Rostowski prowadzi Polskę na manowce

Redaktor2

rostowski1. Nawet życzliwi rządowi ekonomiści zaczynają wysyłać nerwowe komunikaty, że dług publiczny na koniec tego roku liczony metodą krajową, może przekroczyć kolejny próg ostrożnościowy czyli 55% PKB, a to oznaczałoby konieczność przygotowania w zasadzie zrównoważonego budżetu na rok 2014 (a więc bez deficytu albo z deficytem taki niskim, żeby nie pogarszał dotychczasowej relacji długu do PKB), a także automatyczną podwyżkę stawek podatku VAT o kolejny punkt procentowy.

Minister Rostowski od dłuższego czasu nie wypowiada się publicznie, nie zareagował nawet na ogłoszony niedawno komunikat Komisji Europejskiej, która w zasadzie postawiła go do kąta, przedłużając wobec Polski procedurę nadmiernego deficytu aż o 2 lata do roku 2014 włącznie i wytykając mu, że nie zrealizował zobowiązań, które sam zawarł w programie konwergencji, w szczególności redukcji deficytu sektora finansów publicznych do poziomu poniżej 3% PKB do końca 2012 roku.

2. Minister Finansów nie skomentował nawet komunikatu własnego resortu sprzed kilku dni dotyczącego wykonania budżetu w 2013 roku w okresie styczeń-kwiecień, z którego jasno wynika, że następuje zapaść wpływów podatkowych w szczególności z podatków pośrednich a więc VAT i akcyzy (wpływy na poziomie 28% zaplanowanych w całym roku przy upływie czasu 33%), co z kolei przy konieczności pokrywania zaplanowanych wydatków, spowodowało wykorzystanie blisko 90% całorocznego deficytu (deficyt wyniósł blisko 32 mld zł na zaplanowane 35 mld zł).

Eksperci przewidują, że jeżeli te tendencje w realizacji dochodów podatkowych się utrzymają, to może zabraknąć w stosunku do planu od 20 do 25 mld zł dochodów podatkowych, a to oznacza, że deficyt budżetowy na koniec roku może wzrosnąć do 55-60 mld zł. Pieniądze na jego sfinansowanie trzeba będzie dodatkowo pożyczyć, co oznacza odpowiednie powiększenie długu publicznego.

Na pogorszenie się sytuacji z długiem publicznym, wpływa także zdecydowanie niższy niż zakładano wzrost PKB. Realnie (jeżeli w II półroczu tego roku nastąpi w naszej gospodarce słynne „odbicie”), może on wzrosnąć około 1% i nominalnie około 2,5%, podczas gdy minister Rostowski do projektu budżetu przyjął wzrost realny na poziomie 2,2%, a nominalny 4 %.

Dodatkowo mamy do czynienia z dewaluacją złotego, a trzeba pamiętać, że blisko 1/3 długu Skarbu Państwa jest zaciągnięta w innych walutach niż złoty, a blisko 54% tego długu znajduje się w rękach inwestorów zagranicznych.

Wprawdzie minister przewidując taką sytuację dokonał pod koniec poprzedniego roku zmiany w ustawie o finansach publicznych polegającej na tym aby do liczenia długu publicznego (a dokładnie przeliczania na złote tej części która jest zaciągnięta w innych walutach niż złoty), był przyjmowany kurs średnioroczny, a nie kurs z 31 grudnia danego roku ale wszystko wskazuje na to, że nasza waluta w stosunku do euro i USD, będzie średniorocznie znacznie słabsza niż do przyjęto w założeniach budżetowych.

3. Tak więc negatywnie na wielkość naszego długu publicznego w relacji do PKB będzie wpływał większy niż przewidywano deficyt budżetowy, słabszy wzrost samego PKB o raz słabszy złoty co będzie oddziaływało negatywnie na część zagraniczną długu.

Czego więc należy się spodziewać ze strony rządzących. Po pierwsze nowelizacji budżetu i powiększenia deficytu budżetowego, bo brakujących 20-25 mld zł dochodów podatkowych w inny sposób nie da się sfinansować.

Po drugie dalszego „zamiatania długów pod dywan”. Najbardziej wydajne z punktu widzenia ministra finansów sposoby (zresztą od paru lat stosowane) to upychanie długu w Funduszu Ubezpieczeń Społecznych (zamiast dotacji budżetowych dla tego funduszu kredyt budżetowy, który się do deficytu a więc i długu nie liczy) oraz wypychanie wydatków drogowych i kolejowych odpowiednio do Krajowego Funduszu Drogowego i Funduszu Kolejowego, które w związku z tym będą się dodatkowo zadłużały ale dług ten nie jest zaliczany do długu publicznego, bo obydwa fundusze według metodologii krajowej są poza sektorem finansów publicznych.

Po trzecie wreszcie manipulowanie wielkością PKB w ujęciu nominalnym bo każde dodatkowe podwyższenie mianownika w relacji dług publiczny do PKB, tę relację poprawia (to także minister już wcześniej ćwiczył).

Wszystko więc wskazuje na to, że Rostowski prowadzi Polskę na manowce.

Zbigniew Kuźmiuk

  1. z Niemodlina
    | ID: bd358c20 | #1

    Wczoraj POjawiła się informacja,że Donald T. NIE WYKLUCZA w przyszłości, czyli PO następnych wyborach, koalicji z SLD! :) To tylko POkazuje jak ryży zakłamany bandyta musi mieć dużoooooo na sumieniu, że tak panicznie boi się utraty władzy.

  2. Irena
    | ID: 92fb07d7 | #2

    Pan Rostowski,jako vice premier, otrzymał ogromne uprawnienia i juz – Doprowadził Polskę Na Manowce……… Nie widzę,że jeszcze coś więcej może zaszkodzić nam Polakom przez człowieka obcokrajowca z kilkoma paszportami???????.A Pan Donald to rozum stracił…..Tak,tak, masz racje @ z Niemodlina – on panicznie boi się utraty władzy. …

Komentarze są zamknięte