Takie słowa od dyrektora Teatru Nowego w Łodzi, Zdzisława Jaskóła usłyszał Marek Cichucki, aktor który określił widowisko „Golgota Picnic” jako „bełkot”. Słowom tym towarzyszyło wypowiedzenie z pracy z powodu „utraty zaufania” wynikającego z odmowy udziału w odczycie „Golgota Picnic”.
Kiedy to pod koniec czerwca łódzki Teatr Pinokio organizował publiczne czytanie treści sztuki „Golgota Picnic”, Cichucki – mimo swojego urlopu – poszedł na próbę. Po przeczytaniu tekstu uznał, że jest to „bełkot” i podczas następującej zaraz potem lektury odmówił udziału w przedstawieniu. Zamiast tego dołączył do ludzi, którzy, w ramach protestu, przed teatrem czytali bajki (Teatr Pinokio znany był do tej pory głównie z przedstawień dla dzieci).
Aktor zapowiada odwołanie się od decyzji dyrektora teatru do sądu pracy i podkreśla swoje zdziwienie stanowiskiem Jaskóły. W rozmowie z „Naszym Dziennikiem” mówi, że chciał przeczytać tekst. – Sam tekst był bełkotliwy, miałki, zagmatwany. Żenujące było to, co odbywało się na scenie. To, co przeczytałem, okazało się kompletną bzdurą przygotowaną w formie manifestu, który miał być zgodny z ideologią, natomiast to, co się działo na scenie z pewnością obraża ludzi – mówi Cichucki. Stwierdza, że jako katolika oburza go samo przedstawienie. – Tu chodziło o coś więcej, tu była próba manipulacji w celu doprowadzenia do konfliktu między realizatorem a widzami – podkreśla aktor. Dodaje, że jego zdanie podzielają koledzy – aktorzy, którzy jednak nie zabierają głosu w tej sprawie. – Bo wiadomo, jaki jest teatr. Ale ja nie chcę takiego teatru – akcentuje Cichucki. – Powołując się na wolność słowa, robimy rzeczy, które wolność gwałcą. Co zatem z wolnością w innych płaszczyznach – np. artystycznej czy religijnej? – pyta. – Pięknie jest, kiedy możemy się wypowiadać jako ludzie wolni, ale niezbędne jest, żebyśmy jako ludzie wolni również mogli i chcieli słuchać – dodaje Cichucki.
Na podstawie „Naszego Dziennika”
G.K
Bardzo niegrzeczne zachowanie dyrektora teatru.Powinien stracic prace.