Bandyci, służby i czołówka PZPR. Afera „Żelazo” w nowej publikacji Instytutu Pamięci Narodowej

Niezależna Gazeta Obywatelska2

WBandyci, służby i czołówka PZPR. Afera Żelazołaśnie ukazał się wydany przez IPN interesujący zbiór dokumentów, opracowany przez Witolda Bagieńskiego i Piotra Gontarczyka „Afera >>Żelazo<< w dokumentach MSW i PZPR”.

Afera „Żelazo”. To była jedna z największym afer kryminalnych, jakie wyszły na jaw, a które rozegrały się na najwyższych szczytach peerelowskiej władzy. W kwietniu 1984 w Ministerstwie Sprawa Wewnętrznych w Warszawie na Rakowieckiej pojawił się mężczyzna w średnim wieku. Mieczysław, jeden z braci Janoszów, bohaterów całej historii. Powoływał się na wieloletnią współpracę z wywiadem PRL i wspólną realizację typowo przestępczych przedsięwzięć na Zachodzie Europy…

 

 

Po co przyszedł Mieczysław Janosz? Domagał się zwolnienia z aresztu swego brata Kazimierza, którego milicja zatrzymała za liczne przestępstwa kryminalne. Co mógł zaproponować w zamian? Milczenie o, przeprowadzonej wspólnej z wywiadem, operacji Kazimierza Janosza w 1971 roku w Niemczech Zachodnich. W zamian za zgodę na powrót do kraju miał on przekazać MSW część zebranych w różny – przeważnie przestępczy – sposób kosztowności i luksusowych towarów. Było to sto kilogramów złota, głównie biżuterii, dużo drogich kamieni oraz kilkaset kontenerów ze srebrem, a także luksusowa odzież, zapalniczki itd. Część majątku została przejęta przez wywiad już na granicy, a później dzielona w siedzibie bezpieki na Rakowieckiej w Warszawie.

 

 

Cała sprawa jest skomplikowana bardziej niż najlepszy film. Są napady, są strzelaniny i trupy, rozbójnictwo przenika się z polityką (Janoszowie mieli być zamieszani w planowany zamach na Adama Michnika). Bracia Janoszowie – Kazimierz, Mieczysław i Jan – od przełomu lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych balansowali między bezpieką, mniej lub bardziej lewymi interesami, przemytem i partyjną nomenklaturą. Dwaj z nich podczas zagranicznej wycieczki nie wrócili do kraju i wówczas zaczęli międzynarodową karierę.

 

 

Przygotowany przez historyków zbiór dokumentów pokazuje jak bardzo peerelowska władza, zwłaszcza jej służby były uwikłane w różne ciemne, także przestępcze interesy. Pokazuje jednak też coś więcej. Przedstawiciele najwyższych władz politycznych – najczęściej pada nazwisko członka Biura Politycznego Mirosława Milewskiego – brali w tych przedsięwzięciach udział. Nie tylko otrzymywali „fanty” z majątku przemyconego do Polski przez Janoszów, ale wzajemnie szachowali się udziałem i wiedzą o aferze Żelazo.

 

 

Więcej o książce:

 

 

http://ipn.gov.pl/publikacje/ksiazki/afera-zelazo-w-dokumentach-msw-i-pzpr

tk, ipn

  1. Irena
    | ID: eeca043a | #1

    Janosz Mieczysław założyl Stowarzyszenie osób poszkodowanych przez III Rzesze. m.in.,które w lagrach przebywały. Składka roczna to 15 zł w 1990r. Osoby pomarły, a pieniądze przepadły.To taki kamyk do „ogródka” powyższej treści. Wszechstronnie braciszkowie kradli,!!

  2. grzech
    | ID: 0e6a1b7a | #2

    nie Adama Michnika a Aarona Szechtnera. Pisanie prawdziwych nazwisk pokazuje fałsz „polskich” polityków.

Komentarze są zamknięte