Ponad połowa Polaków w ogóle nie planuje swoich wydatków i kupuje spontanicznie, często zaciągając kredyt na ten cel. Wprawdzie liczba udzielanych przez banki i SKOK-i pożyczek spada, to rośnie ich wartość. Polacy najczęściej zapożyczają się na bieżące potrzeby oraz na meble i sprzęt RTV AGD.
– Z przykrością muszę powiedzieć, że Polacy nie zarządzają w sposób dobry domowym budżetem – mówi Joanna Mróz, wykładowca Wyższej Szkoły Bankowej w Toruniu, autorka książki „Domowe wydatki pod kontrolą”. – Z przeprowadzonych ankiet wynika, że aż 60 proc. Polaków nie zarządza domowym budżetem, a w związku z tym podchodzi do wydatków w sposób dość impulsywny.
To często oznacza konieczność zaciągnięcia kredytu. Wprawdzie liczba udzielanych pożyczek w I półroczu była mniejsza niż przed rokiem (o 7,3 proc.), ale wzrosła ich wartość. Polacy zapożyczyli się na kwotę o 6,6 proc. wyższą niż przed rokiem.
– Z ubiegłorocznych badań TNS OBOP wynikało, że Polacy biorą kredyty na potrzeby typowo konsumpcyjne, na zaspokojenie potrzeb podstawowych – deklaruje to 27 proc. Polaków. Na następnym miejscu są potrzeby mieszkaniowe, meble, wyposażenie – 20 proc. Polaków, równie chętnie bierzemy kredyty na zakup sprzętu AGD – wymienia ekspertka.
Ok. 6 proc. deklaruje, że zapożycza się przed jakimiś wydarzeniami: jak święta czy wakacje.
Jednocześnie Polacy coraz rozsądniej podchodzą do kwestii zapożyczania się i starają się ostrożniej planować swoje wydatki, chociaż zarządzanie domowym budżetem jest dopiero rozpoznawanym tematem w gospodarstwach domowych.
Zdaniem ekspertki, najtrudniejszy jest tu pierwszy krok, czyli dokładne przeanalizowanie swojej sytuacji finansowej. Od tego bowiem zależy domknięcie domowego budżetu bez konieczności zadłużania się.
– Zaczynamy od tego, że siadamy ze swoją rodziną w domu i analizujemy swoją obecną sytuację – radzi Joanna Mróz. – Musimy przeanalizować swoje wydatki, swoje przychody, co najmniej trzymiesięczne. Jest to niezbędne, by zdać sobie sprawę, czym dysponujemy i na co możemy wydać pieniądze. To jest pierwszy krok – podkreśla.
Kolejnym krokiem jest opracowanie planu wydatków, który będzie uwzględniał nasze najważniejsze cele w danym czasie.
– Czy chcemy jechać na wakacje, czy chcemy kupić sprzęt gospodarstwa domowego, bo to są decyzje ważne z punktu widzenia gospodarstwa domowego, czy chcemy wziąć kredyt na mieszkanie, czy stać nas na to, żeby jeździć nowym samochodem – wylicza ekspertka.
Jej zdaniem odpowiednia analiza własnego budżetu: przychodów i wydatków, pozwoli, po pierwsze, uniknąć konieczności zadłużania się, a po drugie, pozwoli skuteczniej szukać oszczędności.
W budżetach polskich gospodarstw domowych najważniejszą pozycję nadal stanowią wydatki na żywność i napoje bezalkoholowe – wynika z danych GUS. Stanowią one aż jedną czwartą całości wydatków polskiej rodziny.
– W Niemczech jest to 11 proc., w Wielkiej Brytanii 9–10 proc., w Irlandii 10 proc. To wskazuje na to, że nasza zamożność jeszcze nie jest na poziomie europejskim – wyjaśnia ekspertka.
Strukturę wydatków w budżetach polskich gospodarstw domowych tłumaczy prawem Engla, mówiące o tym, że wraz ze wzrostem zamożności gospodarstw domowych maleje udział wydatków na podstawowe potrzeby.
Newseria, lz
Głupi artykuł…..Rodacy umieja liczyć pieniądze……Ale,jezeli ich płaca za cały miesiac to 1500zł, to choćby sie Polak z ołówkiem , dwoił i troił, jeżeli ma na utrzymaniu zone i dzieci,…to w zaden sposób nie zaoszczędzi na meble ,lodówke itp
A pracodawca ma miesieczny zysk 1o tysiecy i moze jego zapytać o sposób rozdysponowania gotówka,która zazwyczaj ma dla siebie,bo nie ma rodziny i nie chce jej mieć.
Takich ananasów mamy coraz więcej.Mało tego,to nawet alimentów nie płacą na spłodzone dzieci w czasie sjesty obiadowej. Przez cały proces sadowy o alimenty to ZUS wypłaca srodki na utrzymanie dzieci. Szkoda,ze nikt o takich kochasiach nie chce pisać artykułów.
To jakieś nieporozumienie, dajcie Niemcowi czy Anglikowi wypłatę 300euro i 20euro zasiłku rodzinnego to zobaczycie jak oni będą zarządzać domowym budżetem. Dziwię się i nie mogę się nadziwić zaradności Polaków tak samo jak za komuny jak i teraz.
Naród sprowadzony do roli niewolników .Ciekawe jak te pseudo elity by zarzadzały swoimi budżetami jakby ich postawić na miejscu narodu. Narodowi mówia , jest kryzys płace pozamrazane , ale równoczesnie tysiacami szastaja elity, nasi polscy bogowie, oni by mieli oszczedzać? Oni musza mieć zapełnione konta, markowe zakupy wszystko co najlepsze, no cóż ,że kosztem narodu, a przecież każdy z nas ma jedno życie i uczciwie pracujac powinien godnie żyć !!! Uczciwi ludzie w Polsce platformianej sa przegrani !!!