Prawie sto procent utonięć jest efektem nieodpowiedzialnego zachowania ludzi nad wodą; często nie przestrzegają podstawowych zasad, np. kąpią się w miejscach niestrzeżonych oraz w czasie, kiedy wywieszona jest czerwona flaga – ocenia prezes WOPR woj. pomorskiego.
Jak podała w poniedziałek policja, do tej pory nie odnaleziono dwóch dziewczynek, które w niedzielę w Ustce i w Łebie, pomimo kategorycznego zakazu kąpieli, weszły do wody w towarzystwie rodziców.
Prezes Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego woj. pomorskiego, Marek Koperski w rozmowie z PAP ocenił, że „prawie sto procent utonięć jest efektem nieodpowiedzialnego zachowania ludzi nad wodą”.
„Ludzie nie przestrzegają podstawowych zasad obowiązujących na polskim wybrzeżu, kąpią się, wchodzą z dziećmi do wody przy wywieszonej czerwonej fladze” – tłumaczył. Do głównych przyczyn utonięć należą: kąpiel w miejscach niestrzeżonych oraz po spożyciu alkoholu a także kąpiel w czasie, kiedy wywieszona jest czerwona flaga.
Powiedział, że w minioną niedzielę wypoczywający we Władysławowie, gdzie z powodu panujących trudnych warunków obowiązywał zakaz kąpieli, dzwonili na policję i zgłaszali, że ratownicy nie pozwalają im się kąpać. „Proszą ratowników o ich nazwiska, dzwonią na policję i zgłaszają, że nie pozwalają im wchodzić do wody” – dodał. Wypoczywający są często pod wpływem alkoholu. „Jest dużo sytuacji skrajnego lekceważenia podstawowych zasad, takiej nonszalancji” – dodał.
Tylko w niedzielę w Pomorskiem doszło do kilku wypadków nad wodą. W Ustce i w Łebie, pomimo wzburzonego morza i wywieszonej czerwonej flagi mówiącej o kategorycznym zakazie kąpieli, do wody weszły dzieci z rodzicami. Jak podała policja, do tej pory w Ustce nie udało się odnaleźć zaginionej 7-letniej dziewczynki, która weszła do wody wraz z jednym rodzicem. W Łebie nie odnaleziono 11-letniej dziewczynki, która była w towarzystwie ojca i brata.
kurier pap