Felieton niepokorny: Działacze i ich „działanie”

Niezależna Gazeta Obywatelska2

proporczyk Gwardia OpoleMimo, iż od jakiegoś czasu nie istnieję w przestrzeni publicznej, to z uwagą przyglądam się wydarzeniom tak politycznym, jak i sportowym na Opolszczyźnie. Jakie wnioski? Sportowo jesteśmy grajdołem a nieliczne wyjątki, takie jak ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, Gwardia Opole czy od niedawna MKS Kluczbork potwierdzają moją tezę. Uważam, że jako wizytówki naszego regionu, powinny być jak najmocniej wspierane przez władze. No i niestety w tym miejscu zaczyna się polityka, której nie po drodze ze sportowcami, a dokładniej z działaczami klubowymi. No, chyba, że jest czas wyborów i wtedy Ci, bardzo chętnie ogrzewają się w blasku fleszy, w ciepłych halach, na tle gwiazd rodzimej siatkówki, piłki ręcznej czy futbolu. Z tym ostatnim to się trochę zagalopowałem. Gwiazd futbolu na Opolszczyźnie nie ma i długo jeszcze na nią nie przyjadą. Chyba, że na jakiś mecz towarzyski albo otwarcie kolejnej własnej knajpy. W tym miejscu wspomnę także o Odrze Opole, jako o klubie bodaj najbardziej zasłużonym dla opolskiego futbolu. Dzisiaj na peryferiach poważnej piłki. A działacze?

Jako relikt PRL-u, są oni nieodpowiedzialni, niereformowalni i chyba niezniszczalni. Zwłaszcza, gdy równocześnie są politykami. Nie ważne miejskimi czy wiejskimi. Chyba, że jakiś odważny dziennikarz bez ogródek, po nazwisku, opisze działalność prezeso-polityka. Tak, jak to miało miejsce w Kędzierzynie-Koźlu. Zygmunt Derej radny miasta z ramienia SLD i prezes Odry Kędzierzyn-Koźle w jednej osobie, próbował kiwać wszystkich, łącznie z prezydentem Fąfarą. Przez lata udawało się, aż do momentu, kiedy jego brawurowym dryblingom finansowym, zaczęła przyglądać się prokuratura. I zaginiona kasa szybko się znalazła.

Z prezeso-politykami łatwo więc można sobie poradzić. Jednakże teraz jest nowa kasta. Prezeso-biznesmeni. Tym z kolei wydaje się, że jak wydają swoje pieniądze na żużel, czy piłkę ręczną czy nożną, korzystając jednocześnie z dotacji od samorządów, to wszystko im wolno. Opolscy żużlowcy przekonali się już, że nie wszystko. Jakiś czas temu komornik sądowy „usiadł na klubowej kasie”, w dosłownym tego słowa znaczeniu. Innym razem zajął taśmę startową tuż przed rozpoczęciem zawodów. I pieniądze dla wierzycieli, nie wszystkie, także szybko się znalazły.

W przypadku Gwardii wystarczyło zamknąć halę. Piłek nie radzę zabierać, bo używane i wysmarowane jakimiś klejami więc sprzedać je trudno. A prezydentowi Wiśniewskiemu nie dziwię się, że nie chce spłacać cudzych długów. Jeszcze niedawno mówiło się o 1,5 milionowym zadłużeniu Gwardii. Szkoda, że nie mówiło się (po nazwisku – dop. aut.) kto i dlaczego te długi narobił. Czy Ci ludzie nadal „działają” w Gwardii?

W.S

  1. Anonim
    | ID: 28efe6a0 | #1

    Gwardia -stary klub z sb-cko-milicyjnymi tradycjami…Dzis wspieraja go wszyscy, zwlaszcza ci, ktorzy podaja sie za patriotow…

  2. krzycho
    | ID: 942faca7 | #2

    Panie W.S. Ma pan racje. Wreszcie należałoby napisać otwartym tekstem, kto odpowiada za sytuację w Gwardii Opole. A to, że był i jest klub milicyjny? Hm, chyba nie ma już milicji obywatelskiej. Namawiam pana do zgłębienia tajemnic Gwardii. Może być ciekawie

Komentarze są zamknięte