1. Przyzwyczailiśmy się już do kreatywnej księgowości ministra Rostowskiego jeżeli chodzi o finanse publiczne, jakiś czas temu pojawiły się informacje, że Główny Urząd Statystyczny próbuje podrasować niektóre wskaźniki związane z gospodarką ale żeby kreatywną statystkę chciał stosować minister pracy i w ten sposób poprawiał sytuację na rynku pracy, to jest wydarzenie bez precedensu.
Jak doniosły ostatnio media w resorcie pracy trwają intensywne prace nad taką nowelizacją ustawy o zatrudnieniu, aby urzędnikom z powiatowych urzędów pracy, dać możliwość wykreślenia z rejestru bezrobotnych każdego bezrobotnego, który odmówi przyjęcia pierwszej zaproponowanej mu oferty.
To wykreślenie następowałoby aż na 9 miesięcy i w obecnym stanie prawnym pozbawiałoby taką osobę dostępu do systemu publicznej ochrony zdrowia.
2. Sytuacja na rynku pracy jest zła i wprawdzie przez najbliższe miesiące wiosenno-letnie bezrobocie zapewne trochę się zmniejszy ale już od miesięcy jesiennych znowu wzrośnie najprawdopodobniej do poziomu przynajmniej 15%.
A więc poziom bezrobocia z roku na rok cały czas rośnie i niestety nie da się tego wytłumaczyć tylko czynnikami sezonowymi.
Takie właśnie tłumaczenia prezentuje nie tylko minister Kosiniak-Kamysz ale także minister Rostowski, który od 3 lat wykorzystuje środki zgromadzone w Funduszu Pracy na finansowanie deficytu sektora finansów publicznych.
Biuro Inwestycji i Cykli Ekonomicznych (BIEC), które co miesiąc publikuje wskaźniki wyprzedzające koniunktury informuje już od kilkunastu miesięcy, że Wskaźnik Rynku Pracy (WRP) ciągle wzrasta, co oznacza pogłębienie kłopotów na rynku pracy.
Zdaniem ekonomistów BIEC, przyrosty bezrobocia w ostatnich miesiącach były blisko 2-krotnie wyższe od tego, który wynikałby tylko z czynników sezonowych.
3. Przypomnę także, że w Sejmie są procedowane dwa projekty (rządowy i poselski – złożony przez posłów Platformy), nowelizacji kodeksu pracy, które poważnie ograniczają prawa pracownicze.
Wprawdzie obydwie nowelizacje zostały zgłoszone pod ładnie brzmiącym hasłem uelastycznienia czasu pracy na czas kryzysu w polskiej gospodarce ale tak naprawdę ma się to obyć tylko i wyłącznie kosztem pracowników.
W projekcie rządowym, chodzi głównie o wydłużenie okresów rozliczeniowych czasu pracy do 12 miesięcy i wprowadzenie możliwości stosowania tzw. ruchomego czasu pracy ale jednak za zgodą związków zawodowych albo innej reprezentacji pracowniczej w przedsiębiorstwie.
Posłowie Platformy poszli daleko dalej, proponując wprowadzenie nowej definicji doby pracowniczej, wydłużenie okresów rozliczeniowych czasu pracy do 12 miesięcy, wprowadzenia przerywanego czasu pracy, obniżenia i to znacznie stawek za pracę w godzinach nadliczbowych (odpowiednio ze 100% do 80% i z 50% do 30%) i określonego rekompensowania pracy w dzień wolny, wszystko to jednak jednostronną decyzją pracodawcy jeżeli tylko stwierdzi pogorszenie warunków gospodarowania (a więc w zasadzie na każde żądanie pracodawcy).
Właśnie z tego powodu związek zawodowy „Solidarność” rozpoczął ogólnopolską akcję protestacyjną, która najprawdopodobniej doprowadzi do strajku generalnego jesienią tego roku.
4. Kolejny pomysł rządu Tuska aby tym razem statystyki bezrobocia wyraźnie poprawić kosztem bezrobotnych tylko zaogni atmosferę pomiędzy rządem i organizacjami związkowymi.
Próba eliminacji ze statystyk bezrobotnych, którzy odrzucili pierwszą ofertę pracy i pozbawienie ich w ten sposób dostępu do publicznej ochrony zdrowia na 9 miesięcy jest rozwiązaniem tak drastycznym, że zapewne znajdziemy się na cenzurowanym także w instytucjach europejskich.
To niestety jest kolejne przedsięwzięcie ekipy Tuska, które dobitnie pokazuje jaki sposób myślenia w niej obowiązuje. Piar i tylko piar, poprawić wskaźniki bezrobocia na papierze, a jak jest w rzeczywistości to już nikogo nie interesuje.
Zbigniew Kuźmiuk
Poseł PiS
http://www.dw.de/polacy-ci%C4%85gn%C4%85-do-niemiec/a-16795650
Niestety,miejsca pracy nie sa tworzone.l Złe przepisy prawne,wrecz utrudnienia do prowadzenia własnej działalnosci gospodarczej, w tym kontrole,kontrole i to przedłuzajace sie kontrole ,
psychicznie,fizycznie i finansowo wykoncza kazdego ,najbardziej twardego człowieka, przy okazji firme zlikwiduja.Wszystko mamy wirtualne.Minister Rostowski to spec i uczy kolezków.
Bezrobocie rośnie a społeczeństwo się starzeje. Ciekawe kto będzie zarabiać na nasze ł emerytury ?