Ledwie Jarosław Gowin zdymisjonowany, a jeszcze nie przeanalizowaliśmy sprawę odwołania Mikołaja Budzanowskiego. W minionym tygodniu głośno było o dymisji ministra skarbu. Premier Donald Tusk zdecydował się zdymisjonować szefa resortu skarbu, jeszcze przed zapowiadaną na lato rekonstrukcją rządu. Czarę goryczy przelała sprawa podpisania przez rosyjski Gazprom oraz polską spółkę Europol Gaz memorandum ws. budowy 2 nitki gazociągu Jamał II, niemniej czarne chmury nad głową ministra zbierały się już od dłuższego czasu. Dziś krótka analiza sylwetki byłego ministra.
Brak merytorycznego przygotowania
Otóż można by się zastanawiać, z jakiego klucza premier Donald Tusk dobierał kadry po wygranych przez PO wyborach w 2011, bowiem b. ministrowi skarbu brakowało ewidentnie przygotowania merytorycznego do pełnionej funkcji.
Studia ukończył na Wydziale Historycznym Uniwersytetu Jagiellońskiego, z tytułem magistra historii. Odbył też studia podyplomowe z zakresu dyplomacji i stosunków międzynarodowych. W 2004 uzyskał stopień doktora nauk humanistycznych w dziedzinie archeologii, o specjalności archeologia śródziemnomorska. Wykształcenie dobre na stanowisko bardziej ministra spraw zagranicznych lub szefa Komitetu Integracji Europejskiej.
Oczywiście, wykształcenie nie musi zawsze iśc w parze z rzeczywistymi kompetencjami. Znane były w historii polskich gabinetów przypadki, gdy stanowiska rządowe obejmowali ludzie z odpowiednim przygotowaniem merytorycznym, a potem okazywali się słabymi ministrami. Były również i przypadki, gdy dobrymi ministrami okazywały się osoby bez odpowiedniego wykształcenia (Jacek Kuroń nie był politykiem społecznym, lecz historykiem, mimo to uchodził za całkiem dobrego ministra polityki społecznej, Lech Kaczyński również oceniany był jako skuteczny minister sprawiedliwości, chociaż był specjalistą od prawa pracy). Niemniej analizując doświadczenie zawodowe Pana Budzanowskiego, można by i tutaj mieć wątpliwości, czy nadawał się on na swoje stanowisko.
Pracował m.in. jako kierownik zespołu ds. integracji europejskiej w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Małopolskiego. W latach 2004–2007 był doradcą polskiej delegacji do Parlamentu Europejskiego. Pracował też jako urzędnik Ministerstwa Ochrony Środowiska.
Z życiorysu wynika więc, iż nie miał on większego doświadczenia w sprawowaniu nadzoru nad spółkami skarbu państwa. Był co prawda przez pewien czas wiceministrem w resorcie Skarbu, jednak zdecydowanie brak mu większego doświadczenia na stanowiskach managerskich. A od ministra skarbu wymagać powinno się nie tylko wiedzy i umiejętności
z zakresu zarządzania, kontroli czy nadzoru, bądź też znajomości prawa gospodarczego, ale także pewnej praktycznej styczności z tą dziedziną, choćby w sejmowej Komisji Skarbu Państwa. Pan Budzanowski jednak, niczym takim pochwalić się nie może. Nie był on w mojej ocenie kompletnie przygotowany do pełnienia funkcji ministra skarbu.
Główne zarzuty wobec ministra
Przez półtora roku jego pracy na stanowisku ministra, problemów narodziło się całkiem niemało. Wymienię główne trzy:
1. Fatalna sytuacja PLL LOT
Przypomnijmy, spółka LOT pod koniec ubiegłego roku wpadła w tarapaty finansowe (za ub. rok zanotowała stratę w wysokości 157,1 mln zł netto, natomiast na działalności podstawowej – stratę w wysokości 115,1 mln zł) i zmuszona była zwrócić się do rządu o pożyczkę w wysokości 400 mln złotych. Powołany niedawno przez ministra Budzanowskiego nowy prezes LOT, Sebastian Mikosz, zapowiedział wprowadzenie specjalnego programu naprawczego w spółce, jednak może on oznaczać zwolnienie nawet jednej trzeciej załogi./co trzeciej zatrudnionej w niej osoby. Spółka traci też z powodu uziemienia dreamlinerów. Ponadto część mediów stawia zarzuty, jakoby konkurs na szefa PLL LOT miał zostać „ustawiony”, a fotel prezesa objąć miał protegowany ministra. Zdaniem niektórych, udzielona przez państwo pomoc publiczna może spółce LOT na restrukturyzację nie wystarczyć. Docelowo ministerstwo skarbu zakłada prywatyzację spółki, jednak potencjalnych nabywców wciąż nie ma. Upadek Lotu oznaczałby nie tylko likwidację miejsc pracy, ale przede wszystkim bankructwo największego krajowego przewoźnika branży lotniczej.
2. Prywatyzacja zakładów odzieżowych Warmia Kętrzyn
Na trudnej sytuacji LOT się jednak nie kończy. Według doniesień „Rzeczpospolitej”, resort skarbu pod kierunkiem ministra Mikołaja Budzanowskiego, podjął w styczniu tego roku decyzję o sprzedaży 85 proc. kapitału zakładowego spółki Warmia Kętrzyn SA. poznańskiemu przedsiębiorcy, Walerianowi Pichnowskiemu. Pichnowski był jedynym oferentem w ogłoszonym przez ministerstwo przetargu.
