Gdzie się podziewają dochody budżetowe ministrze Rostowski?

Redaktor Obywatelski2

Zbigniew Kuźmiuk / Kuźmiuk.com.pl1. Wczoraj Rada Ministrów przyjęła projekt budżetu na 2014 rok ale pierwsze informacje jakie w związku z nim, zostały przekazane opinii publicznej, są ze wszech miar niepokojące.

Wprawdzie przyjęty wskaźnik wzrostu PKB na poziomie 2,5% i średnioroczna inflacji 2,4%, wydają się być realistyczne (oczywiście pod warunkiem, że sytuacja gospodarcza w UE nie ulegnie znowu pogorszeniu) ale prognozowane na 2014 rok wielkości dochodów i limity wydatków są już co najmniej zastanawiające.

Dochody budżetowe mają wynieść 276,5 mld zł, a planowane wydatki 324,2 mld zł w związku z tym deficyt budżetowy ma wynieść 47,7 mld zł, czyli ma być on o blisko 4 mld zł niższy niż tegoroczny ale po dokonywanej w tych dniach nowelizacji budżetu na 2013 rok.

2. Nie jest jasne jak mają kształtować się dochody podatkowe z 4 głównych rodzajów podatków (VAT, akcyza PIT i CIT), ale w związku z tym, że wielkość dochodów budżetowych jest podobna do tych z roku 2013 (mają wynieść 275,1 mld zł), prawdopodobnie należy zakładać, że także dochody podatkowe zaplanowano na podobnym poziomie.

Przypomnijmy więc, że po trwającej nowelizacji budżetu, minister Rostowski przewiduje, że w roku 2013 wpływy z podatku VAT mają wynieść około 113 mld zł i będą mniejsze od tych planowanych wcześniej o 13,4 mld zł, wpływy z akcyzy 59,8 mld zł i będą mniejsze o 4,7 mld zł, wpływy z CIT wyniosą tylko 22 mld zł i będą niższe aż o 7,6 mld zł, wreszcie wpływy z PIT mają wynieść 40,9 mld zł i będą niższe od tych planowanych o ponad 2 mld zł.

Sumarycznie więc wpływy podatkowe z tych 4 głównych podatków, mają być mniejsze od tych planowanych aż o 27,8 mld zł i taka skala braków dochodów podatkowych oznacza w zasadzie rozpad systemu podatkowego.

3. Sprawa kształtowania się dochodów budżetowych w tym przede wszystkim dochodów podatkowych (z 4 głównych podatków), podczas rządów Donalda Tuska, a więc od roku 2008, jest co najmniej dziwna, bo utrzymują się w każdym kolejnym roku na podobnym poziomie, choć mieliśmy do czynienia w tym okresie zarówno ze wzrostem gospodarczym jaki stosunkowo wysoką inflacją.

Przypomnijmy więc, że w roku 2008 dochody budżetowe wyniosły 253,5 mld zł, w 2009 roku były o 24,4 mld zł wyższe (wyniosły 274,2 mld zł) przy wzroście PKB wynoszącym 1,8% ale już w roku 2010 tylko 250,3 mld zł przy wzroście PKB wynoszącym 3,8%.

W roku 2011 dochody znowu wzrosły do 277,6 mld zł przy wzroście PKB wynoszącym 4,3%, w 2012 roku 287,6 mld zł przy wzroście PKB wynoszącym 1,9%, a w 2013 roku po nowelizacji budżetu mają wynieść 275,7 mld zł przy wzroście PKB szacowanym na 1,5%.

Skumulowany wzrost PKB w latach 2009-2014, wyniesie więc około 14,5%, a dochody budżetowe w 2014 zostały zaplanowane na poziomie 276,5 mld zł czyli będą zaledwie o 2 mld zł wyższe, niż te sprzed 6 lat czyli z roku 2009, kiedy zostały zrealizowane na poziomie 274,2 mld zł.

4. Tylko ta pobieżna analiza poziomu dochodów budżetowych w ostatnim 6-leciu, każde ministrowi Rostowskiemu zadać podstawowe pytanie co takiego dzieje się z dochodami budżetowymi skoro w tak długim okresie specjalnie nie rosną.

Ponieważ zasadniczą część dochodów budżetowych stanowią dochody podatkowe więc to pytanie należy odnieść głównie do dochodów podatkowych z 4 głównych podatków (VAT, akcyza, CIT i PIT).

Przerażające są szczególnie niskie wpływy z podatku VAT, które przy corocznym wzroście gospodarczym i stosunkowo wysokiej inflacji, powinny z roku na rok wyraźnie rosnąć, a niestety w ostatnich latach spadają. W 2011 roku wyniosły jeszcze 126 mld zł, w 2012 roku już tylko 121 mld zł, a w roku 2013 tylko 113 mld zł.

Instytut Studiów Podatkowych profesora Modzelewskiego wręcz twierdzi, że wydajność podatku VAT w warunkach roku 2012 (przy wzroście PKB wynoszącym 1,9% i średniorocznej inflacji wynoszącej 3,7%), upoważniała do wpływów na poziomie 140 mld zł, a w rzeczywistości były one o około 19 mld zł niższe, w roku 2013 jest jeszcze gorzej (wpływy te wyniosą tylko 113 mld zł), w 2014 wpływy z VAT zostały zaplanowane na podobnym poziomie.

Corocznie więc brakuje wpływów z VAT na poziomie przynajmniej kilkunastu miliardów złotych, a w latach 2013-2014 po ponad 27 mld zł rocznie.

Najwyższy czas, żeby minister Rostowski wyjaśnił wreszcie co takiego dzieje się z dochodami budżetowymi, a szczególnie z wpływami z podatku VAT, bo tych drastycznych spadków nie da się wytłumaczyć ani rosnącym eksportem (stawka VAT w eksporcie wynosi 0%), ani spowolnieniem gospodarczym w Polsce.

Zbigniew Kuźmiuk

Poseł PiS

  1. Irena
    | ID: d3d786ee | #1

    Rzad ukradł nasze pieniadze.Dyskusja zbyteczna,

  2. | ID: 021eafba | #2

    W krajach zachodnich wskaźnik wzrostu PKB zawsze był bardzo niski. Tam są duże wpływy, duże liczby. Tam też jest dobrobyt. Jeżeli nawet PKB spadnie z 1%do 0,5%, to dla zwykłego obywatela nic się nie dzieje. Być może, zamiast co 3 lata – samochód zmieni na nowy za 3,5 roku. Ale w Polsce, w biednym kraju – tyle wszystkiego brakuje, że wzrost PKB powinien być na poziomie 10-15%. Przeciętny Kowalski, za wyjątkiem pary spodni, pary butów, starych mebli a nawet starego samochodu (o wartości 1.000zł) NIC nie ma. W przypadku naszego kraju – naciągany propagandowo i manipulacyjnie – wzrost PKB o ok. 2% – to nie jest rozwój lecz cofanie się w rozwoju.!!!

Komentarze są zamknięte