W poprzednim rozdziale swoich rozważań na temat genezy współczesnej kalisteniki pisałem o starożytnych – Egipcjanach, Kreteńczykach i Grekach, czyli mieszkańcach Sparty i innych polis. Wykazałem czym w Helladzie różnili się mieszkańcy miasta-państwa znanego nam z „300” od Aten czy Olimpii. W dwóch ostatnich sport traktowany był jako sposób samorozwoju, a jednocześnie szansa stanięcia w szranki z innymi najlepszymi zawodnikami z całej Grecji. W wyniku tego uzyskać można było zaskakujące bogactwo oraz pośmiertną sławę. Inaczej wyglądało to w Sparcie- tam poprzez ćwiczenia fizyczne przygotowywano młodych mężczyzn do zostania wojownikami.
Podobnie sytuacja miała się w Rzymie, o którym chciałbym dzisiaj napisać. Nie znali oni sportu jako takiego. To znaczy znali – mieli z nim styczność jeszcze z czasów bliskich korelacji z Etruskami. Nie znaleźli jednak dla niego zrozumienia, woleli skupić się na rozwoju młodzieży poprzez zmuszania jej do biegania, rzucania oszczepami, pływania i jazdy konnej.
Warto także zwrócić uwagę na ciekawą kwestię – otóż w szczególny sposób dbano o higienę osobistą. Rzymianie całe dnie potrafili spędzić w łaźniach. Moim prywatnym zdaniem jest to jedna z głównych przyczyn miażdżących zwycięstw Imperium na terenie całej współczesnej Europy.
Pisałem wyżej, że Rzymianie w początkowym okresie cesarstwa nie traktowali poważnie zawodów sportowych. Dopiero cesarz August uznał, że mogą mieć one pozytywny wpływ na kulturowe zaplecze państwa. Było to już oczywiście w czasach, kiedy cały kontynent znajdował się pod panowaniem Imperium i można było sobie pozwolić na to, z czym pierwszy Rzymianie nie chcieli się zgodzić – nie traktować każdego mężczyzny jako żołnierza aż do śmierci, tylko po skończeniu służby wojskowej dać mu szansę na arenach sportowych. Nie zmienia to jednak faktu, że Igrzyska w tym mocarstwie nigdy nie uzyskały sławy choć w części tak wielkiej jak te rozgrywane w Olimpii. Ba, nie zdobyły nawet w części takiej popularności, jak zmagania gladiatorów w amfiteatrach.
Bo to właśnie areny zmagań tych ludzi, ich muskulatura, sprawność i odwaga kojarzą się dziś większości osób ze starożytnym Rzymem. Ogromny wpływ miało tutaj (i znów mamy odniesienie do kinematografii, podobnie jak w przypadku Sparty) Hollywood i głośnie produkcje, takie jak „Gladiator” czy ostatni serial „Spartakus”, znacznie przejaskrawiające rzeczywistość.
Gladiatorami byli najsprawniejsi fizycznie jeńcy wojenni i niewolnicy – rzadziej dopuszczano do walk wyzwoleńców.
Pierwsze walki odbyły się w chyba najsławniejszym amfiteatrze, czyli Forum Romanum, w roku 264 p.n.e. z okazji pogrzebu pewnego znacznego Rzymianina. Gladiatorzy byli skoszarowani w specjalnych szkołach, tzw. Ludi, będących własnością bogatych Rzymian lub cesarzy. Mieli tylko jeden cel – pokazać na arenie jak największe umiejętności, oraz dwie możliwości – zabić lub zginąć. Niekiedy zyskiwali wolność za swoje męstwo, ale zdarzało się to sporadycznie.
Z reguły wolni Rzymianie nie mogli brać udziału w walkach gladiatorów, choć były też odstępstwa od normy. Najlepszym przykładem jest cesarz Kommodus, który zginął w amfiteatrze.
Gladiatorzy walczyli ze sobą, dzikimi zwierzętami, lub odgrywano specjalne sceny, jak na przykład walki na specjalnie przygotowanych okrętach.
Oprócz walk gladiatorów Rzymianie od najdawniejszych czasów uwielbiali wyścigi rydwanów i koni. Odbywały się one na specjalnych arenach, zwanych cyrkami, i będących znacznie większymi od tych znanych nam z Grecji.
Jeśli jesteśmy już przy tych wyścigach to warto wspomnieć, że podczas tych zawodów wykształciła się subkultura kibicowska. Każde stronnictwo wystawiające rydwan nosiło tuniki w odpowiednim kolorze – białym, czerwonym, niebieskim i zielonym. Rzymianie bardzo chętnie utożsamiali się z jednym z nich. Przez nieporozumienia na tym tle dochodziło do pierwszych zamieszek na imprezach sportowych – normą były pobicia, sporadycznie zdarzały się zabójstwa. Ot, taki klimat starożytnego Rzymu.
A w następnym artykule:
-jaką parę w nogach miał średniowieczny rycerz ?
-miecz – kiedyś element uzbrojenia, dziś oręż ponad siły
Autor:
Krzysztof Marcinkiewicz