Spółkę Warmia Kętrzyn sprzedano pośpiesznie i bez porozumienia z dyrekcją zakładów oraz związkami zawodowymi. Zlekceważono nawet wniosek wojewody (czyli przedstawiciela rządu) o wstrzymanie prywatyzacji. Spółka została sprzedana inwestorowi, który w przeszłości doprowadził do upadku aż 4 przedsiębiorstw z tej branży, zyskał nawet z tego tytułu przydomek „grabarz”. Nie ma pewności, czy sprzedaż Pichnowskiemu pakietu większościowego Warmii Kętrzyn nie doprowadzi i do likwidacji tego przedsiębiorstwa. Jego upadek wiązałby się z utratą wielu miejsc pracy.
3. Nieszczęsne Memorandum ws. budowy drugiej nitki gazociągu Jamał-Europa, podpisane przez EuRoPol Gaz i rosyjski Gazprom wbrew stanowisku rządu. Skandalem jest, że o podpisaniu memorandum minister sprawujący nadzór na spółkami skarbu państwa nic nie wie. Co prawda rozliczony powinien tutaj zostac bardziej prezes zarządu spółki, pan za podejmowanie takich decyzji bez wiedzy a nawet wbrew stanowisku rządu (który temu porozumieniu był jednak przeciwny), niemniej cała ta sytuacja stwarza obraz, w którym minister skarbu kompletnie nie panuje nad tym, co dzieje się w podległych mu spółkach. Nie ma autorytetu wśród zarządu spółek i jest wyraźnie lekceważony. Nie rokuje to dobrze przyszłej współpracy.
Dobrze, że premier Tusk odwołał Mikołaja Budzanowskiego ze stanowiska ministra skarbu. Pan Budzanowski był fatalnym ministrem, bez wiedzy i przygotowania, dziwię się, że został na to stanowisko w ogóle powołany.
Kto następcą?
Nowym ministrem skarbu państwa, zgodnie z zapowiedziami premiera, został niedawno poseł PO, Włodzimierz Karpiński. Z wykształcenia chemik, ukończył też studia podyplomowe z zakresu zarządzania funduszami strukturalnymi oraz prawa Unii Europejskiej, a także podyplomowe studia menedżerskie. Teoretycznie dobry do Ministerstwa Energetyki lub Rozwoju Regionalnego, niemniej fakt, iż ma pewną, z racji studiów wiedzę o zarządzaniu, stawia go w nieco lepszym świetle, niż jego poprzednika.
Ma też pewne doświadczenie na stanowiskach kierowniczych, był m.in. dyrektorem w BPT „Synteza”, kierownikiem w Przedsiębiorstwie oraz członkiem zarządu Zakładów Azotowych „Puławy” S.A. Związany także z samorządem, w latach 1994–2002 pełnił funkcję wiceprezydenta Puław, następnie do 2005 był radnym tego miasta. W latach 1990–1994 prowadził własną działalność gospodarczą. Nie jest to więc kandydat-laik. Niemniej, czy okaże się dobrym ministrem, czas pokaże.
****
Szkoda, że premier Tusk nie zdecydował się na kandydaturę Rafała Baniaka, obecnego wiceministra skarbu. Baniak to przede wszystkim ekonomista, były ekspert PKPP Lewiatan i KPP. Doradca wicepremiera Hausnera. Był wiceministrem pracy i polityki społecznej w rządzie Marka Belki oraz wiceministrem gospodarki w I rządzie D. Tuska. Bezpartyjny, ale współpracuje z PO. Bardziej technokrata, niż polityk. Z całkiem pokaźnym doświadczeniem managerskim.
Podsumowanie
Cała sprawa pokazała przede wszystkim słabość polskiego rządu. Rosja zupełnie zlekceważyła opinię polskiego premiera, pokazując tym samym, że przy podejmowaniu tego typu decyzji. Pojawiły się głosy, że do dymisji w związku z całą sprawą powinien się podać też wicepremier Janusz Piechociński, który jako minister gospodarki także w pewnym zakresie również odpowiada za sprawy dostaw energii. Piechociński jednak to szef partii koalicyjnej, wobec czego jego dymisja nie wchodzi w grę. Przy okazji wyszedł też na jaw fakt, iż b. Prezydent A. Kwaśniewski mógł być rosyjskim lobbystą. Zarzuca mu lobbing na rzecz Rosji ws. potencjalnej sprzedaży rosyjskiej spółce Zakładów Azotowych Puławy. Doradca Prezydenta Komorowskiego, Tomasz Nałęcz ujawnioną sprawę nazywa…
Premier Donald Tusk oprócz wymiany ministra skarbu zapowiedział też wstępnie powołanie nowego resortu, odpowiedzialnego na kwestie energetyczne. Ministerstwo Energetyki miałoby koordynować polską politykę w zakresie energii oraz dywersyfikacji dostaw surowców do Polski. Pomysł całkiem rozsądny. Jednak czy nie skończy się tylko na zapowiedziach? Premier Tusk już nieraz zwykł zapowiadać wiele rzeczy, a potem nie dotrzymywał słowa. Jak będzie tym razem, zobaczymy.
Minister skarbu odszedł, ale problemy pozostały. Czy nowy minister, z wykształcenia chemik stawi im czoło ? Przekonamy się w najbliższych miesiącach.
Autor: Tomasz Zembrzuski