Kalistenika: starożytni Grecy też robili przysiady [część 2]

Autor Obywatelski1

528875_381532818543961_1335670783_nSport jest stary jak świat. Pierwsze wzmianki o ludzkiej aktywności fizycznej możemy znaleźć jeszcze w czasach przedhistorycznych. Człowiek pierwotny, nawet połączony w grupy, musiał być sprawny, by móc obronić się przed brutalnym światem zewnętrznym. By móc polować musiał umieć długo biegać, musiał mieć siłę w rękach, żeby podołać ciskaniu włóczni czy innych prototypowych narzędzi.

Wraz z cywilizacją rozwinęła się także sfera ludzkiej fizyczności. W starożytnym Egipcie już od dziecka uczono się rywalizacji i ćwiczeń – miało to przygotować młodzieńców do ciężkiej służby wojskowej. Na pozostawionych nam w spadku rycinach zobaczyć ich można ćwiczących z obciążeniem lub robiących mostki. Praktykowano walkę na kije, zapasy oraz taniec, jako formę doskonalenia ciała. Wszystko to sprawiało, że Egipcjanie posiadali niezwykle wytrzymałą armię, która w krótkim czasie była w stanie pokonać znaczne odległości, co może zakrawać na wyczyn godny szacunku, biorąc pod uwagę jaką część północnej Afryki zajmuje pustynia.

Także na Krecie sport zapewniał przyjemność i szlachetne emocje. Bardzo wyewoluowała tam akrobatyka – na freskach w Knossos zobaczyć można młodzieńców starających się złapać rozpędzonego byka za rogi, a następnie przetoczyć się po jego grzbiecie. O ogromnej popularności tego typu zawodów świadczyć może ogromna ilość śladów pozostawionych nam przez Kreteńczyków.

Mimo to, najbardziej kojarzonym ze sportem w starożytności miejscem jest Hellada. To właśnie miejsce było szczególnie nastawione na budowanie tężyzny fizycznej. Temu celowi służyły gimnazja, czyli miejsca gdzie młodzi Ateńczycy, Pergamenowie czy Olimpijczycy trenowali pięciobój, czyli biegi, skoki z ciężarkami, rzuty oszczepem i dyskiem oraz zapasy. Są to dyscypliny bardzo popularne także obecnie, warto więc zdać sobie sprawę, jak długą i piękną tradycję one reprezentują.

W tym miejscu wytłumaczyć można chyba najlepiej, na czym polega tajemnicza kalistenika. Otóż jest ona inspirowana właśnie ćwiczeniami własnym ciężarem ciała, wywodzącymi się ze starożytnej Grecji. Są to ćwiczenia powszechnie znane, ale niezbyt obecnie szanowane, kojarzone raczej z zajęciami wychowania fizycznego niż skutecznym systemem treningowym. Mamy tutaj pompki, przysiady, ćwiczenia brzucha – inspiracją powstania tej dyscypliny były posągi greckich atletów, którzy potrafili mieć nienaganną sylwetkę i budzącą powszechny zachwyt muskulaturę, nie potrzebując do tego przerzucać ton żelastwa.

W tym miejscu warto wspomnieć o pewnym panującym w powszechnej opinii podziale. Z jednej strony mamy czyste ćwiczenia, bieganie, zapasy, boks, pankration (coś na wzór mma), rzuty i skoki – pierwowzór profesjonalnego sportu, ale także skupienie się na pięknie ciała. Uczestnicy greckich igrzysk kojarzyć się mogą z modelami, takimi tamtejszymi kulturystami prężącymi muskuły – i trudno zmienić tę opinię komuś nie siedzącemu w temacie, znającego sport starożytny jedynie z hollywoodzkich produkcji. Bo w jego głowie siedzi obraz Leonidasa, króla Sparty z okresu bitwy pod Termopilami. Jest to zasługa głośnego, widowiskowego i przerysowanego filmu „300”, wypuszczonego kilka lat temu. Podtrzymuje on legendę Sparty, twardej i niezwyciężonej armii. Pisząc o starożytnej Grecji nie mogłem pominąć tego wątku. To prawda, Spartanie byli świetnie wyszkoleni – motywowanie się jednak do treningu podobnymi filmami nikomu nie wyjdzie na dobre.

Bo nie chcemy być jak Spartanie, Ateńczycy czy gladiatorzy – chcemy być Polakami promującymi swój kraj na arenie międzynarodowej, jako czołowi zawodnicy kalisteniczni.

Autor:

Krzysztof Marcinkiewicz

  1. Irena
    | ID: 494e11e9 | #1

    Ciekawy artykuł.Sport nas wyzwoli – jak Prawda. Trzeba byc aktywnym w nauce, w pracy, na rzecz całego społeczenstwa. Nie wolno zamykać się w czterech ścianach. Ale,ktoś musi byc koordynatorem.I tutaj odpowiedzialność za kondycje mieszkańców gminy spada na miejscowy samorzad,który rękami i nogami broni się od jakiejkolwiek inicjatywy.
    A juz dotowanie ruchu fizycznego z kasy gminy, to juz prawie przestepstwo. W latach 70-tych -80-tych ubiegłego stulecia, wielką rolę odegrał zakon salezjanski organizując rozgrywki sportowe dla dzieci przy czym zawsze miał nagrody wiec rywalizacja sie opłacała. Ale to były mimo wszystko ciepłe,serdeczne i pozyteczne relacje.

Komentarze są zamknięte