Z Przemysławem Wiplerem, posłem na Sejm RP oraz szefem Republikanów rozmawia Tomasz Kwiatek
Panie pośle, nie za dużo zmian w ciągu jednego roku? Był Pan w PiS, współpracował z Gowinem, a teraz z Januszem Korwinem – Mikke. Jak to Pan wytłumaczy swemu wyborcy?
– Nie ja powinienem się tłumaczyć, ale tacy ludzie jak Jarosław Kaczyński, który jako premier i lider formacji rządzącej likwidował trzecią stawkę PIT, obniżał obciążenia rentowe, a teraz jako lider partii opozycyjnej popiera projekt SLD przywrócenia trzeciej stawki PIT, chce likwidować podatek liniowy dla przedsiębiorców i popiera podnoszenie składek rentowych i obciążeń w pracy. Wszystko to w ramach programu fałszywie nazywającego się „Narodowym Programem Zatrudnienia”. Tak samo jak Jarosław Gowin musi się tłumaczyć z tego, dlaczego kilka miesięcy temu mówił, że chce budować wolnorynkową alternatywę dla socjalistycznego PO i coraz bardziej socjalistycznego PiS-u, a teraz wchodzi bez ślubu do łóżka z Jarosławem Kaczyńskim i z człowiekiem, który chciał budować formację bardziej socjalną niż PiS czyli z Zbigniewem Ziobrą i jego Solidarną Polską. To są ludzie, którzy powinni się tłumaczyć. Chciałem być w formacji prawdziwe prawicowej czyli konserwatywnej w kwestiach obyczajowych i wolnościowej, wolnorynkowej – dbającej o wolność i własność w kwestiach ekonomicznych i gospodarczych. Kiedy inni balansują i zmieniają program w zależności od sondaży i tego, czego chcą od nich Polacy, ja jestem niezmiennie konsekwentny w swych poglądach.
PiS nigdy nie był partią wolnorynkową, a jednak Pan do niego wstąpił.
– Ale był szeroką formacją, którą stać było na to, by Zyta Gilowska została wicepremierem, a o niej trudno powiedzieć, że jest socjalistką. PiS był też formacją, która w kwestiach gospodarczych w swoich krótkich, dwuletnich rządach, wykonała wiele rozsądnych ruchów. A teraz, jako partia opozycyjna, serwuje złe dla gospodarki pomysły. PiS kluczy, jest tak niewyrazisty, że nie wiadomo właściwie, jak będą wyglądały jego rządy w kwestiach gospodarczych. Przez to daje Polskę w prezencie Donaldowi Tuskowi na kolejne lata.
Kongres Nowej Prawicy ma 10 procent w notowaniach, więc przyszłym koalicjantem może być PiS.
– I w tym monecie Polacy, którzy chcą niskich i prostych podatków, mniej biurokracji, mniej socjalizmu, mniej wpływu urzędników i polityków na ich życie powinni wybierać właśnie KNP, by bez niej nie udało się nikomu zbudować w przyszłym sejmie koalicji rządzącej. Jeżeli chcą zdrowego rozsądku i zmian w polskiej polityce, a nie stagnacji, to powinni głosować na nas, bo, niestety, programowo PiS i PO bardzo się do siebie zbliżyły. Donald Tusk mówi, że popiera projekt powstania spółki Polskiej Inwestycji Rozwojowej, mówi, że ta spółka wpompuje w gospodarkę 60 miliardów złotych, Kaczyński próbuje go licytować i mówi, że znajdzie bilion do wpompowania w polską gospodarkę, tymczasem jeden i drugi nie mają szans zrealizowania tej obietnicy. Donald Tusk i Jarosław Kaczyński chcą zwiększyć opodatkowanie pracy i obaj mówią o walce z umowami śmieciowymi czyli chcą, by umowy o zlecenie i dzieło zostały tak samo opodatkowane i OZUSOWANE, jak umowy o pracę. W wielu takich sprawach, niestety, zbliżyło się stanowisko PiS i PO. Obie te formacje poszły w złą stronę i dlatego jeżeli ktoś chce zdroworozsądkowej polityki gospodarczej, czy społecznej będzie wspierał Nową Prawicę.
Jeśli nie porozumiecie się co do kwestii gospodarczych z PiS-em, to nie będzie mowy o koalicji?
– Oczywiście że nie. W przeciwieństwie do PiS-u i Platformy, nie walczymy o władzę w Polsce po to tylko, by swoich ludzi zaparkować w spółkach skarbu państwa czy urzędach, aby oni i ich rodziny mieli się dobrze w czasach kryzysu. My chcemy odchudzać te urzędy, zmniejszać liczbę osób zatrudnianych za nasze pieniądze, za nasze podatki, za nasze składki, by nie było tych nieźle się bawiących i pijących doskonałe wina, jedzących ośmiorniczki na koszt polskiego podatnika. Niestety wielu polityków chciałoby zastąpić Sikorskiego i Sienkiewicza, żeby to oni chodzili na kolacje do restauracji „Sowa i Przyjaciele”, a pomysłów na to, co zrobić z polską policją, by była bardziej praworządna, z polskim systemem podatkowym, systemem emerytalnym i edukacją – nie mają lepszych niż rząd Donalda Tuska.
