Zdaniem resortu sądy w skali 12 miesięcy rozpatrują około 500 000 spraw o wykroczenia. Rozwiązaniem problemu miałoby być ograniczenie pola manewru ukaranego – ten już nie mógłby odmówić przyjęcia mandatu. Jak czytamy w Rzeczpospolitej – funkcjonariusz wypisze go, nawet gdy ukarany nie będzie się z nim zgadzał.
Idąc za ciosem, jeśli mimo wszystko zdecydujemy się pójść do sądu i przegramy, zapłacimy więcej, zgodnie z nowym zakazem orzeczenia grzywny niższej niż mandat. Docelowo więcej wykroczeń ma być karanych mandatem. Obecnie w wielu sprawach policjanci muszą składać wnioski do sądu o ukaranie sprawcy, z czego co drugi jest karany według taryfikatora.
Zdaniem internautów, zmiany te mogą być bronią obosieczną – funkcjonariusze będą niemalże bezkarni w swoich działaniach, co znacznie zwiększy skalę nadużyć. Nie brakuje osób, które na własnej skórze przekonały się, że policjanci nie zawsze są skłonni służyć obywatelowi, tylko niekiedy realizują polecenia mające na celu np. wystawianie mandatów karnych jak największej liczbie osób.
Co więcej, w gestii policjanta leży decyzja o ewentualnym zatrzymaniu dokumentu, zgodnie z istniejącym od lat przepisem kodeksu ruchu drogowego – art. 135 pkt 2:
Policjant może zatrzymać prawo jazdy za pokwitowaniem w razie uzasadnionego podejrzenia, że kierowca popełnił przestępstwo lub wykroczenie, za które może być orzeczony zakaz prowadzenia pojazdów.
Co za tym idzie – pod ten paragraf można podciągnąć niemalże każde wykroczenie, niezależnie od tego, czy jest to przekroczenie prędkości, spowodowanie stłuczki, czy wyprzedzanie w niedozwolonym miejscu. Dotychczas o tym, czy prawo jazdy zostanie ostatecznie odebrane delikwentowi, decydował sąd. I co najbardziej może zaskakiwać – dysproporcja w ocenie sytuacji przez funkcjonariuszy a wymiar sprawiedliwości jest ogromna.
Policjanci na masową skalę zabierali prawa jazdy, a ogromna część z nich po orzeczeniu wymiaru sprawiedliwości była odsyłana do właścicieli. Jedynie w 5-18% przypadków podtrzymywano decyzję funkcjonariuszy.
Co sądzicie o tych zmianach?
Mateusz Struk, antyradio
Świetne rozwiązanie !
Jeżeli ktoś jest pewien swojej niewinności pójdzie i tak do sądu. Ograniczy to „terroryzowanie” funkcjonariuszy nie przyjmowaniem mandatów dla „zasady”. Nie widzę możliwości nadużywania tego prawa, zmniejszy się ilość biurokracji i bezsensownych rozpraw polegających na tłumaczeniu obywatelowi kodeksu wykroczeń.