20 mitów, którymi władza ogłupia społeczeństwo – nowa książka Bartosza Marczuka

Niezależna Gazeta Obywatelska

Bartosz Marczuk okładka kaiążkiNakładem wydawnictwa S3 media, wydawcy tygodnika „Najwyższy Czas”, ukazała się praca Bartosza Marczuka „Nie daj sobie wmówić. 20 mitów, którymi władza ogłupia społeczeństwo” opisująca jak socjalistyczne władze wyniszczają Polskę.

Ojcem polskiej biedy jest państwo, które pobiera olbrzymie podatki, uzyskane środki często transferuje do prywatnych kieszeni, uniemożliwia prowadzenie działalności gospodarczej, czyni pracę nieopłacalną, blokuje rozwój Polski, nie wywiązuje się ze swoich obowiązków, dezorganizuje życie społeczne.

Nie jest to jednak problem nie do przezwyciężenia. Ustrój gospodarczy i społeczny Polski łatwo dało by się zmienić. Niestety politycy w Polsce nie są tym zainteresowani. „Polska w 1988 znajdowała się w tragicznej sytuacji”. Gospodarka upadła, szalała inflacja, nie było kapitału, „internetu, komputerów, kredytu, banków, infrastruktury, telefonów, powierzchni biurowych”. I tylko dzięki wolności gospodarczej polscy przedsiębiorcy stworzyli 6 milionów miejsc pracy.

Wrogość państwa wobec obywateli sprawia, że Polacy uciekają z Polski, ukrywają się w szarej strefie, lub nie podejmują pracy – tylko 60% zdolnych do pracy Polaków pracuje. Patologiczne uzależnienie Polaków od władzy przejawia się w tym, że 60% Polaków zależy od Państwa (9,4 miliona emerytów, 2,1 bezrobotnych zarejestrowanych z których tylko 15% otrzymuje zasiłki, 0,7 mln korzystających z pomocy społecznej, 3,5 pracowników sektora publicznego w tym po mionie pracowników oświaty i pracowników biurokracji).

Pierwszym z opisanych przez autora problemów Polski jest system emerytalny, który w wyniku zmian demograficznych i nienależnych przywilejów zbankrutuje. Już dziś wypłata emerytur jest ogromnym obciążeniem dla budżetu – 32% budżetu wydawane jest na emerytury i renty. Wyjątkowo bulwersująca jest kwestia przywilejów emerytalnych. Do ubiegłego roku mundurowi mogli przechodzić na emeryturę po 15 latach pracy – 33 letni emeryt otrzymywał wtedy 40% swojej emerytury. Mundurowi nie płacili składek na przyszłe emerytury, ich świadczenia wypłacane są z budżetu. Inną grupą uprzywilejowaną są górnicy, którym emerytura wyliczana jest według korzystniejszego algorytmu – dzięki czemu dostają dwa razy większe emerytury niż by to wynikało z opłaconych składek.

Kolejnym nieuzasadnionym przywilejem są emerytury rolnicze. Dzięki miesięcznej składce 83 zł rolnicy otrzymują emeryturę 900 zł. Wypłaty wielokrotnie przekraczają składki rolników, często osiągających dochody z dopłat UE (na które składają się podatnicy).

Emeryci w Polsce realnie żyją na koszt młodych Polaków. Świadczenia w Polsce otrzymuje 9.4 miliona Polaków (w tym 7.3 miliona emerytury i renty z ZUS, 350 tysięcy emerytury mundurowe, 450 tysięcy zasiłki socjalne, 1,25 milion świadczenia z KRUS). Na wypłatę tych świadczeń i utrzymanie milionów ludzi zatrudnionych w sektorze publicznym pracuje 15,3 miliona Polaków. Transfery państwa kierowane są nie do młodych ale do starych ludzi w Polsce. Transferów nie otrzymują ani rodzice z dziećmi ani młodzi bezrobotni – których obsługuje 20 tysięcy urzędników znajdujących prace od 8 do 15% z nich.

