Stowarzyszenie STOP KORUPCJI było poproszone o komentarz dla Programu Czwartego Publicznego Radia do ostatnich badań przeprowadzonych przez CBOS, z których wynika, że 9 proc. Polaków dało łapówkę, a 84 proc. naszych rodaków uważa to zjawisko za niemoralne. Zdaniem CBOS najczęściej dawanie łapówek deklarowali: pracujący na własny rachunek, kadra kierownicza i wysoko wykwalifikowani specjaliści, robotnicy wykwalifikowani, osoby w wieku 35-54 lat oraz niepraktykujący religijnie. Jak wynika z badań, łapówki częściej wręczają osoby znajdujące się w dobrej sytuacji finansowej. Raport jeszcze nie jest w całości dostępny na stronach CBOS-u, znamy tylko cząstkowe informacje podane przez PAP.
Czy te badania mają sens? – pyta dziennikarz. Może więcej się uda przekazać na łamach NGO niż w radio. Sens mają, przecież możemy się dowiedzieć jak nasze społeczeństwo nastawione jest do tego zjawiska, a dla polityków może to być wskazówką, że konieczne są zmiany. Tylko jak się temu przyjrzymy, to polityka – według badań CBOS z 2010 r. – jest tą dziedziną życia społecznego, w której zdaniem 60 proc. Polaków korupcja występuje najczęściej. Kolejną jest służba zdrowia (58 proc). Przy ocenie polityki wymienia się nie łapówkarstwo, ale nepotyzm czyli obsadzanie stanowisk w instytucjach państwowych rodziną czy kolegami. To jest praktyka powszechna w tym zawodzie i ciężka do ukarania.
Inny raport Europejskiego Badania Nadużyć Gospodarczych 2012/2013 przeprowadzony przez firmę doradczą Ernst & Young mówi o tym, że prawie 60 proc. polskich przedsiębiorców, bankowców, ekspertów finansowych przyznaje, że w ich otoczeniu korupcja jest codziennością, a wielu z nich dodaje, że dla osiągnięcia sukcesu, byliby skłonni dopuścić się działań korupcyjnych.
W 2004 roku przekonanie, że korupcja w Polsce jest dużym problemem, wyrażało 95 proc. badanych. To był jeden z większych wyników w historii badań. Przypomnijmy, że były to czasy afery Rywina. Wydawałoby się, że potem przyszły rządy PiS i to przekonanie trochę się zmieniło. Od tego czasu odnotowujemy stopniowy, ale niewielki spadek odsetka respondentów wyrażających taką opinię, w dalszym ciągu zdecydowana większość społeczeństwa uważa, ze korupcja jest poważnym problem. W 2010 r., w ostatnim znanym mi badaniu CBOS takie zdanie miało aż 87 proc. Polaków. Myślę, że dziś w 2013 r. takie przekonanie mogło się tylko pogłębić biorąc pod uwagę takie afery jak Amber Gold, czy publiczna pochwała dla takich działań jakie robił Michał Tusk. Przy okazji przypomnę finał tej sprawy. Prokuratura Łódzka odmówiła Stowarzyszeniu STOP KORUCJI złożenia zażalenia na umorzenie śledztwa, gdyż jako zawiadamiający nie byliśmy pokrzywdzonymi w myśl ich interpretacji Kodeksu Karnego. I tu mamy przykład, że można zawiadomić o możliwości popełnienia przestępstwa i nie mieć prawa do zażalenia na prowadzone postępowanie. Taki przepis powinien być zmieniony a zawiadamiający jeśli już wszczął postępowanie, powinien mieć możliwość odwołania od decyzji prokuratorów po przejrzeniu akt.
W ilu miejscach brakuje kamer?
