70 lat temu, 8 maja 1943 r. miała miejsce masakra polskiej ludności miasteczka Naliboki położonego na północno-wschodnich Kresach II RP, na skraju Puszczy Nalibockiej.
Dziś Naliboki leżą w obwodzie mińskim Białorusi, przed wojną był to teren województwa nowogródzkiego II Rzeczypospolitej i miasteczko zamieszkiwało 3-4 tys. mieszkańców. We wrześniu 1939 r. miejscowość trafiła pod okupację sowiecką.
Ogromne kompleksy leśne kresów północno-wschodnich były doskonałą bazą dla licznych band sowieckich. Z bandami tymi współpracowały liczne grupy ukrywających się Żydów. Jedną z obecnie bardziej znanych (za sprawą filmu pt. Opór) była grupa braci Bielskich. Żydzi i sowieci utrzymywali się z grabienia okolicznej ludności polskiej. Często dochodziło do gwałtów i morderstw. Wbrew licznym legendom bandy te unikały walki z Niemcami.
Celem ochrony przed napadami band sowieckich powstał w Nalibokach oddział samoobrony, którym dowodził Eugeniusz Klimowicz. 8 maja 1943 oddziały sowietów pod dowództwem Pawła Gulewicza z Brygady im. Stalina, w tym grupa składająca się z osób narodowości żydowskiej oraz oddział pod komendą Rafała Wasilewicza, zamordowały ok. 128 polskich mieszkańców miasteczka.
Wacław Nowicki, wtedy 18 letni żołnierz AK, w swojej książce pt. Żywe echa” (warszawa, 1993, s. 99-100) tak opisał wydarzenia z Naliboków:
Godzina 5 rano, 8 maja 1943 roku. Długa seria z kaemu rozpruła poniżej okien frontową ścianę domu, stojącą pod nią kanapę, przeleciała przez pokój i ugrzęzła w przeciwległej ścianie zaledwie kilka centymetrów nad naszymi głowami. […] Mama dopadła okna.
– Wieś płonie! – krzyczy. […]
O godzinie 7.00 strzały i jęki ucichły. Zewsząd wiało grozą śmierci i zniszczenia. Ocaleni od pogromu mogli teraz zobaczyć tragedię swojego miasteczka i dokonanego w nim ludobójstwa. W niespełna 2 godziny zginęło 128 niewinnych ludzi. Większość z nich, jak stwierdzili potem naoczni świadkowie, z rak siepaczy Bielskiego i 'Pobiedy’. Mordercy obojga płci wpadali do mieszkań i seriami z automatów unicestwiali we śenie całe rodziny, a obrabowane w pośpiechu (nawet z zegarków) domostwa palili i pijani od krwi, z okrzykiem 'hura!’ szli dalej mordować. Wielu zbudzonych nagłą strzelaniną i jękiem sąsiadów wylatywało na podwórko. Tych rozstrzeliwano z dziećmi pod ścianami chat. Jedni i drudzy wraz z domostwem obracali się w popiół. Daleko słychać było ryk bydła i rżenie zgrabionych koni. Podczas dantejskiego pogrzebu trudno było zidentyfikować pozostałe czasem tylko kończyny dzieci, rodziców, dziadków z rodów Karniewiczów, Łojków, Chamarów i wielu innych.
Niedługo po sowieckiej zbrodni, 6 sierpnia 1943, Naliboki zostały spacyfikowane po raz drugi i doszczętnie zniszczone, tym razem przez Niemców w ramach operacji „Hermann”, która zakładała pacyfikację osad ludzkich rozmieszczonych wokół Puszczy Nalibockiej. Kilka tysięcy osób straciło życie na miejscu, kilkadziesiąt tysięcy wywieziono do obozów koncentracyjnych.
Źródła:
L. Żebrowski, Mity przeciwko Polsce, Warszawa 2012
wikipedia.pl
Oprac. MZ