wPolityce.pl: – Czy to prawda, że Lotos stracił jakieś bardzo duże pieniądze? O co chodzi?
Prof. Mariusz Orion Jędrysek: – Nie tyle sam Lotos, co Polska, ale oczywiście Lotos też. Ale trzeba zacząć od początku. Wiele lat temu, na Bałtyku, na koncesjach Gaz Północ i Gaz Południe, Petrobaltic wykonał najpierw wstępne badania geofizyczne, potem badania geologiczne – wykonano 4 do 6 wierceń, które okazały się sukcesem. Wykazano, że istnieje złoże, które może mieć nie mniej niż 10 mld sześciennych gazu, a może nawet blisko 100 mld m sześciennych gazu. Czyli jak na warunki polskie to potężne złoże.
Nic z tym nie robiono, a międzyczasie Petrobaltic stał się częścią Grupy Lotos, która 30 października ub. r. podpisała umowę z firmą CalEnergy. Na mocy tej umowy Lotos oddał 49% udziałów w tych koncesjach w systemie farm in, polegający na obietnicy wykonania badan geofizycznych (sejsmika 3D). Tak się robi w celu dzielenia ryzyka – ale tu ryzyka chyba w cudzysłowie, bo już przecież wiadomo, że złoże jest .-Wykonanie na 490 km kwadratowych tych koncesji, na własny koszt, badań sejsmiczne 3D, jest obarczone małym ryzykiem, dlatego koszt nie uwzgledniający ryzyko można ocenić na 5 mln USD, a jeśli uwzględnimy ryzyko to otrzymamy kwotę inwestycji ok 10 mln USD. CalEnergy zobowiązał się też do wykonania planu zagospodarowania złoża, który można wycenić na 1 do 2 mln USD. Jak byśmy nie liczyli, łącznie z ryzykiem, całkowita to kwota nie jest większa niż 15 mln USD. W zamian CalEnergy dostaje 49% udziałów w złożu.
A ile warte jest złoże?
Może najpierw oceńmy wielkość inwestycji Petrobaltic – co do tej pory zrobił Petrobaltic. Wywiercił 4 do 6 otworów – tego nie jestem jeszcze w stanie ustalić – w zasadzie odkrył złoże, które teraz trzeba już tylko dobrze rozpoznać, udokumentować i udostępnić. Każdy z takich odwiertów kosztuje ok 15 mln USD. Na początku, przed odkryciem złoża koszt takich odwiertów, należy mnożyć razy 10 bo prawdopodobieństwo odwiertu zakończonego sukcesem jest niewielkie, zwłaszcza wtedy, kiedy je wykonywano – może nawet rzędu tylko 10%. To dzisiaj można już mówić o prawdopodobieństwie ok. 50%. To oznacza, że wartość tej inwestycji 4-6 otworów razy 15 mln USD daje 60-90 mln USD, razy wartość ryzyka daje już ok. 600-900 mln USD. Do tego należy dodać wartość samej koncesji geologicznej, informacji geologicznej, własności górniczej, wstępnych badań sejsmicznych, itp., które wykonano i innych działań.
Dochodzimy więc do kwoty bliskiej nawet miliarda złotych jako wkładu inwestycyjnego Lotosu. Wkład inwestycyjny firmy CalEnergy wynosi jak pamiętamy poniżej 15 mln USD, a obie firmy dzielą się zyskami niemal pół na pół. CalEnergy za 49 % udziałów zapłacił niecałe 15 mln USD i to metodą farm in, czyli zobowiązaniem do wykonania jakichś badań sejsmicznych. Następne odwierty będą wykonane na koszt wspólny obu firm w stosunku 51 do 49.
Czyli dla CalEnergy jest to niesamowity deal, nieprawdopodobny zysk. Przebicie mniej więcej razy 1000.
To dlaczego Lotos podpisał tak niekorzystną dla siebie umowę?
– Mam prawo sądzić, że to jest przykrywka – farm in, badania, do których zobowiązał się CalEnergy jest w mojej opinii przykrywką.
To znaczy?
– To znaczy, że oni zobowiązują się do jakichś wydatków. Wydatków nie obciążonych niemal żadnym ryzykiem, bo to złoże wiadomo, że jest. Nie zobowiązali się nawet do wykonania jakichś wierceń. Przypominam – wartość ich zobowiązań jest mniej warta niż koszt jednego wiercenia netto, tj. bez uwzględnienia ryzyka.