Masowa korupcja, przyzwolenie na nią są zawsze czymś niedobrym dla państwa. Prowadzą do zepsucia instytucji, niszczenia prawa oraz wykrzywia poczucie sprawiedliwości w odczuciach obywateli. Korupcja oznacza mniejsze szanse na rozwój państwa, gdyż podraża inwestycje, jest kolejnym podatkiem. Policja oblicza, że w 2012 roku w Polsce wręczono urzędnikom korzyści majątkowe na sumę 15,5 mln. To są te udowodnione przypadki. Jak zapewne nie tak dawno mieliśmy w Starostwie Brzeskim urzędnika, nagranego ukrytą kamerą, który za wydanie pozwolenia odpowiednio sobie kazał płacić. W ilu miejscach brakuje kamer?
Jeden z naukowców Paul Mauro przeprowadził badania ekonometryczne. Wykazał on, że istnieje wysoka korelacja między niskim wzrostem gospodarczym a wysokim poziomem korupcji. Można więc mówić o negatywnym wpływie korupcji na wzrost gospodarczy. Szacuje się, że wzrost PKB w tym roku będzie 1,2 proc. To chyba najsłabszy wynik po sześciu latach rządu Donalda Tuska. Czyżby właśnie to, że to zjawisko panuje nagminnie było jedną z przyczyn wzrostu gospodarczego. Jest na to jedna recepta dla rządu. Wzorem UE, która chce wliczać do PKB dochód z prostytucji, niech rozszerzy wyliczenia z „płatnych usług korupcyjnych” jako jeden z przejawu wzrostu gospodarczego. W badaniach CBOS-u z maja 2010 r., czytamy że w 2010 r. 70 proc. badanych uważała za częste zjawisko wykorzystywanie pieniędzy publicznych na rzecz swojej partii? Czyż nie mieli racji, gdy niedawno zobaczyli jak z pieniędzy partyjnych żona premiera kupuje sobie kreacje za kilkadziesiąt tysięcy? W Szwecji polityk straciła stanowisko za to, że kupiła pampersy dla dziecka z publicznych pieniędzy…
Przedstawione już wtedy wyniki wskazywał, że w Polsce w zakresie walki z korupcją jest jeszcze dużo do zrobienia, a powołane do tego instytucje nie spełniają społecznych oczekiwań. CBA wskazywała niedawną obszary najbardziej narażone na korupcję: infrastruktura, informatyzacja administracji publicznej, wykorzystywanie środków unijnych, służba zdrowia, sektor obronny, energetyka, ochrona środowiska, korupcja urzędnicza.
Nie idźmy na skróty!
W radiowej Czwórce tego wszystkiego w kilkanaście minut nie zdążyłem powiedzieć. Ale zaapelowałem, by nie iść na skróty. Starać się zmienić system, nagłaśniać te przypadki, a nie machać ręką jak o tym słyszymy. Po przecież jak wynika z tegorocznych wniosków badań CBOS 6 proc. ankietowanych przyznało, że próbowano im wręczyć łapówkę a 16 proc. deklaruje, że zna kogoś, kto bierze łapówki. Ostatnio napisaliśmy do organów ścigania jako STOP KORUPCJI po doniesieniach prasowych ws nieprawidłowości przy pisaniu Prawa Pocztowego. Trwa śledztwo, może zostanie umorzone, ale stracha napędzi. Przypomnę był to lobbing na rzecz publicznego operatora a nie uwolnienie rynku. Piszący prawo pocztowe współpracował z Pocztą Polska, nawet był jej ekspertem w pracach w Sejmie. Efektem jest wprowadzenie do obrotu prawnego korzystnych regulacji, które nie uwalniają rynku tak dobrze znanego już choćby w telekomunikacji. Nadal Poczta Polska ma moc urzędową datownika, mechanizm kompensacyjny, monopol na przesyłki z ZUS, czy korespondencję z obszaru polityki społecznej etc.
