Naprawa Polski jest możliwa, zrobię wszystko, by zrealizować to, co obiecałem – mówił w czwartek przed Pałacem Prezydenckim Andrzej Duda. Jak dodał, to bzdury, że nie da się w Polsce obniżyć wieku emerytalnego, podnieść kwoty wolnej od podatku. Prosił o wsparcie na czas prezydentury.
Prezydent przybył przed Pałac Prezydencki z pl. Piłsudskiego, gdzie odbyła się uroczystość przejęcia zwierzchnictwa nad siłami zbrojnymi. Szedł pieszo, w otoczeniu tłumów, entuzjastycznie go pozdrawiających. Andrzej Duda rozmawiał ze zgromadzonymi, robił sobie z nimi zdjęcia. Przed Pałacem tłum przywitał go skandując „Witaj w domu”, „Andrzej Duda”, „Sto lat”. Prezydenta witała także kapela góralska. Tłum zgromadzony przed Pałacem wielokrotnie przerywał przemówienie prezydenta oklaskami.
Prezydent przekonywał, że ma świadomość obietnic, które złożył. – One nie są trudne do dopełnienia. Nie słuchajcie państwo tego, co opowiadają, że się nie da w Polsce obniżyć wieku emerytalnego, że nie da się podnieść kwoty wolnej od podatku, bo się budżet zawali. To bzdury – podkreślił prezydent Duda. – To są bzdury. Wystarczy zacząć naprawiać polską gospodarkę, a tak naprawdę pieniądze z tego systemu znajdą się natychmiast – dodał. Problem – zdaniem prezydenta – polega na tym, że naprawa Rzeczpospolitej jest potrzebna właściwie we wszystkich dziedzinach życia. – I to jest sprawa najtrudniejsza – podkreślił. – Do tego potrzebna jest jedność, bo zniszczyć, podzielić, zburzyć jest bardzo łatwo, a odbudować, podnieść jest bardzo trudno – dodał prezydent Duda.
– I dlatego – mówię – czeka przed nami bardzo trudne zadanie. I mam świadomość trudności, i mam świadomość tego, że jeżeli się nie sprawdzę, nie dam rady, to będę prezydentem pięć lat i odejdę z żalem i wstydem – deklarował. Na te słowa prezydenta, zgromadzeni przed Pałacem odpowiedzieli okrzykami: „Pomożemy!”.
– Tylko, że do tej pory zawsze mi się udawało. I nie widzę powodu, by tym razem nie miało mi się udać – kontynuował prezydent. Tłum odpowiedział prezydentowi oklaskami.
Prezydent przypomniał, że w czwartek rano przed Zgromadzeniem Narodowym mówił o wzajemnym szacunku, współdziałaniu i tworzeniu wspólnoty. – Mówię o tym bardzo mocno od dłuższego czasu także dlatego, że to państwo mi mówiliście na naszych spotkaniach, że to jest dziś tak bardzo potrzebne, że to wam się marzy, że podziały te na tle politycznym są nawet w obrębie rodzin. Też to znam. Myślę, że rzeczywiście bardzo nam potrzeba takiej swoistej odnowy – podkreślił.
Jak mówił prezydent, nie chodzi o to, byśmy zbierali się jedynie w momentach kryzysowych, kiedy jesteśmy zgnieceni przez komunę i wybucha Solidarność, kiedy umiera nasz Ojciec Święty, nasz Jan Paweł II. – Wtedy też byliśmy razem – mówił Duda. – Dlaczego to się dzieje tylko wtedy, gdy jest kryzys; tylko wtedy, gdy Polakom łamią się serca, tak jak tutaj pod tym pałacem 10 kwietnia, i w dniach następnych ludzie różnych poglądów przyjeżdżali i byli razem. Modlili się, płakali, potrafili stać po kilkanaście godzin w kolejce, żeby pokłonić się parze prezydenckiej. Wtedy umieliśmy być razem, potem znowu ktoś na podzielił – powiedział prezydent. Tłum zareagował oklaskami.
