Żal mi trochę niektórych kolegów po fachu. Napracowali się przez cztery lata. Nagimnastykowali, żeby wyłapać każdy drobiazg, który może być przydatny dla budowania pozytywnego obrazu kardiochirurga. Wybielenia jego postaci. Toteż ich po trosze rozumiem. Mogą się czuć rozczarowani wyrokiem sądu na dr. Mirosława G. Może nawet sfrustrowani. Wszystko, byle nie dotknęła ich depresja.
Krótkotrwałe przeziębienie, grypa, nawet zapalenie oskrzeli. Mogą się zdarzyć. Trudno. Taka pora. Początek stycznia. Ale
nic więcej. Żadnych trwałych urazów w mentalności. Ani zakłóceń na linii obrazującej rytm zawodowego pulsu. Byłoby straszne, gdyby miało rzutować. W końcu również wszystkie żądania prokuratora, rzadko są uwzględniane przez sąd. A co dopiero dziennikarzy. Mam nadzieję, że koledzy powoli zaczną wychodzić z dołka psychicznego. Że przeżyją jakoś cierpkie uwagi, a i niektóre straszne represje, jakie mogą ich spotkać ze strony kierownictwa redakcji, z czego najboleśniejsze to utrata premii kwartalnej. Oczywiście nie życzę im tego. Zasłużyli na lepszy los. Tym bardziej, że aby znaleźć coś korzystnego dla oskarżonego w tym gąszczu oskarżeń, trzeba było nie raz najwyższego kunsztu sztuki dziennikarskiej. I talentu. Iskry Bożej, która pozwalała dostrzec światełko, gdzie inni widzieli tylko ciemność lub nieprzenikliwy mrok.
Oto tytuł: „Koperta pomarańczowa, czyli wdzięczni pacjenci”. A pod nim wzruszający opis: „Panie doktorze kochamy cię! – tak kilkunastu pacjentów witało w sobotę przed sądem w Warszawie dr. G. Były biało-czerwone goździki. I koperta – symbol tej sprawy. Pomarańczową kopertę wręczyła mu dawna pacjentka. Do środka włożyła kartkę świąteczną i swoje zdjęcie. Widać na nim, że w jej pokoju na ścianie wisi oprawiony w ramki portret dr. G., gdy lekarz przekracza bramę aresztu”.
Ten sam dziennikarz stworzył inny symbol związany z tą sprawą: „Zatrzymanie i oskarżenie dr. G. stało się symbolem nadużycia władzy przez rządzących za PiS”.
I jeszcze inny tytuł o kopertach, zbijający zarzut korupcji: „Czy kardiochirurg odpowie za koperty, które zostawiali mu pacjenci?
Albo o zarzucie mobbingu doświadczona dziennikarka jednego z tygodników: „w sądzie przesłuchano już ponad 200 osób, świadków oskarżenia, z których gros zeznaje jednak życzliwie dla doktora. Niektórzy mówią, że to najlepszy ordynator z jakim pracowali”. Sztuka niebywała – świadków oskarżenia zamienić w relacji w świadków obrony. W kinie Oskar murowany. Tu też jakaś nagroda. Sąd orzekł: mobbingu nie było.
Nieco gorzej było z korupcją. W niewielkim zakresie, to prawda, ale niestety, sąd zdecydował – była. Dlatego się przejmuję. W tej sprawie ci którzy sercem i duszą bronili dr. G., mogą się czuć zawiedzeni.
Chcę im jednak powiedzieć tak mniej-więcej: Niech nie tracą ducha. Już dziś mogą ostrzyć pióra, aby opisać triumfalny powrót do polityki byłej posłanki PO Beaty Sawickiej, wciągniętej podstępnie w szpony korupcji przez PiS, odbywającej chwilowo kilkuletni wyrok więzienia .
Autor: Jerzy Jachowicz
Za: SDP.pl
Sędzia Tuleja tak samo niezależny jak sędzia Milewski !!!!Odczytanie wyroku to polityczny spektakl,który w cień miał zepchnąć korupcję a głównym zadaniem było potępienie rządów PIS za walkę z korupcja na wysokich stołkach i przyrównanie ludzi , którzy walczyli z tym procederem przez sędziego Tuleje i jego mocodawców do metod SB-ckich !!!!! To jakie rządy sprawuje obecnie Platforma jak Pan Ziobro za czasów tych rządów przesłuchowany był także do 3 nad ranem,w róznych procesach, które umarzano później ze względu na brak dowodów !!!! Ten sędzia tym skandalicznym, politycznym na zlecenie komentarzem w czasie ogłaszania wyroku powinien w ogóle zostać usuniety z palestry sędziowskiej tak samo jak sędzia Milewski !!!!! Ci panowie to polityczni aparatczycy a nie niezależny wymiar sprawiedliwości !!!!!