W 73. rocznicę delegalizacji Związku Polaków w Niemczech wprowadzoną na podstawie hitlerowskiego Rozporządzenia Rady Ministrów dla obrony III Rzeszy – wzywamy po raz kolejny do anulowania skutków tego aktu bezprawia zarówno w sferze prawnej jak i materialnej i przywrócenia Związkowi Polaków w Niemczech pełni praw i majątku.
Na uzasadnienie podajemy, że rozporządzenie to zabraniało działalności polskiej grupy narodowej w III Rzeszy i dotyczyło stowarzyszeń, fundacji, spółek, spółdzielni i innych przedsiębiorstw.
Po zakończeniu II wojny światowej Związek Polaków wznowił działalność w zachodniej strefie okupacyjnej Niemiec i został zarejestrowany z datą 16 marca 1948 r. w Bochum. Zaistniała zatem, już we współczesnych Niemczech przesłanka ciągłości prawnej organizacyjnej Związku. Związek Polaków w Niemczech istnieje w dalszym ciągu. Co zaś do pochodzenia etnicznego jego członków źródła niemieckie przyznają (badania Mikrozensus w roku 2007),że około 180.000 osób, w tym członkowie Związku Polaków to potomkowie dawnych ,tych sprzed 1940 roku obywateli niemieckich narodowości polskiej
Następcy prawni Związku Polaków w Niemczech nadaremnie upominają się o restytucję zabranego im przez władze hitlerowskie mienia. Roszczenia te przez uprawnione struktury ,głównie sądowe były pomijane z błahych, proceduralnych powodów lub odsyłane do przyszłego traktatu pokojowego. Najwyższy Sąd Refundacyjny w Berlinie stwierdził co prawda w 1963 roku, że konfiskata majątku polonijnego przez władze Rzeszy była bezzasadna, jednak nie poszły za tym wówczas żadne działania.
Tymczasem poza samym Związkiem istniały inne struktury „polskiej grupy narodowej”, a to banki skupione w Banku Słowiańskim w Berlinie, spółki rolno-handlowe, spółdzielnie, drukarnie ,szkoły, instytucje opieki socjalnej ,kulturalne.
Udokumentowana wysokość strat poniesionych w związku z konfiskatą tego majątku kształtuje się na poziomie 8.456.367 reichsmark. Z kwoty tej odzyskano w trybie polubownym w marcu 1967 jedynie około 500.000 marek.
Mimo oczywistych prawnych przesłanek jak również zobowiązań zawartych w Traktacie Polsko-Niemieckim z 1991 roku zakładającym wzajemność w respektowaniu praw –sprawa ta do dnie dzisiejszego nie została uczciwie i zgodnie ze standardami cywilizowanych państw uregulowana przez państwo, które się mieni liderem w Unii Europejskiej.
Uprzedzając argumenty dotyczące statusu mniejszości stwierdzamy, że po pierwsze są one bezprzedmiotowe gdyż obowiązek zwrotu zabranego mienia jest czymś oczywistym, jak również – są one bezzasadne.
Z przytoczonych faktów wynika bowiem, że nawet w byłej Rzeszy Niemieckiej przyznawano istnienie mniejszości polskiej,(traktując ją w końcu jako zagrożenie), neguje zaś ten fakt współcześnie „światłe i demokratyczne” państwo w środku Europy. Przedwojenny Związek Mniejszości Narodowych w Niemczech powołany z polskiej inicjatywy reprezentował interesy społeczności polskiej, serbołużyckiej, duńskiej i fryzyjskiej. Obecnie z tych mniejszości jedynie mniejszość polska nie może odzyskać swojego statusu.
Apelujemy zatem o podjęcie stosownej inicjatywy ustawodawczej celem zmiany tego nieuczciwego i niezgodnego zarówno z prawem jak i z elementarnymi zasadami prawa międzynarodowego ,a przede wszystkim etyki stanu rzeczy i przywrócenie Związkowi Polaków zagarniętego mienia.
Obecny stan rzeczy wiąże się bowiem w istocie z osiąganiem korzyści z działań powszechnie uznanych za bezprawne i zbrodnicze.
