Wszystko wskazuje na to, iż w Urzędzie Miasta w Opolu ponownie fikcyjnie zmniejszy się zatrudnienie, a to wszystko za sprawą planowanego wydzielenia się części jego wydziałów i przekształcenie ich w tzw. jednostki podległe. Rzecz w tym, że w okresie cięć budżetowych, zamiast zredukowania kosztów, pociągnie to za sobą zupełnie odwrotny skutek, jakim będzie znaczne zwiększenie wydatków jakie poniesie budżet miasta na utrzymanie biurokracji. W ciągu zaledwie dwóch lat przekształcą się trzy wydziały ratuszowe w jednostki budżetowe.
Nie wszyscy pewnie pamiętają, że od maja 2011 r. nie ma już w opolskim ratuszu Wydziału Świadczeń Socjalnych. W to miejsce powołano Miejskie Centrum Świadczeń, które ma dyrektora, zastępcę i głównego księgowego, czyli dodatkowe osoby obsługujące jednostkę. Majątek jakim dysponuje MCŚ, jak wynika z oficjalnych danych, szacowany jest na ponad pół miliona złotych. Siedziba mieści się przy ul. Ozimskiej, w biurowcu gdzie kiedyś działał Urząd Skarbowy i działa od 2012 r. Jak do tego dodamy wynagrodzenia, to robi się kolejna administracja, która rozrosła się poza Urzędem Miasta Opola. Kolejna jednostka budżetowa powstaje na bazie Wydziału Zarządzania Zasobem Komunalnym. Miasto za czasów SLD, kiedyś miało Miejski Zarząd Budynków, znaną z przechowalni działaczy partyjnych, a potem zlikwidowaną i przekształconą w model zarządzania mieniem przez firmy prywatne. Nastąpiło to w 2003 r. w drodze długich przetargów publicznych .Czy teraz wraca miasto do przeszłości? – Tamten model był fatalny, gdyż odpowiedzialność za pobieranie czynszy i windykację spoczywała na firmach prywatnych – ocenia Arkadiusz Wiśniewski, który do niedawna odpowiadał za tę działkę w Ratuszu. 29 sierpnia br. radni na wniosek Prezydenta Miasta Opola podjęli uchwałę o powołaniu kolejnej jednostki budżetowej Miejskiego Zarządu Lokali Komunalnych, z kolejną administracją. – Nie zawsze tak jest jak coś co robi urząd, to jest droższe, bo prywatnie ktoś zrobi taniej. Miasto wykonuje więcej remontów, a kwota wydatkowana jest zbliżona – tłumaczy powołanie zarządu Wiśniewski. Czy jest sens powoływania jednostki do zarządzania zasobem, który się zmniejsza? – On się faktycznie zmniejsza z około 4 tys. mieszkań komunalnych, co roku systematycznie się kurczy o mniej więcej 200 lokali. W którymś momencie funkcjonowanie zarządu będzie niepotrzebne, ale dziś ten pomysł się sprawdza – broni pomysłu Wiśniewski.
Na listopadową sesję ma trafić, jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, wyodrębnienie z Ratusza trzeciej jednostki Wydziału Informatyki. – To jest konieczność – przekonuje były wiceprezydent Wiśniewski. Manewr jest dosyć ciekawym posunięciem pod względem statystycznym jeżeli chodzi o samozatrudnienie, wszak na papierze Urząd będzie zatrudniał znacznie mniej osób. Należy jednak pamiętać, że na utrzymanie jednostek podległych idą również pieniądze z miejskiego budżetu, więc na pierwszy rzut oka w kwestii wydatków jakby nic się nie zmieni. Okazuje się jednak, że nie do końca. Może się okazać , że takie rozwiązanie będzie niekorzystne dla nas podatników. Na samo utworzenie jednostek podległych i ich działalność może pójść znacznie więcej wydatków niż do tej pory. Każda z tworzonych jednostek przecież chcąc funkcjonować będzie musiała w swoim zakresie zadbać o sprawy administracyjne, kadrowe, finansowo księgowe, usługi prawne itd. Będąc wydziałem w ramach Urzędu Miasta te wszystkie czynności są niejako zagwarantowane bezpłatnie, gdyż wykonywane są w ramach tego samego Urzędu przez odpowiednie jednostki organizacyjne. Będąc na swoim, trzeba będzie o to niestety zadbać samemu i na działalność pozyskać dodatkowe środki z miejskiego budżetu. Spowoduje to tym samym zwiększenie liczby pracowników odpowiedzialnych za tzw. biurokrację.