Drugim opisanym problemem są przywileje zawodowe nauczycieli: 3 miesięczne płatne wakacje rocznie, 20 h tydzień pracy (ustawową normą jest 40 h tydzień pracy), dochody z nadgodzin, 3 razy w życiu roczny płatny urlop zdrowotny według skierowania lekarza rodzinnego, gwarantowana pensja 5.000 zł dla nauczycieli dyplomowanych.

Trzecim opisanym przez autora problemem jest wysokość podatków. Autor pracy w dość nieczytelny sposób wysokość podatków przedstawia na przykładzie średniej płacy – pomimo że większość pracowników zarabia pensje minimalną, a wyliczenia jaśniejsze były by w stosunku do 1000 zł. Zakładając średnią pensje 3521 zł, koszty zatrudnienia pracownika wynoszą 4252 (płaca pracownika 3521 i podatki płacone od tej pracy przez pracodawce 730 zł). Z pensji po opłaceniu przez pracodawce podatków pracownik otrzymuje 2529 (od 3621 odejmuje się podatki płacone przez pracownika). Z pensji tej pracownik traci dodatkowo 470 zł na podatki pośrednie i 50 zł bezpośrednie.

Czwartym problemem opisanym przez Bartosza Marczuka jest systematyczne niszczenie przez państwo polskiej przedsiębiorczości. Jednym z przykładów destruktywnej roli państwa są zapisy kodeksu pracy uniemożliwiające pracodawcy zwalnianie pracowników przez 4 lata przed osiągnięciem przez nich wieku emerytalnego. Równie szkodliwe są propozycje zakazujące emerytom pracy zarobkowej. Barierą w rozwoju Polski jest też koncesjonowanie zawodów. Realnie tylko bogaci mogą zdobyć dobrze płatne koncesjonowane zawody.

Piątą patologia opisaną przez Bartosza Marczuka jest zapaść demograficzna Polski – bardzo niska dzietność, masowa emigracja młodych Polaków z Polski, obecność w III RP nie zasymilowanych cudzoziemców. Pod względem dzietności Polska zajmuje 212 miejsce na 224 kraje – pierwsze miejsce zajmuje kraj z największą dzietnością. Polski do prokreacji zniechęca bieda – dzietność Polek mających zatrudnienie wynosi 1,78, a bezrobotnych tylko 0,92. Większa dzietność jest nawet w Chinach (pomimo polityki jednego dziecka). Z Polski na stałe wyemigrowało już 2,13 miliona młodych Polaków. Na emigracji zyskują państwa Europy zachodniej a traci Polska. Polska nie prowadzi też normalnej polityki imigracyjnej wspierającej napływ do Polski młodych bliskich kulturowo Polsce ludzi – od 2000 roku do Polski przyjechało tylko 4700 repatriantów. Straty demograficzne będą pogłębiać biedę w Polsce i uniemożliwią wzrost dobrobytu w Polsce.

Bardziej na ubóstwo w III Rp narażone są dzieci niż emeryci. 26,6% rodzin dzieci wychowujących 4 dzieci żyje w skrajnej nędzy – osiągane przez rodziców dochody nie starczają do biologicznego przetrwania. Taka sama nędza dotyka 10,4% rodzin z 3 dzieci, 4% rodzin z 2 dzieci, i 4,3% emerytów i rencistów. 40% polskich dzieci żyje w biedzie lub nędzy, duża część w skrajnej nędzy. 700.000 dzieci w Polsce jest niedożywionych, setki tysięcy innych odżywianych jest jedzeniem bardzo niskiej wartości. W biedzie żyje 75% rodzin wielodzietnych. Dzieci w III RP są wielokrotnie częściej narażone na nędze niż emeryci. Państwo na rodziny wydaje rocznie 30 miliardów złotych, na emerytów 210 miliardów złotych. Polskie władze inaczej niż w krajach Europy nie obniżają podatków rodzinom wielodzietnym – w Rosji becikowe wynosi 27.000 zł a miesięczny zasiłek na dziecko 330 zł. Państwo polskie zamiast wspierać ubogie rodziny woli odbierać rodzicom dzieci i łożyć na ich izolacje w sierocińcach ogromne sumy wielokrotnie większe od potrzebnej rodzicom pomocy.

Jan Bodakowski

Komentarze są zamknięte