Niezależna Gazeta Obywatelska

Klub Radnych PO oburzyła wypowiedź Przewodniczącego Rady Miasta Opola Romana Joachima Ciasnochy dla ultralewicowej „Gazety Wyborczej”. W zeszłym tygodniu, w Wielkim Tygodniu, Ciasnocha, członek PO, w art. „Krzyż w ratuszu chyłkiem powiesili radni PO”, tak skomentował fakt powieszenia krzyża w sali, gdzie prowadzi obrady sesji Rady Miasta Opola:

– Krzyż może wisieć w kościele, albo u mnie w mieszkaniu. Sala w ratuszu to nie jest miejsce na krzyż. Nie będę walczył o to, by go ściągać, ale też nie uważam, że należy się pod nim modlić”.

Ten nieznany szerzej opolanom, bo pochodzący z Łambinowic radny jest od dwóch lat przewodniczącym rady miasta. Zaistniał w świadomości z zakupów z tabletów dla radnych w tym m.in. sobie. Żadnych innych jego osiągnięć nie potrafili wymienić pytani przez nas opolscy radni. A teraz ta wypowiedź zaniepokoiła samego szefa klubu PO Zbigniewa Kubalańcę, który jako katolik oczywiście opowiedział się za powieszeniem krzyża. Sprawa oburzyła radnych PO, w tym Elżbietę Bień, która wszystkie swoje wybory wygrywała głosami pozyskanymi w kościołach. W Wielką Sobotę,  po święceniu pokarmów w kościołach, odbyło się pilnie zwołane spotkanie radnych PO w Galerii Sztuki Współczesnej, gdzie pracuje Ciasnocha, by przedyskutować sprawę krzyża.

Najbardziej zdenerwowało zebranych, gdy Ciasnocha opowiadał jak aktualnie pomaga kuratorowi wystawy pt. EGZORCYZMY. Jak sprawdziliśmy na stronach GSW, można przeczytać: http://www.galeriaopole.pl/pl/krzysztof-m-bednarski-egzorcyzmy), że „na wystawę złożą się m.in. trzy cykle tematyczne, które od końca lat 70. są stale obecne w twórczości artysty Krzysztofa M. Bednarskiego: obiekty nawiązujące do słynnego „Portretu Totalnego Karola Marksa”, prace oparte na motywie laski ślepca oraz wariacje na temat motywu kolumny. Artysta na przestrzeni 30. lat powraca do tych samych wątków jednak jest to powrót po spirali – powrót do tego samego punktu na innym poziomie, w odmiennym kontekście historycznym, artystycznym, osobistym”. Generalnie promocja Marksa w miejskiej instytucji zaniepokoiła zebranych radnych, którzy nerwowo chcieli wracać do domów, bo jeszcze nie zdążyli posprzątać przed Wielkanocą. Kubalańca się wściekł i postanowił dać ultimatum Romkowi.

Radny Ciasnocha usłyszał, że albo wyda oświadczenie, że jest dumny jako katolik, że krzyż wisi na wejściem do sali obrad im. Karola Musioła, albo poda się do dymisji. Zresztą i tak Roman Ciasnocha jest tylko dla tego, że wszyscy w klubie pełnią funkcję, a on jeden był radnym drugą kadencję i dlatego został przewodniczącym po tym jak Arkadiusz Wiśniewski po kilku dniach zamienił fotel przewodniczącego na wiceprezydenta. Nieoficjalnym powodem były lepsze zarobki.

No owszem była jeszcze brana pod uwagę długoletnia radna Elżbieta Bień, ale jest ona bardzo zajęta jako nieoficjalna szefowa DPS-u. A i dużo by traciła z diety radnego na dojazdy taksówką ze Szczepanowic do Ratusza i mogłaby brać faktury na koszt miasta, a to by „Gazeta Wyborcza” mogła rozdmuchać do granic możliwości. Natomiast atutem Romana było to, że ma blisko do Ratusza. W czasie pracy może spacerkiem w godzinach pracy podpisać dokumenty i wrócić do wieszania tablic w Galerii Sztuki Współczesnej, skąd też ma blisko do domu.

Zdenerwowany ultimatum, Roman Ciasnocha wysłał w Poniedziałek Wielkanocny e-maila do redakcji „Gazety Wyborczej” ze swoim oświadczeniem. Redakcja NGO dostała jego treść do wiadomości:

„Ja, zawsze i do końca będę wierny chrześcijańskim wartościom. Jestem dumnym katolikiem. Bóg, Honor i Ojczyzna zawsze były moimi najważniejszymi wartościami. Stąd prostuję moją wypowiedź jakobym był przeciwny powieszeniu w sali obrad krzyża, i to w sali w której przewodzę Radzie Miasta Opola. Jedynie byłem niezadowolony z tego, że krzyża nie powiesiłem osobiście i taki był sens mojej wypowiedzi dla „Gazety Wyborczej”. Informuję, że musiałem wyjść szybciej z sesji do pracy, ale gdybym o tym wiedział, to bym zaraz wrócił z drabiną z Galerii Sztuki Współczesnej, gdzie często wieszam obrazy artystów i sam powiesił krzyż w Ratuszu. A tak uprzedzili mnie koledzy z klubu, którym jestem bardzo wdzięczny i serdecznie im dziękuję za ten akt odwagi w tych trudnych czasach prześladowań chrześcijan. Warto by redakcja „Gazety Wyborczej” zamiast zajmować się z walką z krzyżem zaczęła się wsłuchiwać w głos przesłania papieskiego Franciszka „Urbi et Orbi” i nawróciła się z drogi którą idzie ku zagładzie. Viva Cristo Rey!” – zakończył wezwaniem jakie wznosili meksykańscy katolicy na początku XX w. walcząc z reżimem ateistyczno-socjalistycznym prezydenta-dyktatora Plutarco Elías Callesa.

To wezwanie mogą również usłyszeć czytelnicy NGO podczas projekcji filmu „Cristiada”, który lada dzień wchodzi do kin. Więcej o tym filmie pisaliśmy w ciekawej recenzji na łamach NGO.

Autor: Tomasz Kwiatek