Czasem bardzo trudno jest wytłumaczyć, co autor miał na myśli pisząc konkretny wiersz. Mnie przychodzi to najciężej, gdy sama jestem autorką :-) Moja praca magisterska dotyczyła wypraw krzyżowych, zgłębianiu tematu poświęciłam łącznie prawie dwa lata.
„Antiochia” przedstawia sytuację uczestników pierwszej krucjaty, którzy po przybyciu nad Morze Śródziemne przez dziesięć miesięcy oblegali miasto, którego zdobycie otworzyło im drogę dalej, ku Trypolisowi, Akrze i w końcu Jerozolimie. Krzyżowcy pełni byli wiary w zwycięstwo, zapału, ale także niepewności co do dalszych losów wyprawy. Właśnie tę dziwną mieszankę próbowałam opisać, nie siląc się wcale na logiczną analizę faktów.
To bardzo ciekawe doświadczenie, próbować wczuć się w emocje ludzi żyjących ponad dziewięćset lat temu.
ANTIOCHIA
Stare prawdy dawnych bogów się trzymają
Gdy po służbie zdruzgotani powracają
Aniołowie, krzyżowcy pokonani
Niosąc w płaszczach kurz –
serca wiarą i miłością rozedrgane.
Kto nie składał przysięgi w imię wiary
Kto w tę podróż na zmianę wziął sandały
Kogo wiodło na wschód błogosławieństwo
A kwitnące mirabelki go żegnały.
Nikt zawracać nie chce i tak nie ma dokąd
Żonę, dzieci resztki złota stracił pod Antiochią
Szczęściarz, kto z pożaru miasta wyniósł głowę
Inna sprawa, że nie tylko swoją.
Co widzieli, pewno już nie opowiedzą
W opuszczonych domach igra słońce.
Ktoś zażądał bezpodstawnych przeprosin
Wietrząc spisek wśród Grobu Świętego obrońców.
Nam oceniać. Właśnie nam oceniać
Bohaterstwo prawie jak szaleństwo.
Ten podziwu godny średniowiecza „błąd”
Co nieopisane prowokował męstwo.
Tak nieopisane wyzwalał w ludziach męstwo.
Maria
Antiochia -miasto w Turcji od 1516 roku.Zabytki rzymskie,liczne meczety.Ośrodek handlu i przemysłu. Tu rozgrywa się akcja ciekawego wierszyka..Nasze życie jest podróżą.Celem są wszelkie wartości materialne,do których się bardzo przywiązujemy. A przecież, wszystko zostawimy, jak w treści wierszyka..Ani domu, ani . złota nie potrzeba na dalszą podróz. Dzisiaj mirabelki mają wysoką wartość odzywczą wg posła Niesiołowskiego a pomarańcze trzymały przy życiu podróznych,którzy przed pożarem uciekali zostawiając cały dobytek, a w sercu niosąc żałobę po stracie najbliższych.