Demokracja jest wielką wartością, buduje ludzką wielkość i oddolnie rozwija każdą kulturę, stawia jednak określone i bezwarunkowe wymagania. Są nimi: dobry poziom wykształcenia, wyraźne poczucie tożsamości, wychylenie w kierunku zrozumienia innej kultury; domaga się zachowania wyższych standardów, wyższej kultury i wyraźnej granicy przyzwoitości; nie znosi patologii, totalitaryzmu i marazmu myślowego. Jest wielka, a jednocześnie delikatna; żywi się dobrem, zło ją zabija. Jej budowa wymaga długiej, wielkiej pracy i odpowiedzialności, ale zniszczyć ją łatwo. Gdy jest zdrowa może wysoko wynosić kulturę i samego człowieka, gdy zaczyna chorować może być źródłem patologii i moralnej zgnilizny, która, jak szarańcza, potrafi zniszczy wszystko co napotka na swojej drodze. Zadziwiającą jest natomiast jej żywotność. Przewrócona przez zło, swojej siły nabiera po pozornej śmierci. Demokracja nigdy nie umiera w całości, lecz umiera tylko po to, by zgubić zło, jakie w niej narosło. Potem ponownie odradza się, by służyć człowiekowi.
Dobrym tu przykładem jest polska demokracja. To właśnie jej siła trzymała pokolenia Polaków przez lata niewoli i okupacji; zmuszała do szukania szerszych rozwiązań – właśnie demokratycznych. I było to potwierdzenie wielkości polskiej kultury. Proszę mi pokazać inny taki kraj, którego przedstawiciel nie kalkuluje, nie idzie na współpracę z wrogiem, lecz na polu bitwy, pod Grochowem w 1831 r. pisze konstytucję dla zjednoczonej Europy? Był nim Wojciech Bogumił Jarzębowski – autor kompasu i ergonomii. (Zachęcam do poszukiwań). A więc nie Niemcy, czy Anglicy wymyślili naukę o filozofii pracy, lecz zrobił to Polak z Mazowsza. Jego dzieło „Rys ergonomii” pochodzi z 1857 r.
Proszę mi pokazać taki kraj, który w ogniu najcięższych walk i kompletnej izolacji, stworzył Państwo Podziemne z konspiracyjnym parlamentem, z 200 do 400 tysięczną armią ochotników i najlepszym wywiadem wojskowym ówczesnego świata – symbolem prężności i żywotności Polaków?
Jarzębowski w swoim dziele napisanym na kształt konstytucji zawarł doświadczenie jagiellońskie i gorycz doświadczeń okresu niewoli. W tej syntezie nie ma pesymizmu, jest nadzieja wspólnej Europy. Niestety, konstytucja Jarzębowskiego przepadła podobnie, jak sama Polska już wcześniej, bo w 1795, 1815, a następnie w 1939 i 1945 r. i zaczyna przepadać obecnie. Dziś o tej konstytucji wiemy jeszcze mniej niż o Polskim Państwie Podziemnym.
Problem izolacji
Problem Polski polega na pewnym wyizolowaniu cywilizacyjnym, a więc na próbie dokonania syntezy dwóch cywilizacji: łacińskiej i bizantyńskiej. Wymagała ona dużej energii, zaangażowania i inwencji twórczej. Ten wysiłek do takiego stopnia zdominował naszą kulturę i wbił się w polską tożsamość, że stał się naszą cechą narodową i wyznaczył określone minimum, od którego nie możemy odejść. Stworzenie na tak wielkim obszarze koncepcji kulturowej, według której zgodnie żyły ludy i narody, wykształciło pewną odrębność cywilizacyjną, a jednocześnie konkurencję. To, co było przydatne w Europie Zachodniej, nie zdawało egzaminu na terenie Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Stąd właśnie różne kierunki rozwoju, brak zrozumienia, poparcia macierzystej Europy i konkurencja wśród sąsiadów. Dotyczyło to także rozwoju indywidualnej myśli.
