wiele lat w Rzeczpospolitej. Było kilka rozpraw, ale żadna nie zakończyła się wyrokiem skazującym. Dożyli więc sędziwego wieku.
Zdaniem Romana Kolka, wicemarszałka regionu, edukowanie i przypominanie o tragicznych wydarzeniach pozwoli uniknąć powtórki w przyszłości.
– Wojny, jako tragiczne sytuacje w dziejach historii, zawsze wywołują niesamowitą agresję. W związku z tym warto byłoby wspólnie realizować wiele rzeczy i rozwiązywać wiele problemów w ramach dialogu, żeby nie dochodziło do wojen. To jest najgorsza forma agresji, zupełnie niepotrzebna. Wszelkiego rodzaju sytuacje z nadmiarem nacjonalizmu zawsze prowadzą do podobnych rozwiązań i to jest niebezpieczne – podkreśla.
Podczas wojny w Łambinowicach był kompleks niemieckich obozów dla jeńców wojennych. Tylko w części przeznaczonej dla rosyjskich jeńców mogło zginąć kilkadziesiąt tysięcy ludzi.
Radio Opole