Już w II Rzeczpospolitej czołowy przedstawiciel narodowego nurtu pedagogiki, Ludwik Zarzecki podkreślał, że podstawą dobrej edukacji i wychowania powinna być tradycja narodowa i kulturowe wartości przeszłych pokoleń. Podkreślał, że system edukacji powinien być oparty o współdziałanie trzech czynników: rodziny, Kościoła i szkoły. Zwracał uwagę, że wychowanie to proces, w którym pierwszeństwo ma kształcenie charakteru nad intelektem.
Funkcję szkoły tak opisywał działacz harcerski Wojciech Dłużewski: „Szkoła ma za zadanie podać wiadomości nie w sposób bezładny, lecz systematyczny, organiczny; od poznania podstaw do szczegółów, od faktów do nauki wyciągania wniosków – do umiejętności samodzielnego myślenia. Oczywiście szkoła tak niższa, średnia jak i wyższa nie może ograniczyć się tylko do nauczania, musi dopomagać w pracy rodziny i Kościoła, dbając o wzmocnienie poczucia więzi narodowej, kształcenie charakteru i o pełnię rozwoju fizycznego”. (W.Dłużewski, Droga do Polski, Londyn, 1940, s.34.)
Warto pamiętać o tym dorobku i tradycji pedagogiki okresu Polski Niepodległej.
Tymczasem działania rządu Donalda Tuska np. ograniczające w szkołach liczbę godzin historii nie służą bynajmniej trosce o rozwój młodego pokolenia. Dla wielu uczniów szkolna edukacja historyczna skończy się w gimnazjum. W szkołach ogólnokształcących, poza uczniami, którzy wybiorą nauczanie historii w wersji rozszerzonej (mają o tym zdecydować w wieku 17 lat!) innym pozostaje tylko nauczanie wybranych modułów w przedmiocie historia i społeczeństwo.
Przykładowo, nawet w IV etapie edukacyjnym o rozszerzonym zakresie, uwzględniono działania „opozycji legalnej” i podziemia antykomunistycznego, które ograniczone zostały jednak do 1948 roku. Tym samym o „żołnierzach wyklętych” – Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość, Narodowych Sił Zbrojnych, Narodowego Zjednoczenia Wojskowego i innych zgrupowaniach w latach następnych i rozwoju konspiracji szkolnej przełomu lat 40. i 50. przeciętny uczeń znów się nic nie dowie. Czy nadal postacie takie jak Łukasz Ciepliński – komendant WiN, Stanisław Kasznica – dowódca NSZ, „Zapora”, „Orlik”, „Huzar”, „Warszyc” i tylu, tylu innych mają być przesłonięte zmową milczenia?
W tej podstawie programowej nie ma nic np. o „orlętach lwowskich” czy na temat ludobójstwa dokonanego przez UPA na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej.
W przyjętej triadzie kształcenia uwzględniającej wiedzę, umiejętności oraz tzw. kompetencje społeczne, ten pierwszy element jest najmniej dostrzegalny. Jest to zgodne z koncepcjami pedagogiki postmodernistycznej, gdzie wiedza spychana jest na coraz głębszy margines. Nie liczy się więc jakość kształcenia i edukacji ale przyjęty a priori, nie koniecznie zgodny ze zdrowym rozsądkiem poziom zakładanej skolaryzacji społeczeństwa. Reforma edukacji sprowadza się do przyjętego założenia, że o poziomie wykształcenia współczesnego społeczeństwa świadczy nie tyle średni, co minimalnie akceptowalny poziom wykształcenia.
W ostatnim czasie mamy do czynienia w naszym kraju z propagandą na rzecz ideologii gender, która przenika także do szkół. Proces ten wpisuję się w propagowany przez włoskiego komunistę Antonio Gramsciego „marsz przez instytucje” – opanowanie kultury, sztuki, teatru, filmu, szkół, uczelni wyższych, mediów – w celu osiągnięcia „dominacji kulturowej”.
Wraz z początkiem nowego roku szkolnego trzeba przypomnieć, że wszelkie działania rządu i MEN promujące ideologię gender i tzw. edukację seksualną są niezgodne z obowiązującą ustawą o systemie oświaty, w której zapisano: „Nauczanie i wychowanie –respektując chrześcijański system wartości – za podstawowe przyjmuje uniwersalne zasady etyki. Kształcenie i wychowanie służy rozwijaniu u młodzieży poczucia odpowiedzialności, miłości ojczyzny oraz poszanowania dla polskiego dziedzictwa kulturowego, przy jednoczesnym otwarciu się na wartości kultur Europy i świata”.
W filmie „Cristiada” generał Gorstieda wypowiada słowa: „Wolność to nasze domy, nasze żony i nasze dzieci. Wolność to nasze życie i nasza Wiara. I obronimy ją, albo zginiemy. Jej obrona to nasz obowiązek i nasze prawo”. Walka o utrzymanie katolickiej, szkoły była jedną z przyczyn obywatelskiego nieposłuszeństwa, które przerodziło się w powstanie Cristeros przeciwko masońskim działaniom władz. Podobnie dzisiaj , powrót do klasycznego modelu nauczania i wychowania, do szkoły wolnej od demoliberalnej indoktrynacji to kwestia wolności i praw należnych rodzinie.
dr Krzysztof Kawęcki
historyk, wiceprezes Prawicy Rzeczypospolitej