Weryfikacja
Każda myśl indywidualna czy zbiorowa ma swój okres weryfikacji, a więc swój czas syntezy. Mędrcy, filozofowie tworzą różne koncepcje – głównie w oparciu o własne doświadczenie, własną wiedzę, nabyte umiejętności i talenty. Ale przychodzi okres, że samo życie zaczyna weryfikować ich przydatność. Dróg do prawdy jest wiele, ale prawda jest jedna jak Rzym. I to właśnie prawda za pomocą życia egzaminuje wszystkie koncepcje i pomysły. Aby dotrzeć do niej, człowiek musi trochę pobłądzić i poeksperymentować. Owszem, człowiek po świecie porusza się po omacku, nie wie kim jest i po co tu przyszedł. Jest wprawdzie bezbronny, ale wewnętrzny kod i instynkt podpowiadają mu co złe i co dobre. I to jest jego jedyna busola.
Niebezpiecznie staje się wówczas, gdy poczucie przyzwoitości zamienia się w nieprzyzwoitość (i wszyscy wiemy o co chodzi), a demokracja zjeżdża ze swojego poziomu i w swoje korzenie wpuszcza zgniliznę. Tragedia, gdy życie społeczne zaczyna podążać w kierunku totalitarnym lub w kierunku zarządzania zgnilizną. Dziś, na naszych oczach, rozpada się cywilizacja łacińska, a więc chcemy czy nie, wchodzimy w okres weryfikacji. Weryfikacji dla Zachodu i dla Polski. Zachód zachował ciągłość, my niestety nie. Bez znajomości XIX w. nie zrozumiemy PRL-u, bo okres ten był kontynuacją zaboru rosyjskiego. Bez przełamania blokady informacyjnej na roku 1945, nie będziemy wiedzieli kim jesteśmy i jaki przekaz nosimy w sobie.
Wracając na grunt polski, od upadku II RP – punktu odniesienia dla wszystkich polskich miar, minęło ponad 70 lat. W tym okresie przeżyliśmy komunizm, a więc do 1956 r. okres niebytu państwowego (taka nieformalna republika ZSRR), następnie okres ograniczonej odpowiedzialności do 1980 r.; przeżyliśmy „Solidarność”(1980-1981), w której poczuliśmy się wolni, a obecnie od 1989 r. przeżywamy rzeczywistość III RP – weryfikację dwóch okresów poprzednich, za który, pomimo określonych skrępowań, ponosimy pełną odpowiedzialność. Przed nami egzamin z dojrzałości. I albo go zdamy i będziemy żyć jak ludzie, albo wszystkich nas, bez względu na wykształcenie, zapędzą do roboty lub bezroboty, z pełnymi tego zjawiska konsekwencjami. Swoje miejsce na Zachodzie już wypracowaliśmy, pozostała więc Polska.
Drugą Rzeczypospolitą zostawiliśmy za wielka ścianą. PRL odciął nas od kulturowego źródła, przeszliśmy nową drogę, która ukształtowała nam nowe nawyki i zachowania, a życie zaczęło weryfikować nasze umiejętności, nasze przygotowanie, naszą odporność i nasze odwieczne prawdy. Weryfikacja oczywiście następuje w miejscach konfliktów – tak uformowany jest świat.
Miejscem takiego konfliktu jest Śląsk. Sytuacja, jaka się tam wytworzyła wymaga już nie wielu prawd, lecz jednej, za którą będziemy podążać. Dziś straciły już ważność podziały partyjne i wewnątrzpolityczne, które nakreślają zbyt małą perspektywę i pokazują zbyt wąski obraz rzeczywistości. Na Śląsku mamy do czynienia z dwoma podziałami: za państwem i przeciw państwu. Oczywiście chodzi o państwo polskie. I do tego podziału należy się ustosunkować, tym bardziej, że z podobnym podziałem mamy do czynienia w pozostałej części Polski.
Okres jagielloński nakreślił nam poziom wielkości, XIX w. poziom upadku, ale również wielkiej pracy i niezłomności, II RP wyznaczyła punkt odniesienia, PRL – granice obcej ingerencji i manipulacji, III RP – skutki klęski w II wojnie i niefrasobliwości.
Autor: Ryszard Surmacz
Najoczywistsza , ale bolesna prawda. Autor świetnie ocenił rzeczywistość, w której się .znajdujemy. Ma rację w każdym wersecie.Cenne uwagi. One wkrótce się przydają. Dziękuję.
Pozdrowienia z beskidzkich szlaków.