Protesty związków zawodowych na czele z NSZZ „Solidarnością” zakończyły się. Ludzie się policzyli i spokojnie wrócili do domów. Nie było żadnych ekscesów w prawie 200 tysięcznym tłumie, a służba porządkowa wyselekcjonowana przez organizatorów spisała się znakomicie.
Intrygująca myśl jaka utkwiła mi w głowie po wystąpieniu Piotra Dudy, to ile by wyszło na ulice osób zadowolonych z polityki obecnego rządu. Szef „Solidarności” nawoływał ich, żeby wyszli na ulice, żeby pokazali twarz, tak samo jak pokazują ją ci niezadowoleni z tego co dzieje się w naszym kraju. Dziś Platforma nie odważyłaby się na taki ruch. W październiku 2006 r. jak była w opozycji, zrobiła przecież tzw. Błękitny Marsz. Wtedy organizatorzy oceniali liczbę osób, które przybyły na marsz na 20 tys., policja na 9 tys. Więc już wtedy nie była to zbyt liczna grupa zwolenników ekipy Donalda Tuska. Dziś nie wystąpiliby na tym marszu Jan Rokita, nie śpiewałby Paweł Kukiz.
Tusk siedem lat temu na Placu Zamkowym w Warszawie mówił o pięciu wielkich marzeniach Polaków: „by młode pokolenie Polaków wykorzystało wielką szansę wywalczoną w 1989 r. i w kraju chciało budować swoją przyszłość; by polskie rodziny żyły lepiej i czuły się bezpiecznie; by ludzie starsi i potrzebujący mieli zapewnioną skuteczną opiekę i elementarną pomoc; by władza szanowała człowieka, jego wolność, godność i prawa; by Polska budziła szacunek i sympatię w Europie i świecie, i miała władzę, której nie musiałaby się wstydzić” – pisał wówczas jeden z poczytnych portali.
Wczoraj, w sobotę 14 września 2013 r., widziałem zdesperowanych młodych ludzi, którzy nie mogą znaleźć pracy i popadają w nędzę i frustrację. Dobitnym przykładem jest młoda, wykształcona Maja, która od ponad 4 lat nie może znaleźć pracy i przyszła na marsz z kartką papieru, na której napisała „Bój się Boga Kosiniak”. Jedynym cudem rządów koalicji PO-PSL jest zjednoczenie związkowców i ich niezwykła determinacja i mobilizacja. Wszędzie gdzie byłem przemieszczając się w tłumie maszerujących słyszałem życzenia zakończenia rządów ekipy Donalda Tuska. Nikt nie mówił o wznowieniu rozmów, o dogadaniu się z władzą – jedynym życzeniem zwykłych, szarych ludzi pracy było obalenie tego rządu. Ironią jest, że marzenie premiera z 2006 r. „żeby Polska miała władzę, której nie musiałaby się wstydzić”, dosięgło właśnie samego Tuska.
Autor: Tomasz Kwiatek
Dziękuję.Tak, wstydze się premiera, a dosadniej – to się go boję.Jeżeli Pan Bóg chce kogoś pokarać, to mu rozum odbiera. Tylko, dlaczego Cały Naród pod jego presją musi żyć?
Niech wyznawcy sekty Piramidy Kapitalizmu wyjdą na ulicę – zapewne bedzie ich tylu co małe miasteczko gminne.
Pałować złodzieji !
Liberalno-lewacką elitę Platformy „Obywatelskiej” posiadającą miliony na kontach stać na kupienie ludzi bez zasad i wartości , którzy za zapłatę przeszliby w marszu tych pseudo elit !!!!!
@ely. Tak,masz racje.Mają pieniedze na kontach.Banki potwierdzaja lokaty.