69 lat temu oddział NSZ „Zemsty” zlikwidował komunistycznego oficera. Wspomnienie o „Księciu Rajczy”

Redaktor

12688350_10205257296824722_1855607938024733746_n10 lutego 1947 r. na Przełęczy Przegibek w Beskidzie Żywieckim oddział NSZ dowodzony przez por. Stanisława Kopika ps. „Zemsta” zlikwidował patrol WOP-istów kpt. Zbigniewa Plewy. Ostatnie słowa, jakie miał usłyszeć komunistyczny oficer brzmiały: „Szukałeś Kopika to go znalazłeś”.

Stanisław Kopik „Zemsta”, ur. 21.07.1914 r. w Słomczynie koło Jeziornej (województwo Mazowieckie). 2 listopada 1936 roku rozpoczął służbę w 1. Pułku Strzelców Konnych w Garwolinie. Początkowo był strzelcem konnym, następnie awansował na kaprala, a potem na podoficera w szwadronie. W stopniu plutonowego był zastępcą dowódcy plutonu 1. PSK. W czasie Wojny Obronnej 1939 r. walczył w szeregach Warszawskiej Brygady Pancerno-Motorowej płk Stefana Roweckiego. W bitwie pod Tomaszowem Mazowieckim został ranny i dostał się do niemieckiej niewoli. Uciekł ze szpitala i powrócił do Garwolina gdzie związał się z konspiracją antyniemiecką. Wstąpił do ZWZ, a następnie do AK Obwodu Garwolińskiego noszącego kryptonim „Gołąb”. W 1941 r. został postrzelony przez Niemców na polach pod Garwolinem i zagrożony aresztowaniem zaczął się ukrywać. W lipcu 1944 r. wstąpił do Odrodzonego Wojska Polskiego i służył w 1. Samodzielnym Batalionie Chemicznym. Brał udział w walkach 1. Armii Wojska Polskiego na szlaku: Warszawa – Praga – Saska Kępa – Jabłonna – Nowy Dwór Mazowiecki, forsowanie Odry aż po Łabę. Po zakończeniu wojny w stopniu podporucznika objął funkcję szefa służby chemicznej w 43 Komendzie Odcinka Rajcza Wojsk Ochrony Pogranicza.

Odległa i anonimowa placówka jaką była Rajcza, stała się znakomitym miejscem dla oficera LWP z akowską przeszłością, jakim był Kopik, liczący na to, że to odosobnione miejsce zatrze pamięć o jego „reakcyjnej”, według obowiązującego wówczas języka, przeszłości. Zdarzył się jednak fatalny wypadek. Podczas wypasu wojskowych koni w odległych Bieszczadach przez podkomendnych por. Kopika doszło do bezprawnej rekwizycji przydziału siana dla koni z placówki w Rajczy przez żołnierzy Armii Czerwonej. Żołnierze Kopika postanowili bronić należącego się im przydziału i w wynikłej szarpaninie został zabity sowiecki żołnierz. Banalny z pozoru spór nabrał dramatycznego obrotu. Por. Kopik rozkazał niezwłocznie wracać z Bieszczad do Rajczy swoim podkomendnym z zamiarem jak najszybszego załagodzenia sytuacji. Było już jednak za późno. NKWD zażądało od UB wydania winowajców śmierci sowieckiego żołnierza. Wówczas bezpieka „przypomniała” sobie o przeszłości Kopika. Do placówki w Rajczy zadzwonił urzędnik UB z rozkazem niezwłocznego rozbrojenia i aresztowania dowódcy. Traf chciał, że telefon, zwykle odbierany przez zastępcę dowódcy, odebrał sam Kopik, czego wydający przez telefon rozkaz pracownik UB nie wiedział. Ostrzeżony dowódca, spodziewający się po odebranym telefonie najgorszego, postanowił wszystko postawić na jedną kartę. Z mocnym postanowieniem dezercji i przyłączenia się do działającej w okolicy partyzantki antykomunistycznej wyprowadził swoich żołnierzy przed budynek strażnicy i w dosadnych słowach przedstawił swój zamiar. Wszyscy żołnierze, w sumie ponad 20, podzieliło pogląd swojego komendanta. 6 lipca 1946 r. żołnierze strażnicy granicznej w Rajczy na czele z dowódcą por. Stanisławem Kopikiem przyłączyło się do zgrupowania „Bartka”, a konkretnie do oddziału „Orła Białego” operującego w bezpośrednim sąsiedztwie placówki w Rajczy. Kopik przyjął pseudonim „Zemsta” i rozpoczął energiczną pracę konspiracyjną, werbując między innymi w szeregi swojej grupy byłych żołnierzy AK zagrożonych aresztowaniem, dzięki czemu w szybkim czasie usamodzielnił swój oddział, stając się postrachem miejscowych służb bezpieczeństwa.

10 lutego 1947 r. połączone grupy por. „Zemsty” i st. sierż. „Orła Białego” w liczbie 36 partyzantów przebywając na kwaterze u Wiktorii Rosikier w Przegibku zauważyły 4-osobowy patrol WOPistów, których zatrzymano do kontroli. Po wylegitymowaniu ustalono, że zatrzymanymi są kpt. Zbigniew Plewa, kpr. Bronisław Smolnik oraz strzelcy Stanisław Kozioł i Stanisław Duda. W toku przeprowadzonego śledztwa okazało się, że kpt. Zbigniew Plewa, zadeklarowany komunista, został wydelegowany do 43 Komendy WOP w Rajczy na okres 6 tygodni, a jego zadanie polegało na wytropieniu i zlikwidowaniu grupy „Zemsty”. Za wykonane zadanie Plewa miał otrzymać z dowództwa premię w wysokości 10 tys. zł i nominację na stopień majora. Po ustaleniu powyższych faktów kpt. Plewa został skazany na śmierć, jego los podzielili obaj strzelcy. Jednemu udowodniono udział w obławach, a drugi przy zatrzymaniu strzelał w kierunku partyzantów. Kpr. Smolnik został uniewinniony i dołączył do grupy, za poręczeniem kpr. Zdrzałki „Maksa”, który znał Smolnika z okresu służby w WOP. Przed likwidacją Plewy, por. Kopik miał do niego powiedzieć „Szukałeś Kopika to go znalazłeś” inna wersja głosi, że przed śmiercią zadał kapitanowi pytanie – „czy wiesz komu służysz?” Było to o tyle uzasadnione pytanie, iż ówczesnym dowódcą Wojsk Ochrony Pogranicza był sowiecki generał major Armii Czerwonej Gwidon Czerwiński, absolwent Wyższej Szkoły Pogranicznej NKWD w Moskwie.

Po tym zdarzeniu „Zemsta” ukrywał się na ziemiach zachodnich, ale wiosną 1949 roku został aresztowany przez UBP w Warszawie. W czasie wstępnego przesłuchania por. Stanisław Kopik ps. „Zemsta” miał wyskoczyć przez okno z drugiego piętra i w wyniku odniesionych obrażeń zmarł.

Opracowano na podstawie fragmentów wznawianej biografii kpt. Henryka Flamego ps. „Bartek” pt. „Król Podbeskidzia” autorstwa Tomasza Greniucha.

fot. Zdjęcia wykonane na Przełęczy Przegibek i pobliskim szczycie Bendoszki Wielkiej [MŻ]; por. Stanisław Kopik z narzeczoną Danutą Ryłko

Komentarze są zamknięte