Krążąca obiegowa opinia, że rola inteligencji się skończyła, „bo nikt nie chce jej słuchać” jest po prostu fałszywa. Ażeby zobaczyć właściwe proporcje problemu, należałoby odwrócić sytuację i postawić inne pytanie: skoro tak powszechnie wyczuwalny jest głód prawdy, to dlaczego inteligencja (ta bardziej wykształcona, rozumiejąca i pojętna) nie zajmuje jej należnego miejsca w kulturze?
Brak inteligencji oznacza nie tylko pustkę Intelektualną, ale przede wszystkim jałowość i dezorientację narodu i kultury, w której on żyje. To jest tak, jakbyśmy odrzucili podstawowe jednostki miary, odległości i czasu. Życie człowieka nie zniosłoby aż takiej liberalizacji. Nie sposób bowiem zbudować domu bez jednakowych odcinków bloków lub cegieł, czy samochodu bez precyzyjnych części; nie sposób też ułożyć jakiegokolwiek rozkładu jazdy bez przestrzegania rygorów czasowych – ktoś lub coś musi odmierzać czas i porządkować go dla utrzymania ogólnego ładu.
Brak inteligencji oznacza nieobecność wzorców osobowych i kulturowych w życiu codziennym, a to wiąże się z degrengoladą i zanikaniem samokrytycyzmu, z trudnością oceny swojego miejsca w otaczającej rzeczywistości i kończy się zwykłym chciejstwem lub pretensjami do całego świata. W takiej sytuacji zacierają się różnice pomiędzy poziomem, jaki wyznacza kultura, zdrowym rozsądkiem a marzeniem i prostactwem. Człowiek odłączony od swych miar i wzorców staje się powoli renegatem, albo gotowym na wszystko neofitą bez przydziału. Powrócić do swoich jest mu trudno: bo ambicje, bo blamaż (te uczucia jeszcze funkcjonują), być kimś innym też nie może, bo to ponad jego siły intelektualne i często fizyczne. Zostaje więc nikim.
Brak inteligencji myślącej i działającej w oparciu o własne wzorce kulturowe oznacza także nieobecność w rozwoju ogólnej i własnej kultury; odpowiedzialnego kształtowania człowieka, zwłaszcza młodego, a także podstawowych jego praw i obowiązków, które warunkują zachowanie ciągłości podstawowych norm moralnych i prawnych. Brak inteligencji oznacza też brak stosowania podstawowych prawd, budowania wewnętrznego spokoju, poczucia tożsamości, a przede wszystkim refleksji, bez której nie ma normalnego rozwoju.
Rola inteligencji pozostaje więc niezmienna od wieków – była ona, jest i będzie rdzeniem każdej kultury dotąd, dopóki kultura będzie istniała. Natomiast intelektualiści to odrębne zagadnienie.
Artykuł ukazał się w Naszym Dzienniku z 22.07.1998
PS. Niezwykle ważny temat z różnych względów jeszcze dziś traktowany jest „po macoszemu”. Polska inteligencja ukształtowana została w niezwykłych warunkach dziejowych. Wywodzi się z tych warstw, zwykle szlacheckich, które z różnych przyczyn (utraty majątku, dyskryminacji, odpowiedniego wychowania, poczucia odpowiedzialności itd.) zaczęły tworzyć polską myśl przetrwania i rozwoju w niezwykle ciężkich warunkach bycia pomiędzy Rosją a Niemcami. Po utracie państwowości nawiązywała najpierw do utraconego wzorca I RP, później zaczęła zwyciężać idea narodowa: idea policzenia się i wspólnego działania tych, którzy czują się Polakami. W takiej sytuacji każda inna opcja skazana była na klęskę. Oczywiście naród, aby mógł się rozwijać musi mieć swoje państwo. Tak więc dwie drogi (narodowa i państwowa) początkowo idące obok siebie musiały się w którymś momencie połączyć. Warunki takie stwarzała niepodległa II RP. Czas ten wykorzystano znakomicie. Egzamin zdała polska szkoła, polska polityka gospodarcza i historyczna. W ciągu zaledwie 20 lat naród Polski odzyskał swoją dojrzałość, a gospodarka stała się dziedziną konkurencyjną w skali europejskiej. Państwo – nasz wspólny Dom (przez duże „D”) zaczynał służyć własnym obywatelom. I ponownie zwyciężyła myśl, że państwo jest dla ludzi, a nie odwrotnie, ludzie dla państwa. Niestety, ta konstrukcja po raz kolejny nie wytrzymała naporu dwóch tradycyjnych sił: z zachodu i wschodu. Prawa fizyki informują, że ratunku nie było.
