Zlikwidowanych zostało 110 posterunków policji, z 800 które istniały w momencie, kiedy Donald Tusk obejmował swoje rządy – wylicza poseł PiS Jarosław Zieliński w rozmowie z Łukaszem Żygadło.
Łukasz Żygadło: PiS chce odwołać komendanta głównego policji gen. Marka Działoszyńskiego, czy są ku temu konkretne przesłanki?
Jarosław Zieliński, poseł PiS, były wiceminister MSWiA, wiceprzewodniczący Sejmowej Komisji Spraw Wewnętrznych: Sytuacja w Polskiej policji jest coraz bardziej niepokojąca, dlatego musimy szybko reagować, bowiem chodzi tutaj o bezpieczeństwo wszystkich Polaków. Jeżeli mówimy już o komendancie Działoszyńskim, to w sposób wyraźny utracił zdolność nadzorczą, dowódczą, czy kontrolną wobec policji. Jego zapowiedzi dotyczące reorganizacji CBŚ, które pochodzą z początku 2012 r., czy kwestie dotyczące Biura Spraw Wewnętrznych, nie zostały w żadnym stopniu zrealizowane. Jednak najważniejsza jest kwestia masowej likwidacji posterunków policji, pomimo licznych apeli ze strony przedstawicieli wszystkich partii politycznych, podczas obradach Sejmowej Komisji Spraw Wewnętrznych.
Ile posterunków dotychczas zostało zlikwidowanych?
Zlikwidowanych zostało 110 posterunków policji, z 800 które istniały w momencie, kiedy Donald Tusk obejmował swoje rządy. Jednak likwidacja ciągle trawa. Kolejne likwidacje miały miejsce w styczniu czy lutym. Jest przewidzianych do zamknięcia jeszcze 220 placówek, a przynajmniej tak wynika z zapowiedzi Komendy Głównej Policji oraz rządu.
To jaki sposób będzie działać policja, jeżeli nie będzie komisariatów?
Jest to kwestia skandaliczna. Policja staje się dziś służbą na telefon, a ustawa o policji w Polsce, raczej nie do takiej roli przygotowuje struktury policyjne, które powinny być wszędzie tam, gdzie istnieje realne zagrożenie. Dlatego im gęstsza sieć komisariatów, tym większe bezpieczeństwo Polaków.
Może takie zmiany są potrzebne, choćby dla oszczędności?
Ale nie ma z tego tytuły żadnych oszczędności. Podobnie, jak kłamstwem jest, że przy mniejszej liczbie posterunków, można tak samo skutecznie reagować. Wydłuża się przecież czas dotarcia do miejsca zdarzenia, czy też rozpoznawanie środowisk przestępczych jest dużo gorsze. Dodatkowo samorządowcy buntują się przeciwko likwidacji komisariatów policji w ich gminach, a przypomnijmy tylko, że gminy często same dofinansowują policję, która działała na ich terenie. Komendant główny jednak ciągle brnie w błędną koncepcje likwidacji posterunków.
Wydarzenia, które miały miejsce w Sanoku, dolały oliwy do ognia?
Pamiętajmy gdzie się wówczas władze policji znajdowały… Sytuacja z Sanoka jest sprawą niebywałą. Komendant zamiast zainteresować się sprawą, posłać na miejsce zdarzenia odpowiednie siły i środki, balował wraz z podległym mu komendantem podkarpackiej policji w Zakopanem, zresztą na zaproszenie polityka Platformy Obywatelskiej. Dlatego tutaj wyraźnie apelujemy, aby przenieść Biura Spraw Wewnętrznych do MSW i uczynić je biurem nadzoru nad policją, dając mu odpowiednie uprawnienia. Minister musi mieć takie narzędzie, aby wyciągać w przypadku powyższych zdarzeń konsekwencje. Obecnie minister nie ma wystarczających narzędzi, aby pełnić funkcję kontrolną nad takimi służbami jak policja, straż graniczna, czy straż pożarna.
W jaki sposób takie zmiany mogą pomóc?
Minister, musi mieć odpowiednią kontrolę z zewnątrz. W obecnym przypadku, gdy BSW, podlega komendantowi głównemu, to tak, jakby policja kontrolowała samą siebie. Jak komendant może sam kontrolować swoje zaniedbania? Jest wiele kompromitujących policję sytuacji, z których nikt nie wyciągnął wniosków.
Jakie to sytuacje?
….
Cały wywiad można przeczytać na portalu Stefczyk.info
SI, lz
Rzeczywiscie.Zlikwidowano potrzebne placówki policyjne. Zasieg terytorialny komisariatów policji znacznie sie powiekszył. Tym samym stan bezpieczenstwa zmalał. Dziwnie sie składa,ze w tych samych miejscowosciach zlikwidowano placówki pocztowe.