– Ja wierzę w to, że jesteśmy w stanie to przełamać i że wcale nie musi być tak, że podział będzie nagle znikał, kiedy coś się stanie, kiedy dojdzie u nas do jakiejś tragedii, gdy mamy złamane serca. Wtedy, kiedy rozumiemy, że coś utraciliśmy, albo że coś gwałtownie możemy utracić – oświadczył.
Jak ocenił, powoli tracimy nasz kraj. – Tracimy nasz kraj, gdy znikają kolejne instytucje, czy to połączenia komunikacyjne, instytucje kultury, szkoły, muzea, domy kultury – zaznaczył. – Państwo wiecie, że tak się dzieje – może nie w Warszawie, ale wystarczy pojechać do mniejszego miasta. Wystarczy posłuchać, co ludzie mówią w byłych miastach wojewódzkich, którym obiecywano, że dostaną coś w zamian za to, że stracili swój status – mówił prezydent. Tymczasem – podkreślił – okazało się, że władza tych obietnic nie dotrzymała.
Prezydent Duda zapowiedział, że będzie apelował i wychodził z inicjatywami. – Proszę tylko, byście mnie wspierali – zwrócił się do zebranych przed Pałacem Prezydenckim. – Ja nie żartowałem, że ten Pałac będzie otwarty. Będzie otwarty na wszystkie duże inicjatywy społeczne, które są reprezentatywne. Bo oczywiście prezydent nie jest w stanie przyjąć każdego obywatela, ale reprezentatywne grupy społeczne i inicjatywy – tak. Pałac Prezydencki będzie na nie otwarty – deklarował prezydent Duda.
Zapowiedział, że pałac prezydencki będzie otwarty na postulaty obywatelskie. – Trzeba dyskutować o postulatach obywatelskich, bo ludzie muszą wreszcie mieć poczucie, że mają coś do powiedzenia w swoim państwie – dodał.
Zdaniem Andrzeja Dudy wybory prezydenckie po swoistym kryzysie morale społecznego, który nastąpił po ostatnich wyborach samorządowych przywróciły nam morale, że jednak można pielęgnować demokrację. – W związku z tym także i naprawa Rzeczpospolitej jest możliwa. Wierzę w to głęboko – mówił prezydent. – Zrobię wszystko, co w mojej mocy, żeby to, co obiecałem, i więcej, zrealizować – dodał.
Prezydent Andrzej Duda podziękował przybyłym przed Pałac Prezydencki za obecność. – Bardzo wam dziękuję, nie spodziewałem się, że w tę koszmarną gorącą pogodę przyjdziecie powitać mnie tu przed Pałacem Prezydenckim tak licznie. – To dla mnie ogromne wsparcie – powiedział prezydent Duda. – Dziękujemy – skandował tłum.
– Kiedy dochodziłem już do dziedzińca Pałacu, jeden z panów powiedział do mnie:”panie prezydencie, jeszcze troszeczkę”. No, jeszcze troszeczkę…Pięć lat – mówił prezydent. – Dziesięć! – odpowiedział prezydentowi tłum zgormadzonych osób.
– Wszystko się uda, zobaczycie! Tylko musimy tego chcieć i musimy wierzyć! Do zobaczenia! – powiedział na koniec. (PAP)T
Prezydenta mamy. Ale, czy o Niego zadbamy??? On natomiast sprawia wrażenie ,że o nas zadba.Oby tak było
Panie Duda Andrzeju.Nasz Prezydencie.Zycze zdrowia i wszelkiej pomyślności dla Pana,Panskiej wspanialej Rodzinie.
Mojej Ojczyżnie, POLSCE życzę aby decyzje Pana Prezydenta były trafne,sprawiedliwe i budujące.Szczęść Boże POLSKO.