W XVI i XVII w. mieszkańcy Byczyny prawie wyłącznie posługiwali się językiem polskim. W kościele ewangelickim odprawiano nabożeństwa w języku polskim, a potem w polskim i niemieckim. Podobnie było w utrzymywanej przez miasto Szkole Miejskiej w Byczynie, która słynęła z wysokiego poziomu nauczania, a od nauczycieli wymagano dobrej znajomości języka polskiego, o czym świadczą m.in. znajdujące się w zbiorach Zakładu im. Ossolińskich we Wrocławiu pisane po polsku kancjonały byczyńskie z XVII w.
Szczególnie ważną rolę w dziejach miasta odgrywała oświata. Od końca XVI w. szkolnictwo w Byczynie stało na bardzo wysokim poziomie. Szkoła podlegała radzie miejskiej i Kościołowi, a nauczyciele otrzymywali wynagrodzenie od miasta i Kościoła. Szkoła znana była w regionie głównie dzięki nauczaniu w języku polskim.
Pierwszym znanym rektorem Szkoły Miejskiej w Byczynie był Jan z Gambina, który kierował nią w latach 1556 – 1564, a potem został pastorem w Roszkowicach. Wiadomo też, że od połowy lutego do września 1575 r. stanowisko rektora sprawował Jerzy Möller († 1615 r.), syn rajcy z Namysłowa i student uniwersytetów we Wrocławiu i Wittenbergii. W 1582 r. rektorem był pochodzący z Olesna Wawrzyniec Schopius, utrzymujący kontakty towarzyskie ze znanym wówczas łacińskim pisarzem Andrzejem Calagiusem oraz polskim autorem Janem Liciniusem. Kolejnym rektorem był pochodzący z Brzegu Samuel Latochius († 1585 r.), który ułożył (wydany w Gdańsku) podręcznik łaciński do nauki w Szkole Miejskiej w Byczynie. Szkoła podupadła po zarazie w 1585 r. oraz po bitwie pod Byczyną w 1588 r. W jej pełnym odrodzeniu przeszkodziła również wojna 30-letnia (1618-1648), podczas której liczbę klas zmniejszono z pięciu do czterech. Po zakończeniu wojny, za czasów pochodzącego z Opola rektora Beniamina Duciusa (1595-1656) nastąpiło odrodzenie szkolnictwa w Byczynie. Ducius objął stanowisko rektora w Miejskiej Szkole w Byczynie prawdopodobnie w 1631 r. i pełnił je przez 25 lat, aż do śmierci 19 listopada 1656 r. Złote czasy dla byczyńskiej oświaty nastały w latach 1657-1661, kiedy rektorem był pochodzący z Byczyny Jan Herbinius.
Jan Herbinius (1626-1679) był synem Eliasza (rektora szkoły w Byczynie w latach 1617-1631), który zmienił rodowe nazwisko Kapusta na formę zlatynizowaną) i przybranej córki pastora Krzysztofa Süssenbacha, znanego z przekładu Katechizmu Marcina Lutra na język polski. Osierocony w dzieciństwie, garnął się do nauki. Początkowo uczył się w Szkole Miejskiej w Byczynie, następnie od 1645 r. w gimnazjum w Toruniu. Studiował teologię i filozofię na uniwersytetach w Wittenberdze (gdzie w 1657 r. ogłosił rozprawę De educatione principis), Lejdzie (gdzie w 1654 r. uzyskał tytuł magistra)i Utrechcie. Był kaznodzieją, pisarzem protestanckim i nauczycielem. Kierował kolejno szkołami w Byczynie, Wołowie, Bojanowie i Sztokholmie. W latach 1669 – 1670 posłował w imieniu ewangelików opolskich do Dani. Przebywał również w Wilnie, Królewcu, Warszawie i Grudziądzu (od 1677 r.). W czasie pobytu w Byczynie w 1660 r. wydał w Oleśnicy katechizm Krzysztofa Süssenbacha, byłego rektora a później pastora w Byczynie. Opublikował wiele pism religijnych wydanych zbiorowo w 1675 r. pt. Symbolae fidei Christianae. Pisał również opracowania z zakresu pedagogiki, retoryki i hebraistyki. Zmarł 7 marca 1679 r. w Grudziądzu. Był nieprzeciętnym człowiekiem swoich czasów. Władał kilkoma językami, a współcześni chwalili jego erudycję.
Za jego czasów Szkoła Miejska w Byczynie osiągnęła swój szczytowy stan rozwoju, o czym świadczy m.in. bogaty program nauczania (1660 r.) oraz duża liczba uczniów (ok. poł. XVII w. od 100 do 150). W szkole uczono: łaciny, greki, hebrajskiego, arytmetyki, logiki, retoryki, deklamacji, poetyki, muzyki oraz nauki Lutra i przede wszystkim języka polskiego. Używano m.in. śląskich podręczników i książek. Byczyńska szkoła była znana na Śląsku. Uczęszczali do niej również młodzieńcy z Rzeczpospolitej i Niemiec, a zwłaszcza uczniowie z Wrocławia.
Autor: Fundacja „Dla Dziedzictwa”
Ciekawa tresc.Warto wiedzieć i zapamietać nalezy. @NGO.Dzieki,ze przyblizacie wazne postacie, miejscowosci,o których nie wiedziałam.Zwracam uwage na ilosc jezyków ,którymi władał Jan Herbinius, i to piec wieków wstecz. Znajomość obcych języków zawsze cenna.