Ale można to jeszcze inaczej policzyć. Złoże zawiera 10 do 100 mld metrów sześciennych gazu ziemnego, nie licząc potencjalnie możliwej jeszcze do odkrycia ropy naftowej. To oznacza, że mając zysk ok. 200 USD netto na 1000 m sześciennych, wartość tego złoża netto, po odliczeniu wszystkich podatków, opłat, danin, kosztów eksploatacji, wynosi od 2 do 20 mld USD. CalEnergy kupiło 49% udziałów za 15 mln USD. Uzyskało 1 do może nawet 10 mld dolarów za mniej niż 1 promil tej wartości. Rzecz jasna – mogę się mylić bo osiągalne w internecie dane ze strony Lotosu nie są pełne – przepraszam jeśli nie mam racji – chętnie wysłuchałbym kontropinii.
To, co się za tym kryje? Dlaczego Lotos tak postąpił?
– Nie wiem dlaczego – wolę powiedzieć, jaki jest skutek – Polska na tej umowie jak widać bardzo dużo straciła. Sugerowałbym jednak szukanie za kilka lat nagłych wzbogaceń na offshorowych dealach. Gdzieś na Kajmanach, albo gdzie indziej pojawią się ludzie nadzwyczajnie wzbogaceni.
Czyli sugeruje pan łapówkę?
– Nie mogę nikogo oskarżać, bo po prostu nie wiem. Składam fakty i liczę – pokazuję co wyszło. Tylko trudno mi uwierzyć w taką niekompetencję. Czyli albo ja się mylę – wtedy z góry jeszcze bardzo serdecznie przepraszam i o nauki proszę, widocznie ja jestem nie dość kompetentny i mam nie dość dużo informacji w tej dziedzinie, albo ktoś tak skrajnie niekompetentny jest w Lotosie. Albo jest trzecia możliwość – trzeba to nazwać – że mieliśmy do czynienia z kardynalną korupcją. Tego nie wiem.
Czy rząd, ministerstwa – skarbu, gospodarki, nie zainteresowały się aferą na taką skalę?
– Tydzień temu, podczas konferencji Nowego Przemysłu na temat gazu w łupkach zapytałem publicznie na sali, czy ktoś o tej sprawie słyszał. Słyszało wielu i odezwał się dyrektor Departamentu Geologii i Koncesji Geologicznych w Ministerstwie Środowiska, że jemu jest znana sprawa, że to jest wspólne przedsięwzięcie, żeby eksploatować złoże. Widać dał się nabrać na przykrywkę, może? Gdyby CalEnergy przyszło wiele lat temu i zaproponowało – my zaryzykujemy z wami wspólnie – to wszystko byłoby w porządku – dyskusja dotyczyłaby co najwyżej danin, jakie musieliby zapłacić. Ale kiedy oni przyszli wtedy, kiedy złoże jest już odkryte i metodą farm in próbują je przejąć, to w mojej opinii coś jest nie tak. Lotos pokazał karty a CalEnergy zalicytował i zgarnął połowę puli.
Jeśli ja się mylę nawet dziesięciokrotnie, to nadal coś jest nie tak, jeśli mylę się nawet stukrotnie, to nadal coś jest nie tak.
I co on na to? Zbagatelizował Pana słowa, czy może będzie jednak jakaś kontrola?
– W mojej opinii powinna być. Ja teraz zastanawiam się, co dalej z tym zrobić – myślę np., żeby sprawę skierować do NIK-u. Próbowałem podobne sprawy ruszać na Komisji Ochrony Środowiska Zasobów Naturalnych i Leśnictwa ale przewodniczący Stanisław Żelichowski od 2 lat nie zwołuje posiedzenia prezydium – no i co mu można zrobić jak PO-PSL ma większość. Pisma i rozmowy nie pomagają.
A może Lotos był zmuszony do tak niekorzystnego dealu? Sam nie był w stanie tego zrobić?
– Dobre pytanie, ale nie jest to możliwe, takie wytłumaczenie jest nie do przyjęcia. Mając takie złoże, gdzie możemy wykazać, że mamy co najmniej 10 mld metrów sześciennych gazu i potrzebne jest na udostępnienie tego złoża, powiedzmy 100 mln USD, to każdy bank by się bił, o to, żeby dać na to pożyczkę. Za pięć lat miałby z tego 200 mln USD. Każdy bank by wszedł w taki układ.
Artykuł udostępniony dzięki umowie licencyjnej między NGO a Agencją Fratria wydawcą m.in. wpolityce.pl
Pan Jędrysek to madry Gość. Ciekawy wywiad.Czegóz spodziewać sie po partii miłości??Tylko rozkradania majatku narodowego,łapówkarstwa, układów i układzików,Z Lotosem jest podobnie. .