Tradycyjna inteligencja (w II RP poprzez wykształcenie rekrutowała się też z warstwy chłopskiej) jednak przetrwała i na terytorium odciętym od świata –Generalnym Gubernatorstwie stworzyła Polskie Państwo Podziemne – ponownie coś niespotykanego w świecie. Dziś po 67 latach niewiele o nim wiemy, i jest to nasza osobista klęska. Nie znamy tej inteligencji, która czas swojego istnienia poświęcała życie, majątki i własne siły na ratowanie dziedzictwa narodowego, perspektywy i szans młodego pokolenia, trwania własnej kultury i istnienia niepodległego państwa. Starała się uratować swoje miejsce na ziemi. Ta inteligencja tylko w niewielkim stopniu przetrwała PRL i III RP.
Oczywiście, trzeba przyznać, omawiana tu warstwa społeczna nie znalazła odpowiedzi na pytanie jak wybić się i jak zachować niepodległość w takich warunkach, bo siła fizyczna dwóch sąsiadów za każdym razem okazywała się mocniejsza niż myśl i dążenie do niepodległości. Siła zła za każdym razem pokonywała siłę dobra. Ten fakt tak nieprawdopodobnego dążenia do realizacji podstawowego prawa do istnienia, właśnie w ten sposób ukształtowała polską kulturę. Jest ona z jednej strony zapisem losu Polaków, naszego obronnego wysiłku i niezwykłej siły intelektualnej, jaką się wykazaliśmy w tym okresie, a z drugiej strony siły kolonializmu, zła, destrukcji i bezwzględności niszczenia tego, co podkreśla indywidualną wolność człowieka. Była to wojna na cywilizacje, i ta wojna trwa nadal… Warto zauważyć, że oprócz stworzenia własnej cywilizacji (pisałem już o tym wcześniej) w okresie I RP, po jej upadku stworzyliśmy coś równie niesamowitego. Pomiędzy Konfederacją Barską a Solidarnością miała miejsce każda możliwa próba, wydobycia się na niepodległość. Zarówno polskie Oświecenie, Romantyzm, Pozytywizm i Młoda Polska nosiły znamię walki o niepodległość. Podobnie było z powstaniami, z historyczną szkołą krakowską, warszawską; odwołaniem się do Boga (Polska Chrystusem narodów), Wielką Emigracją, nawet Zadrugą, która odrzucała wszystko co nie polskie, ze wspomnianym wyżej Polskim Państwem Podziemnym, z Powstaniem Powszechnym itd. Tak było przez 200 lat z krótką przerwą w okresie międzywojennym. Dziś po „przełomie” PRL-owskim i jego przełomowej kontynuacji – III RP, przestaliśmy rozumieć siebie, ba, nie rozumiemy własnej kultury, żyjemy w świecie wirtualnym, którego nie ma. Czas, który powinniśmy poświęcić na budowanie własnej przyszłości tracimy na zabawę gadżetami i nowinkami technicznymi. Oczywiście, one są ważne, ale w tym ograniczonym czasie, jakim jest życie, powinny zajmować proporcjonalne miejsce. Poziom nauki historii na poziomie państwowym pokazuje fakt, że w jednym z podręczników Żydów zaliczono do rasy aryjskiej, i dlatego ich tak pewnie mordowano.
Oczywiście nie chodzi tu o wypominanie, ale trudno przemilczeć fakt, że ta owa światłość którą żyje zwłaszcza III RP obciąża konto przyszłych pokoleń (dla zachowania obiektywnego spojrzenia trzeba zauważyć, że tak żyje się nie tylko w Polsce, ale również niemal w całej cywilizacji łacińskiej). Najpierw ten model nieśmiało i na swój hermetyczny sposób ogarniał PRL, a potem dostał europejski zastrzyk i już po europejsku rozbłysł swą iluminacją i ogarnął całe ostatnie 20 lat.
Ta konstatacja potrzebna jest nam do przeformowania postawy życiowej i zachowania zdrowego rozsądku. Radość z grillowania zaczyna odchodzić tam, gdzie jej miejsce. A im bardziej zaczyna odchodzić, tym bardziej widać brak tej inteligencji, którą zbudowało 1000 lat dziejów Polski. W miejscu pomiędzy Niemcami a Rosją nie sposób jej niczym zastąpić. Mamy do wyboru: wrócić do refleksji należnej i historycznie obecnej temu geopolitycznemu miejscu, albo stać się narodem chłopskim, i perspektywą wypasania krów – chyba, że będziemy mieli szczęście i ktoś wymyśli lodówkę, która będzie produkowała mleko od krasuli. A jak nie będzie krów, będą inne zajęcia, do których przyzwyczailiśmy architektów nowego lądu na świecie. Proszę wybrać.
