Od 20 marca na ekranach polskich kin zagości „Sils Maria”, interesujący francuski film w gwiazdorskiej obsadzie, poruszający dwie ważne kwestie – kultury wobec życia i przemijania.
„Wybitna aktorka u szczytu sławy. Pewna siebie, a jednocześnie delikatna. Czuła i wymagająca. Zawsze w ruchu, w drodze z jednego planu filmowego na kolejny. Z jednego końca świata na drugi.
Kilka dni, które nieoczekiwanie spędzi w Alpach w towarzystwie swojej młodej asystentki, a zarazem jedynej przyjaciółki i powiernicy, pozwoli jej na nowo zrozumieć siebie. Pod wpływem serii drobnych zdarzeń, spotkania z dawnym partnerem i kochankiem, konfrontacji z przeszłością, intymnych rozmów Maria Enders będzie gotowa zagrać największą życiową role. Samą siebie.
W rolach głównych oglądamy aktorki reprezentujące trzy aktorskie pokolenia. Marię Enders zagrała nagrodzona Oscarem Juliette Binoche, znana z wybitnych kreacji w filmach Kieślowskiego, Haneke i Szumowskiej. Partneruje jej Kristen Stewart, której światową popularność przyniósł występ w sadze „Zmierzch” – tutaj w wychwalanej przez krytykę, najdojrzalszej roli w swojej karierze, oraz osiemnastoletnia Chloe Moretz, jedna z najciekawszych amerykańskich aktorek młodego pokolenia, znana z filmów Tima Burtona i Martina Scorsese”.
Scenariusz filmu inspiruje widzów do refleksji na kilkoma kwestiami. Zagadnieniem tego jaka jest funkcja kultury w życiu, jak kultura oddziałuje na życie i jak odwzorowuje życie, a także czym jest przemijanie. Inspiracja ta jednak nie jest nachalna, nie determinuje toku refleksji widza. Taki brak jednoznaczności może być trochę męczący, nie mniej film jest doskonałą okazją dla widzów by sami zadali sobie ważne pytania i sami sobie dali na nie odpowiedź. Okazją do przemyśleń o roli kultury i jej relacji z życiem, i do zmierzenia się z własnym przemijaniem.
Jan Bodakowski