W internecie rozniosła się plotka o wybuchu w elektrowni atomowej na Ukrainie. Wszystko zaczęło się najprawdopodobniej od Kielc, jednak szybko przerodziło się w liczne telefony, meile, kolejki i posty na osiach czasu. Był wybuch, czy nie?Na samym początku, wyjaśniam: tak, wybuch zaistniał. Jednak nie w elektrowni atomowej na Ukrainie, lecz, jak donosi tvp.ifo, w elektrowni gazowej na… Florydzie.
Jednakże plotka zasiana przez nieznaną osobę w woj.Świętokrzyskim, wywołała panikę i długie kolejki po płyn Lugola, oraz jod. Portal polskieradio.pl dotarł do informacji, iż najpewniejszym źródłem całego zamieszania jest plotka, wedle której w jednym ze szpitali w Kielcach odnotowano wysoki poziom promieniowania. Rzecz jasna, szpital rzekomy nie posiada nawet aparatury do tego stworzonej.
Jednakże plotka zasiana przez nieznaną osobę w woj.Świętokrzyskim, wywołała panikę i długie kolejki po płyn Lugola, oraz jod. Portal polskieradio.pl dotarł do informacji, iż najpewniejszym źródłem całego zamieszania jest plotka, wedle której w jednym ze szpitali w Kielcach odnotowano wysoki poziom promieniowania. Rzecz jasna, szpital rzekomy nie posiada nawet aparatury do tego stworzonej.
– Nasze urządzenia pracują przez cały czas. Nie wykryły żadnych niepokojących, ani podwyższonych wskaźników promieniowania radiologicznego – stwierdził rzecznik Polskiej Agencji Atomistyki, Monika Kaczyńska, dla portalu echodnia.eu, dementując tym samym plotki.
polskieradio.pl, tvp.info
MK
kłamstwo wszystko tuszują ścierwa
@Anonim. Witaj.powiedz czy faktycznie był wybuch? Ja z dobrych zrodeł ma potwierdzenie.Pozdrawiam
NO JAK TO KTOŚ O NAZWISKU KACZYŃSKI KŁAMIE???? :-D