Szpital Kliniczny Dzieciątka Jezus podjął kolejną próbę utajnienia szczegółów dokonywania aborcji. Wielokrotnie zwracaliśmy się do Kierownika Kliniki Ginekologicznej Szpitala Mirosława Wielgosia oraz do Dyrektora Szpitala Janusza Wyzgała o poinformowanie nas o sposobach zabijania dzieci oraz o procedurach ratowania dzieci żywo urodzonych. Prawo do uzyskania takich informacji zapewnia nam ustawa o dostępie do informacji publicznej.
Dyrektor Wyzgał w piśmie z 8 lutego 2013 roku zdecydował się nie podać informacji o które wnioskowaliśmy w piśmie z 3 stycznia 2013 roku. Wymieniliśmy wówczas kilka metod zabijania dzieci (np. wyrywanie kończyn, bądź podanie zastrzyku z roztworu soli do serca dziecka), po czym dodaliśmy, że jeżeli żadna z wymienionych przez nas procedur nie jest stosowana, wnioskujemy o opisanie stosowanej przez Szpital procedurze. Wyzgał stwierdził jedynie, że „żadna z metod nie jest stosowana”.
Dziś wysłaliśmy do Szpitala kolejne pismo, w którym przypominamy Dyrektorowi Szpitala, że uchylanie się od obowiązku udzielenia informacji publicznej jest zagrożone sankcją pozbawienia wolności do roku czasu.
Jak okrutna jest prawda o aborcji, skoro Dyrektor Szpitala decyduje się łamać prawo, by ją zataić?
Tekst został opublikowany na stronie STOP ABORCJI – FUNDACJI PRO – PRAWO DO ŻYCIA
gop
Wystarczy porozmawiać z pielęgniarkami,które lekarzowi pomagają.To, co opowiadaja nie nadaje sie do publikacji. A to co przeżywaja po powrocie z pracy do domu,to tylko one wiedzą. .. Nazwa szpitala winna byc zmieniona. A lekarze to bardzo silna grupa lobbystów co na Akademii Ekonomicznej juz w 1993 roku słyszałam, Wówczas trwały prace przy ustawach zdrowotnych,które w 1998 uchwalono / i to z wielkimi błedami/ . Lekarze -to .Panowie zycia i śmierci.Liczą judaszowe srebrniki.