Jan Hartman, funkcjonariusz Twojego (d. Palikota) Ruchu, zbulwersował się planami Komisji Kodyfikacyjnej przy Ministrze Sprawiedliwości, która to komisja zaproponowała aby dzieci przed narodzeniem traktować jak ludzi. Jan Hartman przypuszcza, że ludzkie traktowanie dzieci jest wynikiem spisku ponadnarodowej organizacji, a konkretnie Kościoła Katolickiego. Przypomina w związku z tym ministrowi Biernackiemu, że: „W konflikcie sumienia ministra wolnej i świeckiej republiki, będącego jednocześnie wyznawcą jakiejś religii, zwyciężyć musi lojalność wobec państwa i konstytucji. Jeśli jednak ta lojalność nie zwycięża, pozostaje mu jedynie opróżnić swój urząd.”
Wikipedia podaje, że Jan Hartman jest wiceprzewodniczącym sekcji polskiej B’nai B’rith, międzynarodowej organizacji, podkreślającej tożsamość żydowską. B’nai B’rith działała w Polsce od 1922 roku. W 1938 roku została przez prezydenta Mościckiego rozwiązana za związki z masonerią. W 2007 sekcja Polska B’nai B’rith została reaktywowana. Można przypuszczać, że dla Jana Hartmana najpewniejszym świadectwem neutralności światopoglądowej, jest zwalczanie Kościoła Katolickiego i zasad moralnych.
Fakt, że działacz lewackiej organizacji opluwa wszystko i wszystkich dokoła nie jest niestety niczym zaskakującym – na tym polega taktyka tych organizacji. Zaskakujące i niepokojące, jest to, że człowiek, którego głównym wyróżnikiem jest chamstwo, zasiada w gremiach, które powinny być wzorem kultury, jak np. Komisja Etyczna przy Ministrze Zdrowia.
Powody traktowania Hartmana przez władze jak świętą krowę mogą być dwa:
1. Hartman jest rzeczywiście członkiem wpływowej organizacji międzynarodowej, z której zdaniem Donald Tusk musi się liczyć;
2. Hartman jest nowym wcieleniem Nikodema Dyzmy, za którym nic nie stoi, ale jego buta i prostactwo, robią wrażenie na ludziach, dla których buta i prostactwo są świadectwem siły.
Nie wiemy, który z powodów jest prawdziwy. Możemy za to dostrzec, że pozycja Hartmana wobec Tuska i jego ministrów, przypomina sytuację w Armii Czerwonej: Formalnie dowodził dowódca, ale musiał słuchać politruka.
Mariusz Dzierżawski, Fundacja Pro – Prawo do Życia
Źródło: http://www.stopaborcji.pl/index.php/759-politruk-hartman-strofuje-ministra
Polecamy także:
ksd.media.pl,tk
Oj, powodów noszenia Hartmana na rękach jest kilka
– Jan Hartman jest synem Stanisława Hartmana i praprawnukiem rabina Izaaka Kramsztyka.
– Jan Hartman jest \był przewodniczącym Loży B/B
– Jan Hartman ukończył studia filozoficzne na ” katolickiej uczelni” czyli KUL
(byłej katolickiej uczelni)
Od lat nie składam ofiar pieniężnych na rzecz tej uczelni.
I państwa równiez zachęcam.
Może skończą się tacy filozofowie?!
Bo oni są produktem naszej naiwności….
Tylko jedna osoba, vice minister oświaty z LPRu, pan Orzechowski nie obawiał się reakcji Hartmana i jego przyjaciół, zareagował na bezczelne obrażanie Polskiego Kapłana
„Złożyłem doniesienie do prokuratury (…). W tym zawiadomieniu przedstawiłem fragmenty, które dowodzą założonej przeze mnie tezy naruszenia artykułów kodeksu karnego dotyczące obrazy moich uczuć religijnych i obrazy narodu polskiego”
całość:
http://www.radiomaryja.pl/informacje/hartman-znowu-obraza-zawiadomiono-prokurature/
POdejrzewam,że w wyniku spisku przyznano mu tytuł profesora.