W Wielką Sobotę, w hali sportowej „Azoty” w Kędzierzynie-Koźlu rozegrany został II Turniej z Gwiazdą dla dzieci urodzonych w roku 2006. Sądząc po minach najmłodszych sportowców zabawa była przednia. Dość powiedzieć że…..
Buty fruwały
W imprezie zorganizowanej przez RTS Odra Kędzierzyn-Koźle wzięło udział 6 drużyn. Oprócz gospodarzy zagrały ekipy GKS-u Katowice, Górnika Zabrze, Piasta Gliwice, Akademii Piłkarskiej Kędzierzyn-Koźle i Fortuny Głogówek. Gwiazdą turnieju był Jarosław „Kasza” Kaszowski żywa legenda Piasta Gliwice, który sportową karierę w gliwickim klubie przeżył od meczy w klasie B, (po reaktywacji Piasta w 1997 r – dop. aut.) po spotkania w ekstraklasie. Wystąpił w 300 meczach gliwickiego klubu, strzelając 70 goli. Następnie karierę sportową kontynuował w rozgrywkach halowych. Rok wcześniej rola gwiazdy przypadła legendzie Lecha Pozna ń Mirosławowi Okońskiemu.
Wyniki poszczególnych meczy są sprawą drugorzędną, dość powiedzieć, że turniej wygrali gospodarze zdobywając 10 punktów, strzelając siedem goli i tracąc jedną bramkę. Drugie miejsce zajęła Fortuna Głogówek, która także zdobyła 10 punktów (4-2). Trzeci był GKS Katowice 9 pkt, bramki 6-2, czwarta AP Kędzierzyn-Koźle 6 pkt 2-6, piąte miejsce wywalczyli piłkarze Piasta Gliwice 4 pkt 1-6 a szóste Górnika Zabrze 4 pkt 3-7.
Ciekawostką jest fakt, że postawą fair-play popisał się bramkarz Odry K-Koźle Jan Fijałkowski, który oprócz gry w bramce gospodarzy, wystąpił w dwóch meczach Fortuny Głogówek, po kontuzji golkipera głogóweckiego klubu. W obu meczach nie puścił żadnej bramki. W nagrodę został wybrany najlepszym bramkarzem turnieju. Królem strzelców imprezy okazał się Paweł Klemenz (Odra K-Koźle), MVP turnieju Tymoteusz Kowalski z GKS Katowice a najlepiej wykonującym rzuty karne Maciej Kieś z Piasta Gliwice.
– Uważam, że turniej za bardzo udany. Wyniki były drugorzędne. Najważniejszy w tym wieku jest uśmiech dziecka a dla nas trenerów podnoszenie umiejętności piłkarskich naszych podopiecznych – podsumował turniej Wojciech Prajs nowy sternik kozielskiego klubu.
Wiktor Sobierajski