Ostatnio po siedmiu miesiącach od zawiadomienia STOP KORUPCJI otrzymaliśmy zdumiewające postanowienie o umorzeniu śledztwa przez Prokuraturę Rejonową w Brzegu. Ujawniona przez nas afera dębowa w Lewinie Brzeski, to krzywda na środowisku w białych rękawiczkach. Gmina wycina w parku miejskim 55 drzew wartych 3 mln zł (w tym historyczną aleję ponad stuletnich dębów) pod budowę rządowego boiska „Orlik” i zamienia ja na drewno tartaczne o wartości 20 tys. zł, które za darmo przekazuje zaprzyjaźnionej firmie Burmistrza. Prokuratura Rejonowa nie widzi problemu. Sprawę bada policjant pochodzący z Lewina Brzeskiego, przewodniczący Rady Miejskiej jest zastępcą komendanta Posterunku Policji w Lewinie Brzeskim. Nikomu to nie przeszkadzało, nikt nie wiedział problemu. Złożyliśmy zażalenie na tę sprawę. Mamy pomysły na zmianę prawa. Potrzebne jest tylko uczciwe podejście do pracy przez prokuraturę.
W zeszłym roku ujawniliśmy sprawę klienta Domu Maklerskiego BZ WBK. Tam mieliśmy fałszowanie podpisów pod zleceniami przez pracownika DM. Mimo wyroku skazującego poszkodowany nie może od sądu uzyskać wyroku naprawiającego jego krzywdę. Doradca bankowy pracował również dla Domu Maklerskiego BZ WBK, podpisywał się za jego żonę i grał jego pieniędzmi na giełdzie. Dom Maklerski w listopadzie 2008 r., po tym jak pracownik przyznał się do fałszowania zleceń po kontroli wewnętrznej, napisał do pana Polewczyka odmowę zwrotu straty w wysokości 1 mln 134,5 tys. zł. Sędziowie i prawnicy nie zdali powiedzmy to wprost egzaminu z praworządności.
Takich spraw można by wymieniać więcej pokazują one niezbyt optymistyczny obraz „dziadowskiego” państwa. Prokuratorzy umarzają sprawy, grają zawsze z instytucjami państwowymi, dopiero jak mają nacisk mediów zaczynają cokolwiek robić. Stąd mam nadzieję ,że nie piszę „na Berdyczów”. Praktyka nasza pokazuje, że korupcja w gospodarce jest szkodliwa. Paraliżuje Polaków przed inicjatywami. Zabija przedsiębiorczość czy rozwój firm. Im większe ogłasza się przetargi, tym większe są koszty otrzymania zlecenia niż te wynikającymi jedynie ze specyfikacji przetargowej. W dobie walki o przetrwanie firm są w stanie za zlecenie z publicznych środków zapłacić wskazaną cenę, są łatwym łupem dla nieuczciwych urzędników. Trzeba powiedzieć temu „stop” i się zacząć organizować i stworzyć system „czwartej władzy”, która patrzy na ręce trzem poprzednim. Tylko dziś jest to nie równa walka. Takich środków jak ma rząd nie mają organizacje pozarządowe. My jako STOP KORUPCJI nigdy nie wzięliśmy pieniędzy publicznych i tego się trzymamy. Patrzymy władzy pochodzącej z woli narodu na ręce!
Autor: Tomasz Kwiatek, prezes Stowarzyszenia Stop Korupcji
artykuł ukazał się w tygodniku „Gazeta Finansowa” 21-29 sierpnia br.
Chodżmy prostymi ścieżkami.To się opłaca.A tym,którzy nie respektują prostych dróg,z pomocą przyjdzie „Stop Korupcji.” Dobrze,ze wskazujecie przekręty i uwidaczniacie je.Afera dębowa,to dobry przykład wzajemnych powiązań ,braku prawidłowej pracy prokuratury, ” niemocy” samorządu lokalnego. Zmieniajmy.Pomalutku,drobnymi kroczkami.Tak myśle,ze jesteśmy kiepskimi katolikami. Dzięki.