Wszystkie te partie zapowiadały przed wyborami odchudzenie aparatu państwa…
– Nieprawda. Teraz PiS zapowiada obciążenie państwa, rozbudowę funkcji państwa. Jarosław Kaczyński uważa, że cztery razy więcej Polaków powinno siedzieć w więzieniach, więc służba więzienna powinna być cztery razy liczniejsza, a zatem trzeba rocznie wydawać 9 miliardów więcej na nowych więźniów (bo na osadzonego w więzieniu idzie 2,5 tysiąca zł miesięcznie z kieszeni polskiego podatnika). My z kolei uważamy, że za część przewinień, za które obecnie pakuje się ludzi do więzienia, powinno się karać inaczej, to są idiotyczne przepisy i te przepisy chcemy zmienić.
Gdy szedł Pan do PiS, ta partia już wtedy mówiła o nieuchronności kary i wsadzaniu większej liczby skazanych do więzień.
– Ale też było w niej miejsce dla polityków wolnorynkowych. Sam fakt, że Jarosław Kaczyński umieścił mnie na liście oznaczał, że ludzie, którzy wywodzą się z Unii Polityki Realnej i mają jednoznacznie wolnościowe poglądy też mają miejsce w tej formacji i że będzie się w niej toczyła wewnętrzna debata, w ramach której ludzie ceniący sobie przedsiębiorczość i wolność będą dowartościowywani. Tymczasem ewolucja tej partii w ostatnich trzech latach już poszła w taką stronę, że tak naprawdę niewiele różni się (oprócz personaliów i symboliki) od Platformy. Dlatego ma problem z uzyskaniem poparcia w dużych ośrodkach miejskich i wśród tych ludzi, którzy wiedzą, jak działa nowoczesna gospodarka.
Obecnie Pan stoi na czele Stowarzyszenia Republikanów, czy to oznacza sojusz tej formacji z Nową Prawicą?
– Mamy zasadę – jedno stowarzyszenie, różne partie, jedna idea, różne drogi prowadzące do jej realizacji. Członkowie Stowarzyszenia Republikanów to ludzie, których łączą wartości i wizja państwa. Jednocześnie mają różne pomysły, jak i gdzie można starać realizować te idee, dlatego niektórzy członkowie stowarzyszenia są w KNP, inni w innych partiach politycznych. Współpracujemy ze sobą, bo uważamy, że tak powinno wyglądać życie polityczne i społeczne. Jesteśmy w stanie ze sobą współpracować, nawet jeżeli się nie zgadzamy w stu procentach co do pewnych kwestii bieżącej polityki. Tego właśnie – moim zdaniem – brakuje polskiej prawicy. Niemniej wykluczam, że bycie w Republikanach świadczy o jednoczesnym poparciu jakiejkolwiek partii politycznej. Od początku byliśmy autonomicznym stowarzyszeniem zbudowanym według naszego programu i wartości, z jednoczesnym założeniem, że nasi członkowie są w różnych partiach politycznych.
Ze zdziwieniem została przyjęta nagła zmiana szefa KNP na Opolszczyźnie. Na ile Republikanie i pan mieliście wpływ na to, że wieloletniego działacza Stanisława Skakuja, od lat związanego z Januszem Korwinem – Mikke, zmieniono na młodego nieznanego działacza?
– Pan Skakuj został odwołany z funkcji szefa struktury wojewódzkiej, ponieważ Nowa Prawica na Opolszczyźnie nie miała ani jednego członka i nie miała ani jednego oddziału, a my chcemy budować normalną klasyczną partię polityczną ze strukturami na poziomie gminy, powiatu. Kiedy wieloletni działacz i lider formacji doprowadza do takiego stanu formalnego, to mimo całego szacunku i sympatii dla niego, musiała być decyzja o zmianie lidera. Musiał pojawić się tutaj człowiek, który zadba o strukturę. Następca jest przedsiębiorcą, będzie budował normalną klasyczną partię w takim tempie, w jakim potrzebujemy to robić.
Odwołano go bez żadnych demokratycznych procedur.
– To jest decyzja podejmowana przez Janusza Korwina – Mikke. Byłyby procedury w strukturze lokalnej, gdyby formacja posiadała osoby uprawnione do podjęcia takiej decyzji, a w sytuacji, kiedy nie ma ani jednego członka, nie ma takiej możliwości. Nie miał kto lokalnie, oddolnie takiej decyzji podejmować.
Nie chce mi się wierzyć, że była tu tylko jedna osoba w KNP, na spotkania przychodziło ich wiele…
– Przychodzą sympatycy, ale trzeba zadbać, by ci ludzie wypełnili deklaracje, płacili składki. Jeśli szef o to nie dba, nie może dalej pełnić swojej funkcji, bo struktura nie ma jak pracować. Tym bardziej, że obecnie setki osób chcą być członkami Kongresu Nowej Prawicy na Opolszczyźnie. Potrzebujemy zatem kogoś, kto z tych sympatyków zbuduje dobrze zorganizowaną formację. I taką osobą jest nasz nowy lider.
Jaki jest plan KNP dla Opola, jest już kandydat na prezydenta, lista kandydatów do sejmiku czy do rady miasta?
– Będziemy wystawiać listy i kandydatów tak, jak w całym kraju, pod sztandarem Nowej Prawicy, również w poszczególnych powiatach i miejscowościach. Za wszystkie te decyzje odpowiada jednak szef regionu pan Łukasz Szewczyk i jego proszę o to pytać.
Rozmawiał Tomasz Kwiatek