46-letni Mariusz K., który jako dr hab. Noah Rosenkranz zatrudnił się w pięciu wyższych uczelniach i wykładał prawo został oskarżony o oszustwa i przedkładanie fałszywych dokumentów oraz podrobienie dokumentów w celu wpisania na listę radców prawnych – dowiedział się portal tvp.info.
Mężczyzna podawał się za izraelskiego naukowca i nagradzanego prawnika i naciągnął szkoły wyższe na ponad 130 tys. za wykłady dla studentów.
– Mogę potwierdzić, że skierowaliśmy akt oskarżenia przeciwko Mariuszowi K. Choć miał wyższe wykształcenie, to nie posiadając stopni naukowych posłużył się podrobionymi dokumentami zaświadczającymi posiadanie stopnia doktora i habilitacji. Posługiwał się również podrobionym pismem Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego, które miało potwierdzać tytuły uzyskane za granicą oraz podrobionymi listami polecającymi. Dzięki temu w latach 2010-2011 szukał zatrudnienia w Szkole Wyższej Biznesu w Warszawie, Uniwersytecie Przyrodniczo-Humanistycznym w Siedlcach, Uczelni Łazarskiego, Wyższej Szkoły Przedsiębiorczości i Nauk Społecznych w Otwocku oraz Wyższej Szkole Zarządzania i Prawa – powiedziała tvp.info prok. Katarzyna Calów-Jaszewska ze stołecznej prokuratury okręgowej.
Z aktu oskarżenia wynika, że Mariusz K., jako dr hab. Noah Rosenkranz pojawił się w w 2010 r. w mazowieckich uczelni wyższych. Był bardzo przekonujący a dokumenty rekomendacje, które przedkładał władzom uczelni, stwierdzały, że ma bogaty dorobek naukowy. Gdy oszust zorientował się, że nikt nie kwestionuje jego kwalifikacji, zaczął prowadzić wykłady na kilku uczelniach jednocześnie. W sumie szkoły wyższe zapłaciły mu 130 tys. zł pensji. Kiedy w 2011 r. sprawa wyszła na jaw, a pracodawcy zorientowali się, że 46-letni Mariusz K. nie jest tym, za kogo się podaje, mężczyzna zaczął się ukrywać. Kilkuset studentów musiało powtarzać egzaminy z przedmiotów, które wykładał fałszywy profesor. Wtedy też wydano za nim list gończy. Przełom w śledztwie nastąpił 16 października 2013 r. gdy został zatrzymany w Krakowie. Co ciekawe tym razem wcielił się w rolę studenta judaistyki. Dla zamaskowania się na czas zajęć K. zakładał strój chasyda. Zapuścił także charakterystyczną brodę.
Poza zarzutami zawiązanymi z oszustwami na niekorzyść uczelni, fałszywy profesor odpowie także za próbę podrobienia w 2002 r. dokumentów, dzięki którym chciał być wpisany na listę radców prawnych.
W czasie śledztwa Mariusz K. przyznał się do większości zarzutów. Przekonywał jednak, że nigdy jego celem nie było dokonanie oszustwa, ponieważ „prowadził wykłady, więc zarobił pieniądze uczciwie”. Nie kwestionował także posługiwania się sfałszowanymi dokumentami. Wyjaśnił jednak, że jego czyny nie były przestępstwem, gdyż „działał w interesie społecznym, a jego celem nie było osiągnięcie korzyści materialnych”.
Oszustowi, który wg. nieoficjalnych informacji był kiedyś sędzią, grozi teraz do 8 lat więzienia.
TVPinfo, gop
Oszustwo kwitnie i to w kregu wykształconych osób. Ciekawe,ze mu sie podoba zydowskie nazwisko, judaistyka. strój hasyda, charakterystyczna broda. Podanie sie za izraelskiego naukowca i co ciekawe,ze nikt nie sprawdzał jego wykształcenia,podrobienia dokumentów Ale stopnie doktora to na Hawajach mozna kupić.A nie tak dawno wyczytalam,ze stopniem doktora posługiwala sie dyrektorka domu kultury w Nysie,który zdobyla hen tam daleko.za gorami,za.morzami. Temat nam bliski.
Ciekawe,czy pan Mariusz K. zostanie ukarany??? Ale skoro był Sędzią,to watpliwe. znajac realia w wymiarze sprawiedliwosci. Tresc ciekawa.