Nakładem wydawnictwa IPN ukazała się monumentalna, 1330 stronicowa, praca Patryka Pleskota „Dyplomata, czyli szpieg? Działalność służb kontrwywiadowczych PRL wobec zachodnich placówek dyplomatycznych w Warszawie (1956–1989)”.
Publikacja składa się z dwóch części. W pierwszej „Generalia” autor zamieścił swoje opracowanie tematu, a w drugiej dokumenty źródłowe.
Dla państw zachodnich Warszawa jako stolica PRL – najważniejszej kolonii sowietów, była drugim co do istotności terenem operacji szpiegowskich za żelazną kurtyną. Kontrwywiad PRL miał więc niezwykle ważne zadanie przeciwdziałania operacjom zachodnich szpiegów.
W swej pracy historyk z warszawskiego oddziału IPN przybliżył czytelnikom prace zachodnich placówek dyplomatycznych w Warszawie. Inwigilacje dyplomatów, w tym zadania poszczególnych wydziałów bezpieki i służb z nią współpracujących. W rozdziale trzecim opisano techniki oraz metody działań kontrwywiadowczych, w tym inwigilacje, obserwacje w terenie, sieć agenturalną, kontrolowanie korespondencji, zbieranie materiałów kompromitujących, prowokacje. Rozdział trzeci kończy opis analizy zgromadzonych danych i współpracy kontrwywiadu z innymi strukturami aparatu bezpieczeństwa PRL.
W czwartym rozdziale, czytelnik znajdzie informacje na temat szpiegostwa zachodnich dyplomatów – z USA, Wielkiej Brytanii, Francji, i RFN. Informacje o liczbie szpiegów, polskiej agenturze zachodnich wywiadów, i zakresie tego co interesowało szpiegów z zachodu. W czwartym rozdziale opisany został też mechanizm budowy agentury wśród Polaków i działalność propagandowa ambasad.
W ostatnim rozdziale autor pracy opisał ochronę kontrwywiadowczą zachodnich dyplomatów przeciwdziałającą działaniom wywiadowczym i kontrwywiadowczym służb PRL. W ostatnim rozdziale Patryk Pleskot opisał też zagadnienie fałszywego przypisywania współpracy z zachodnimi wywiadami polskim patriotom, których prześladowały komunistyczne władze.
Jan Bodakowski
Ale ciekawa pozycja.Tak,agenture obcych państw czuje od zawsze.Ale dłuuuugo nie wiedziałam, ze to nie sa zagraniczni dyplomaci…tylko szpiedzy.