Stelmet BC Zielona Góra może nie wystąpić w kolejnym sezonie Tauron Basket Ligi, a lista powodów, które mogą o tym zadecydować wydłużyła się w ostatnich dniach. To zbyt późne zgłoszenie do polskiej ligi, zaległości w stosunku do zawodników i zgłoszenie do Europucharu, nieuznawanego przez FIBA, kontynentalną federację.
Wcześniej informowaliśmy, że mistrz nie wysłał zgłoszenia do rozgrywek w terminie przewidzianym w regulaminie, czyli w piątek 15 lipca do godziny 16, a właściciel Janusz Jasiński twierdził, że ma czas do północy. Dokumenty przesłano w piątkowy wieczór. – Byliśmy po kontakcie z przedstawicielem ligi. Z tego kontaktu wynikało, że nie będzie absolutnie żadnego
problemu, żeby dokumenty złożyć tego dnia nawet w godzinach wieczornych – mówił Michał Szpak, dyrektor Stelmetu na atenie TVP Gorzów. Liga ograniczyła się do krótkiego komunikatu na stronie internetowej, a jej władze nie chcą komentować procesu licencyjnego. Nie wiadomo, czy wniosek Stelmetu zostanie w ogóle przeanalizowany przez PLK, tym bardziej, że stosunki między klubem a ligą były w ostatnich tygodniach napięte. Stelmet zgłosił się bowiem do Europucharu, za co FIBA Europe grozi zawieszeniem polskiego związku – o ile klub nie zostanie wykluczony z rozgrywek.
Jeśli założyć, że liga „przymknie oko” na krótkie spóźnienie i do rozpatrzenia zgłoszenia dojdzie, to i tak w Stelmecie powinni mieć ból głowy W zgłoszeniu trzeba zamieścić informację o stanie rozliczeń z zawodnikami i trenerami, co w praktyce oznacza albo potwierdzenie zapłacenia wszystkich należnych pieniędzy albo ugodę pomiędzy klubem a daną osobą. W przypadku Stelmetu brakuje porozumień z dwoma koszykarzami z poprzedniego sezonu, czyli Szymonem Szewczykiem i Mateuszem Ponitką. Szewczyk nie chciał komentować tego tematu mówiąc, że to sprawa między nim a klubem.
za onet.pl