Ministerstwo Finansów wciąż analizuje uwagi zgłoszone przez zainteresowane instytucje do opublikowanego projektu ustawy o nadzorze makroostrożnościowym nad systemem finansowym. Chodzi o utworzenie nowego organu i przydzielenie mu części kompetencji Komisji Nadzoru Finansowego.
Część ekspertów podkreśla, że to niepotrzebne mnożenie instytucji i lepszym rozwiązaniem byłoby zwiększenie uprawnień KNF.
Proponowane przez resort finansów wydzielenie Rady ds. Ryzyka Systemowego jest niepotrzebne, a przy tym kosztowne – uważa dr Marcin Jałowiecki, wykładowca z chorzowskiego wydziału Wyższej Szkoły Bankowej w Poznaniu. W jego ocenie, Komisja Nadzoru Finansowego dobrze sobie radzi z pilnowaniem bezpieczeństwa na rynku bankowym, a resort powinien rozszerzyć jej kompetencje.
– Nie jestem zwolennikiem wydzielania czegoś, co już funkcjonuje – komentuje w rozmowie z Agencją Informacyjną Newseria dr Marcin Jałowiecki, wykładowca w Wyższej Szkole Bankowej.
Ministerstwo Finansów, w ramach projektu ustawy o nadzorze makroostrożnościowym nad systemem finansowym, proponuje m.in. stworzenie Rady ds. Ryzyka Systemowego. Miałaby ona pilnować stabilności polskiego systemu finansowego i chronić go przed kryzysem finansowym. W jej skład wchodziłoby siedmiu członków, a tylko jedno miejsce przypadłoby KNF.
Komisja Nadzoru Finansowego miałaby też stracić upoważnienie do wydawania tych rekomendacji dla banków, które dotyczą dobrych praktyk ostrożnego i stabilnego zarządzania tymi instytucjami. Dr Jałowiecki nie widzi jednak potrzeby tworzenia dodatkowych organów nadzoru, bowiem dotychczasową działalność Komisji Nadzoru Finansowego ocenia pozytywnie.
– Do tej pory KNF dość dobrze sobie poradził z kryzysem i prowadzeniem nadzoru nad sektorem bankowym. Nie dopuścił do tego, co wydarzyło się w Stanach Zjednoczonych przy kryzysie spowodowanym przez ryzykowne pożyczki hipoteczne, gdzie kilka banków upadło – podkreśla dr Marcin Jałowiecki. – Polski system bankowy nie jest tak rozproszony jak amerykański. Nawet w Niemczech nie wydzielono takiego ciała zewnętrznego.
Zwraca przy tym uwagę, że na rynku bankowym KNF jak dotąd nie miała żadnych wpadek, a co więcej – trzymała rękę na pulsie wobec nielegalnej działalności parabankowej poszczególnych instytucji. Przypomina, że Komisja ostrzegała na swoich stronach internetowych m.in. przed Amber Gold i innymi parabankami kuszącymi klientów wysokim oprocentowaniem lokat. Chociaż – z powodu braku odpowiednich uprawnień KNF – nie do wszystkich klientów taka informacja dotarła.
– KNF działał, ale nie miał innych narzędzi – podkreśla Jałowiecki. – Ja bym wzmocnił bardziej KNF i dał im więcej władzy wykonawczej – dodaje.
Prace nad projektem rozszerzającym kompetencje KNF o nadzór nad firmami udzielającymi pożyczek, a niebędących bankami, są w toku.
newseria, lz