Już za kilka dni nakładem wydawnictwa Zysk i S-ka ukaże się nowa książka Sławomira Cenckiewicza: Wałęsa – człowiek z teczki. Jak czytamy na stronach wydawnictwa: Tak demaskatorskiej książki o Lechu Wałęsie jeszcze nie było! Ostry, odkrywczy i nowatorski publicystyczno-historyczny pamflet będący odpowiedzią na zalew kłamstwa o „naszej ikonie”. Kontrapunkt do filmu Andrzeja Wajdy!
Książka napisana jest w przystępnej, publicystycznej formie i odsłania nieznane dotąd fakty oraz ujawnia prawdę o esbeckich źródłach mitu Wałęsy. To rozprawa z mitem Wałęsy, który po rzekomym „incydencie” z „Bolkiem”, odkupił swoje winy i prowadził Polskę ku niepodległości. To książka o zdradzonym przywództwie, do którego wyniósł go Wielki Strajk w Sierpniu ’80.
Oprac: MW
http://www.fakt.pl/historyk-slawomir-cenckiewicz-o-filmie-andrzeja-wajdy,artykuly,419625,1.html
Potrzebne są takie książki, bo są odkłamywaniem tego, czym próbują nas ogłupiać. Jest to taka kontra jak niegdyś ulotki podziemia dla propagandy Władysława Machejki czy ubeka Wałacha. Nie spodziewałem się niczego innego po filmie Wajdy i nie miałem najmniejszego zamiaru wybierać się na te uprawianie machejkizmu do kina. Po tym co napisał S.Cenckiewicz widzę, że miałem słuszność. Jak widać niewiele się zmieniło od czasów świetności „artystów” jakim był Machejek. W kinach znowu „Rano przeszedł huragan” – smród pozostał i dobrze, że jest odświeżacz powietrza w postaci książki :)
PS.
My tutaj sobie z tym poradzimy i pal licho, że jest cząstka baranów dla których powstał ten film. To jest przeciwny obóz i niech mają swoje „arcydzieła”. Tragiczne w tym wszystkim jest to,że tego typu bagno puszcza się Polakom w Wilnie, a tam już prawda tak łatwo się nie obroni. Tam ludzie cieszą się na samo to, że coś polskiego oglądają i nie zdają sobie sprawy jak są ogłupiani. Niby kto ma im odkłamywać te barachło? Nie przeczytają książek o niepodległościowym podziemiu zbrojnym i jeśli nie ma ktoś wiadomości w tym temacie z przekazu rodzinnego, to z otwartymi ustami łyknie to, co zobaczy w filmie „Obława”. Kolejne gówno po „Pokłosiu” , które jest typowo antypolskim filmem.
Jest to smutne że teczki esbeków są traktowane jako poważne źródło wiedzy na temat działaczy opozycji lat 70- 80. Kto w tamtym czasie się sprzeciwił reżimowi teraz musi się tłumaczyć co znajduje się w teczkach esbeckich.