W kościele pod wezwaniem św. Mikołaja w Wilczy jak dawniej tak i dziś warty przy Grobie Pańskim wystawiają druhowie miejscowej Ochotniczej Straży Pożarnej. Stoją w postawie zasadniczej (na baczność), trzymając w rękach halabardy jako symbol oręża zamierzchłych czasów kiedy to legioniści cesarscy trzymali straże przed Grobem Chrystusa. Podobnie jak 2000 lat temu Rzymianie, dziś druhowie strażacy a w wielu przypadkach i harcerze trzymają warty.
W Wilczy ten piękny zwyczaj ciągle jest praktykowany. Warty strażaków rozprowadzane są przez dowódców pododdziałów, jest to podniosły moment, kiedy to jedni z zachowaniem wszystkich prawideł regulaminu zmian warty po oddaniu honorów odchodzą, a druhowie kolejnej zmiany wchodzą na ich miejsce. Nie łatwo zostać wartownikiem Grobu Pańskiego. Od wielu lat obowiązuje ten sam surowy regulamin. Osoba która otrzyma prawo trzymania straży przy Grobie Pańskim cieszyć się musi nieskazitelną opinią, musi być to człowiek honorowy i prawy, człowiek głęboko wierzący oddany całym sobą, duszą i ciałem wierze katolickiej, honorem wielkim jest, trzymanie straży przy Grobie Pana Jezusa.
Kościół katolicki w Wielką Sobotę pogrążony jest w ciszy i zadumie. Nierzadko spotkać można właśnie wtedy, wiele powrotów do utraconej wiary. Jest jakaś moc, magia wiary dzięki której jeszcze do niedawna butni, pewni siebie tu klękamy i otwieramy swoje wnętrze Chrystusowi. Bywa tak, że czasami ostatkiem sił, otwieramy bramę kościoła, klękamy pochylamy z pokora głowę a z oczu płyną łzy… Widać wtedy ile wiary w nas pozostało, bo to płacze dusza a łzy niczym grzechy, jeden po drugim spadają na suknię Jezusa Chrystusa. Czyż trzeba nam jeszcze innych dowodów na to, że Bóg to nie wymysł i zabobon a prawda?… Każdy z nas przeżył podobne sytuacje w szczerej rozmowie z Bogiem, skąd nagle wzruszenie i pokora u ,,twardziela”, który jeszcze przed chwilą drwił z całego świata, a teraz skruszony zaczyna rozumieć i cieszy się jego serce bo jeszcze raz powrócił… Taki jest czas i ten swoisty ,,klimat Wielkiej Soboty”.
Pełen tradycji i historii kościół Św. Mikołaja w Wilczy pozwala przeżyć ten czas jeszcze głębiej. Zamykamy ciężką bramę, odwracamy głowę, i ostatni już dzisiaj raz mówimy dziękuję ci Boże, że jeszcze raz pozwoliłeś mi wrócić do swojego stada…
Do starego zwyczaju należy również odwiedzanie w tym dniu wielu kościołów, nie o taksowanie wystroju świątyń tu chodzi, jest to rodzaj pewnego umartwienia, pokuty. Łatwo bowiem zauważymy, że przy każdym z grobów ciągle mamy coś nowego do powiedzenia Panu Bogu. Czy wobec tego mamy to robić bez końca?… Owszem, wszak życie nasze jest drogą usłaną cierniami aby tak nie było co wieczór w modlitwie odwiedzamy Chrystusa i podobnie jak dziś zrzucamy z siebie jarzmo grzechu a On przyjmuje od nas ten ciężar i otwiera ramiona. Oto mówiąc językiem prostego człowieka, magia i klimat Wielkiej Soboty… W oddali słychać aksamitny dźwięk klekotek, to dziewczęta, ministrantki wilczańskiego kościoła oznajmiają czas w którym niebawem wierni święcić będą swoje potrawy.
Wielka Sobota, czas wielkich wydarzeń trwa, jest w nas, a misterium walki dobra ze złem już niebawem po raz kolejny powtórzy się. Zmartwychwstał Pan usłyszymy już za chwilę. Wróci utracona nadzieja i oby łzy rozpaczy nad swoją słabością zamieniły się w łzy radości, bo znów, ja słaby, uwierzyłem, że jesteś Panie…
Jak nakazuje tradycja, odwiedziłem wiele kościołów a kilka Grobów Pańskich uwieczniłem na fotografiach. Jest warta w Wilczy, dziewczęta czuwające w Przyszowicach, jest pokazany czas zadumy w kościele pod wezwaniem Matki Bożej Szkaplerznej w Gierałtowicach, i Chrystus w grobie pilchowickiego kościoła, widzimy tam w oddali szczyt Golgoty i trzy krzyże… A wszędzie tam, kolejna rozmowa, tak Panie, jestem, czuwam, trwam i niech tak pozostanie…
Autor: Tadeusz Puchałka