Autor: Alicja Nabzdyk-Kaczmarek
Listy: „Polska partia w Niemczech”
25.02.2011, czytelnik Rzeczpospolitej
W artykule „Polska partia w Niemczech” (Jarosław Kałucki, „Rz”, 23.02.2011 roku) adwokat Stefan Hambura i prezes Związku Polaków w Niemczech Marek Wójcicki wypowiedzieli się krytycznie na temat sytuacji obywateli niemieckich polskiego pochodzenia mieszkających w Niemczech. Integrację polskich imigrantów ze społeczeństwem niemieckim można określić jako historię sukcesu. Od wielu dziesięcioleci do Niemiec napływają ludzie pochodzący ze wszystkich części Europy i świata. Mieszkają tam, pracują i w wielu przypadkach osiedlają się na stałe. Ze wszystkich grup imigrantów żadna chyba nie zintegrowała się z niemieckim społeczeństwem tak dobrze jak Polacy. […]
Liczne dzisiaj w Niemczech grupy imigrantów – wywodzących się między innymi także z Turcji, Włoch, Hiszpanii czy Afryki Północnej – różnią się od mniejszości narodowych: te bowiem żyją z dawien dawna na terytorium innego państwa. […] Dlatego w traktacie o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy, który Niemcy i Polska zawarły w roku 1991, rządy obydwu krajów także rozróżniają między „członkami mniejszości niemieckiej w Rzeczypospolitej Polskiej” a „osobami w Republice Federalnej Niemiec, posiadającymi niemieckie obywatelstwo, które są polskiego pochodzenia albo przyznają się do języka, kultury lub tradycji polskiej”, regulując tym samym zgodnie kwestię statusu. […]
Wbrew temu, co się częstokroć twierdzi, tak zwane dekrety Göringa z roku 1940, wspomniane w artykule „Rz”, również nie odnosiły się do kwestii statusu, lecz dotyczyły zakazu istnienia polskich stowarzyszeń i związków. Przedstawiciele Związku Polaków w Niemczech oraz pan mecenas Hambura żądają unieważnienia dekretów. Tymczasem ich anulowanie nastąpiło już dawno temu. Akty bezprawia reżimu nazistowskiego, zgodnie z art. 123 ustawy zasadniczej, straciły bowiem swą ważność z wejściem w życie niemieckiej konstytucji. Dotyczy to także dekretów Göringa. Ponowne unieważnienie przez Bundestag nie jest już zatem konieczne. Federalne Ministerstwo Sprawiedliwości poinformowało o tym pana Hamburę w październiku 2009 roku w odpowiedzi na jego pismo skierowane do kanclerz Merkel. […]
Polakom mieszkającym w Niemczech traktat o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy z roku 1991 stwarza szczególne podstawy do rozwoju i korzystania ze wsparcia. Jednocześnie rząd Polski dokłada starań, by zwiększać prawa i możliwości rozwoju mniejszości niemieckiej w Polsce. Każda ze stron stosownie do różnych w obu krajach uwarunkowań i potrzeb stara się wypełniać swe zobowiązania. […]
Nigdy nie jest tak dobrze, żeby nie mogło być lepiej. Dlatego kilka tygodni temu utworzono Polsko-Niemiecki Komitet ds. Edukacji jako gremium Polsko-Niemieckiej Komisji Międzyrządowej ds. Współpracy Regionalnej i Przygranicznej, który zajmuje się przede wszystkim sprawą promowania nauki języka polskiego w Niemczech. W związku z tym przedstawiciele Niemiec i Polski analizują obecnie, także przy okrągłym stole, kwestię realizacji traktatu o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy z roku 1991 i przygotowują nowe inicjatywy. W pracach tych uczestniczą oczywiście także przedstawiciele mniejszości niemieckiej w Polsce oraz Polaków mieszkających w Niemczech. 1 marca odbędzie się kolejne spotkanie okrągłego stołu.
Nie dajmy się zwieść: polsko-niemiecki traktat o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy to po prostu historia sukcesu.
Konrad Lax, attaché prasowy Ambasady Niemiec w Warszawie
@kollo.Przytaczasz artykuły z 2011 roku. a mamy 2013 rok. Czas przespałeść.A sprawy do dziś nie załatwione.jw.
Litwini również nie mogą odzyskać tego statusu. A będzie ich w RFN ze 10 tyś. Pomyślcie dlaczego.
Dzięki Pani Alu, nie zawiodłem się /zresztą jak zwykle/.Serdecznie pozdrawiam.
Aty co dolnopłuk – konsulem niemieckim jesteś?