– Skoro w Ratuszu obowiązków ubywa, to też ubywa osób, które się tym zajmują. Takie jest założenie. Ale może być tak w praktyce, że zostaną te osoby dalej w Ratuszu – przyznaje szczerze w rozmowie z NGO Arkadiusz Wiśniewski. – My musimy to zrobić w związku z końcem projektu OSTO, cała infrastruktura światłowodów musi być zarządzana przez zewnętrzny podmiot a wynika to z umowy o dofinansowanie z UE. Taki zarząd będzie mógł na tym zarabiać i oferować dziesiątki usług – przyznaje Wiśniewski, choć ten obszar działania mu nie podlega a wiceprezydentowi Krzysztofowi Początkowi, który przebywa na L4.
– Jeszcze nie ma ostatecznej decyzji co do Wydziału Informatyki. Chcemy przedstawić do końca roku radnym koncepcję uwzględniającą projekt OSTO, gdyż jednostka ta będzie wystawiała faktury za różne usługi. Pamiętam dyskusję jak powoływaliśmy jednostkę zarządzającą zasobem komunalnym, tam obsługa stanowiła 4 etaty przeznaczone na kadry, księgowość i obsługę administracyjną – tłumaczy Alina Pawilicka-Mamczura, rzecznik prezydenta Opola. Informuje nas również, że obecnie jest 547 etatów w Urzędzie Miasta Opola licząc z Wydziałem Zarządzania Zasobem Komunalnym, który wyodrębni się z Ratusza z nowym rokiem.
– Nie słyszałem o tym pomyśle. Myślę, że lepsze byłoby zarządzenie OSTO przez firmę prywatną. Raz, że będzie to tańsze a pod drugie odpowiedzialność spada na barki firmy a nie prezydenta – ocenia Radny Miasta Opola Michał Nowak (SP).
Jak informuje naszą redakcję proszący o anonimowość jeden z mieszkańców Opola, może dojść do dublowania stanowisk w ramach tego samego budżetu, na który składają się pieniądze podatników. Twierdzi, że biorąc pod uwagę dotychczasowe zatrudnienie w opisanych powyżej wydziałach liczba zatrudnienia może wzrosnąć w zakresie 10-30%. – Wyprowadzenie obsługi informatycznej na zewnątrz ratusza, może przypuszczalnie doprowadzić do częstszego występowania problemów informatycznych oraz trudnościami w szybkim ich rozwiązywaniu – przekonuje mieszkaniec Opola. Czy kolejny wydział zostanie wyodrębniony na zewnątrz, wkrótce się okaże jak radni przegłosują uchwałę. Szkoda tylko, że ciągnie to za sobą dodatkowe koszty a jedynie fikcyjnie zatrzymuje wzrost zatrudnienia w Urzędzie Miasta Opola.
Autor: Tomasz Kwiatek
Zakłady budzetowe nie zdały egzaminu. To tylko powielana biurokracja. A jakie zakresy czynnosci maja urzędnicy miejscy?To oni powinni obsłuzyć informatyków. Kadry,księgowość.to powinny byc wspólne stanowiska. A fundusze unijne moze równiez ratusz zagospodarować,Ale urzedaskom nie chce sie pracować.
Będzie kolejna ściema przed wyborami. Zmniejszenie zatrudnienia przy zwiększeniu wydatków. Nikt nie będzie wnikał ile kasy szło, a ile kasy pójdzie. Będzie co wcisnąć przyszłym wyborcom.
Nie ma co się dziwić. Istotne elementy w tym kraju to wyrwana z kontekstu statystyka. W tym przypadku jest to fikcyjne zmniejszenie zatrudnienia. Szukanie sposobów na pozyskanie wyborców. W końcu wybory się zbliżają.