1. Wczoraj odbyły się dwa kolejne posiedzenia sejmowej komisji finansów publicznych poświęcone realizacji przez rząd Tuska dochodów i wydatków budżetowych w 2012 roku i chociaż głosowania nad wnioskami z tych obrad odbędą się dopiero w następnym tygodniu (a nad absolutorium dla rządu dopiero pod koniec lipca na sali plenarnej), wyraźnie widać, że rządząca koalicja w tych sprawach idzie w zaparte i broni rządu do upadłego.
W ogóle w tym roku ocena wykonania budżetu jest dla posłów znacznie trudniejsza niż w latach poprzednich, ponieważ znacząco zmienił się charakter informacji NIK o wynikach kontroli tego wykonania w poszczególnych częściach budżetu.
Na skutek zmiany ustawy o NIK przeprowadzonej jeszcze w 2009 roku przez byłego prezesa NIK Mirosława Sekułę, materiały pokontrolne NIK mają teraz bardzo ogólnikowy charakter, a Izba koncentruje się na prawidłowości sprawozdawczości budżetowej i wiarygodności ksiąg rachunkowych prowadzonych przez poszczególne resorty, a nie na celowości i gospodarności dokonywanych operacji finansowych (dochodów i wydatków budżetowych).
Można odnieść wręcz wrażenie, że zmiana charakteru materiałów pokontrolnych NIK ma służyć temu aby nie wyciągać zbyt wielu nieprawidłowości w wykonywaniu budżetu, a tym samym łatwiejszemu uzyskaniu przez poszczególne resorty, pozytywnej oceny Izby.
2. Żeby nie być gołosłownym, przykłady wykonywania budżetu w 2012 roku tylko przez omawiane wczoraj dwa resorty: zdrowia -odpowiadający za część 46 ale bez wydatków realizowanych przez Narodowy Fundusz Zdrowia i skarbu państwa- odpowiadający za część 36.
W przypadku resortu zdrowia zakwestionowane zostały między innymi wydatki na kwotę blisko 25 mln zł na realizację 4 programów zdrowotnych.
W tej sprawie także NIK stwierdził, że wydatki te zostały dokonane bez podstawy prawnej, co oznacza poważne złamanie dyscypliny finansów publicznych.
NIK nie kwestionuje celowości tych wydatków ale wskazuje, że żeby ich dokonać, należało zmienić ustawę o świadczeniach medycznych, a po tej zmianie stosowne rozporządzenie aby usługi medyczne świadczone w ramach tych programów zostały wpisane na tzw. listę usług gwarantowanych ze środków publicznych.
Resort zdrowia do tej pory tego nie zrobił, choć mamy już połowę 2013 roku, a właśnie minister Arłukowicz podjął decyzję o finansowaniu kwotą przynajmniej 60 mln zł w tym roku, kolejnego programu zdrowotnego czyli zapłodnienia pozaustrojowego metodą in vitro.
Jest to więc decyzja o wydatkowaniu środków publicznych na jeszcze większą skalę niż do tej pory bez ustawowej podstawy prawnej i to podjęta w warunkach „recydywy”, ponieważ minister podejmując ją od kilku miesięcy znał zastrzeżenia NIK w stosunku do wcześniejszych programów zdrowotnych.
3. Z kolei resort skarbu pochwalił się uzyskaniem blisko 8,5 mld zł przychodów z tzw. prywatyzacji pośredniej (czyli sprzedaży akcji bądź udziałów w spółkach skarbu państwa) przy czym wiceminister finansów nie potrafił na komisji wyjaśnić jakim celom poza zapewnieniem szybkich wpływów budżetowych, służy sprzedaż od kliku do kilkunastu procent akcji w roku 2012 takich spółek (będących swoistymi srebrami rodowymi) jak PZU.S.A, PKO BP S.A. czy Polska Grupa Energetyczna S.A.?
Brakowało także wyjaśnień resortu co do polityki dywidendowej w stosunku do spółek skarbu państwa. W roku 2012 dochody z tego tytułu wyniosły 7,5 mld zł i były wyższe aż o 44% o tych osiągniętych w 2011 roku.
Wygląda to wręcz na grabież zysku w spółkach przez ministra skarbu i ministra finansów, co wręcz uniemożliwia rozwój tych podmiotów gospodarczych.
Na przykład z koncernów energetycznych ściągnięto ponad 3 mld zł dywidendy (sama PGE zapłaciła 2,1 mld zł) i w konsekwencji wycofywały się one gremialnie z zapowiadanych wcześniej inwestycji w nowe bloki energetyczne (PGE zrezygnowała z budowy dwóch nowych bloków energetycznych w elektrowni w Opolu, choć teraz pod naciskiem premiera zapowiada powrót do tej inwestycji, Energa z kolei zrezygnowała z budowy bloku energetycznego w elektrowni w Ostrołęce).
4. Na te wszystkie zastrzeżenia zgłaszane na komisji finansów publicznych przez posłów Prawa i Sprawiedliwości, nie było ani spójnych, ani przekonujących odpowiedzi ministrów skarbu, zdrowia i finansów.
Można więc skomentować tę sytuację tak, pobieramy dochody budżetowe, dokonujemy wydatków budżetowych jak chcemy i co nam zrobicie?
Zbigniew Kuźmiuk
Poseł PiS
Po upadku rządów Platformy Obywatelskiej i przeprowadzeniu inwentaryzacji w Polsce może sie okazać, że Polska po 6 latach jej rządów jest bankrutem.
@ P.ely. Gminy są zadłużone w 60 procentach.Zaciągają kolejne kredyty., i to w bankach zachodnich,gdzie odsetki wysokie. Z braku funduszy unijnych przerwano część prowadzonych inwestycji,które generują koszty ich utrzymania,az do czasu ich zakończenia .
Ile to lat będzie trwało?? Nikt nie wie. Faktycznie,mamy szanse być bankrutem.! A ja myśle,że jesteśmy już masą upadłosciową,skoro Anglik pan Jacuś sięga po środki OFE bedace własnoscia Polaków.Obym się myliła. Pozdrawiam.