Autor: Ryszard Surmacz
Słowa :rozsądek” i „historia” , „prawda” przewijają się na stronkach NGO w licznych artykułach , dzisiaj doszło słowo „inteligencja”.Rola inteligencji w życiu narodu,któremu przyszło żyć w sąsiedztwie Rosji i Niemiec jest ogromna.Obaj sąsiedzi myślą i budują własną potęgę.My też tak musimy myśleć i czynić.Ale w nasze życie wkradły się kolejne słowa a to „korupcja” i „kłamstwo”.Czytając wszystkie artykuły m.in. pp.Tomasza Kwiatek,Ryszarda Surmacz,A,Karbowiaka oraz Janusza Sanockiego doszłam do tzw.ściany niemocy Państwa czyli rządu .Mamy złe przepisy prawne, z lat głębokiej komuny.I dlatego trudno zrozumieć posłów,którzy nie zajmują się naprawianiem Państwa , nie widzą,ze tutaj leży zło Korporacje prawników,sędziów prokuratorów czyli m.in. tych co stanowią prawo i mają stać na straży tegoż prawa, ponieważ sami siebie kontrolują, nadużywają uprawnień co powoduje,że członek PO może pobrać kredyt ok.800.tys.zł z BOŚ i go nie oddać/czytaj „Szambo,zwane wymiarem sprawiedliwości”/ , kolesie z urzędu skarbowego w Opolu, za 2,3tys,zł długu /nie wiadomo czy zawinionego/ wsadzą matkę do więzienia a małe jej dzieci w stresie w nocy policja wywiezie do obcych ludzi,sędzia mówi ,że wszystko zgodnie z prawem itp.itd..przykłady można mnożyć jak we wskazanym artykule..Państwo nie działa.
Rola inteligencji nie jest skuteczna.
A, Naród, w ostatnich butach, często głodny maszeruje,maszeruje,maszeruje.I co? I nic !
@PP .NGO! Dzięki za filmy : spotkania PP.prof.Glińskim,Kamińskim – Inteligencja jest i działa,to jest pocieszające.
Pozdrawiam autora tekstu i NGO.
@PP.NGO ! Dzięki za filmy. Z P.Kowalskim Marianem-rzecznikiem ONK, Husaria ,Wielka ucieczka cenzora i inne
Pouczające. Polecam.
SERYJNY SAMOBÓJCA CIĄGLE GRASUJE!!! GINĄ KOLEJNI LUDZIE!!
Policja potwierdziła śmierć chorążego Remigiusza Musia, technika pokładowego Jaka-40, który wylądował na smoleńskim lotnisku, godzinę przed katastrofą TU 154 M. Muś był bardzo ważnym świadkiem w śledztwie smoleńskim, a fakty przez niego podawane przeczyły oficjalnym ustaleniom.
Rzecznik stołecznej policji Mariusz Mrozek potwierdził portalowi Niezależna.pl, że Remigiusz Muś zmarł dzisiaj w nocy. O szczegółach, ani przyczynach śmierci, nie chce jednak rozmawiać odsyłając do prokuratury. Wiadomo, że zwłoki chorążego znaleziono w jego domu w podwarszawskim Piasecznie.
– Mogę jedynie powiedzieć, że wstępne oględziny nie wskazują na udział osób trzecich – stwierdził M. Mrozek. Najprawdopodobniej zarządzona zostanie sekcja zwłok. Zdecyduje o tym prokurator.
Więcej szczegółów ujawnił nam prokurator Dariusz Ślepokura, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Wczoraj o godzinie 23.30 policję wezwała żona Remigiusza Musia.
– Zwłoki mężczyzny znaleziono w piwnicy domu – mówi Niezależnej.pl prokurator Ślepokura, który o przyczynach śmierci nie chce rozmawiać przed przeprowadzeniem sekcji zwłok. – Jej wyniki powinny być znane w najbliższych dniach.
O śmierci Remigiusza Musia mówi nam także pilot JAK-a, Artur Wosztyl.
– Słyszałem o tym i jest to dla mnie wstrząsająca informacja – stwierdził pilot JAK – a.
Chorąży Remigiusz Muś, który ujawnił między innymi, że kontroler z wieży na smoleńskim lotnisku, wydał im komendę o zejściu na wysokość 50 metrów. Technik pokładowy z Jaka-40 zapewnia, że słyszał jak identyczną komendę otrzymała załoga TU-154M. A także rosyjskiego Iła-76.
– Komenda ta dla nas, iła i tupolewa brzmiała: „Odejście na drugi krąg z wysokości nie mniejszej niż 50 m (po rosyjsku: »uchod na wtaroj krug nie mienie piatdiesiat mietrow«) – mówił Remigiusz Muś, który słowa te usłyszał w radiostacji pokładowej. I nie mógł się pomylić, bo komenda była powtarza trzykrotnie, a on doskonale znał język rosyjski.
Chorąży Remigiusz Muś, który razem z porucznikiem Arturem Wosztylem (pierwszy pilot) i porucznikiem Rafałem Kowaleczko stanowił załogę Jaka-40, mówił również, że tuż przed katastrofą prezydenckiego tupolewa słyszał dwa wybuchy. Wówczas nie kojarzył ich źródła.