Ukraińcy w niedzielę wybiorą członków Rady Najwyższej. Według sondaży większość głosów zachowa Partia Regionów, czyli zaplecze polityczne prezydenta Wiktora Janukowycza. –Wynik nie powinien być niespodzianką. To będzie raczej umocnienie obecnej koalicji –Arkadiusz Sarna. Świat uważnie będzie przyglądał się wyborom. Zdaniem eksperta Ośrodka Studiów Wschodnich, ich prawidłowy przebieg będzie miał większy wpływ na postrzeganie Ukrainy i prezydentury Janukowycza niż wyniki głosowania.
Połowa z 450 deputowanych do Rady Najwyższej zostanie wybrana w okręgach jednomandatowych, a pozostali w systemie proporcjonalnym. Będą oni sprawowali swoją władzę przez kolejne 5 lat.
– Nikt nie podważa raczej prawdopodobnego wyniku wyborów, jakim będzie zachowanie większości parlamentarnej przez rządzącą obecnie Partię Regionów. Zmian politycznych nie należy się spodziewać – mówi Arkadiusz Sarna z Ośrodka Studiów Wschodnich. – A jeśli dojdzie do zmiany układu politycznego w Parlamencie, to będzie raczej umocnienie obecnej koalicji.
Ostatnie sondaże wskazują, że ponad 23 proc. obywateli zagłosuje na Partię Regionów, czyli polityczne zaplecze prezydenta Wiktora Janukowycza. W koalicji wspierać ich będą komuniści, którzy mają szansę na 10 proc. miejsc.
Ugrupowanie byłego boksera Witalija Kliczki może liczyć na poparcie około 16 proc. głosujących. Reprezentanci Batkiwszczyny, czyli koalicji ugrupowań opozycyjnych, kojarzonych z byłą premier Julią Tymoszenko, otrzymają najprawdopodobniej ok. 15 proc. głosów. Pięcioprocentowy próg wyborczy przekroczy również nacjonalistyczna partia Swoboda.
– Niewątpliwie najważniejszy dla oceny wyborów będzie przebieg samego głosowania. Gdyby na tych wyborach miało miejsce sporo nadużyć, gdyby zostały uznane za niedemokratyczne, wówczas Ukraina skazywałaby się na izolację międzynarodową, przynajmniej jeśli chodzi o relacje z Zachodem – ocenia ekspert z Ośrodka Studiów Wschodnich.
Stosowanie standardów demokracji, co pokazała głośna sprawa Julii Tymoszenko, nie są mocną stroną władz w Kijowie.
Głosowaniu przyglądać się będzie 3,8 tys. obserwatorów, reprezentujących 35 organizacji z 28 krajów. Największą grupę stanowić będą Polacy – na Ukrainę wybiera się 212 naszych rodaków: w tym 40 posłów i 9 senatorów. Na drugim miejscu znaleźli się obserwatorzy z Rosji, których będzie 60.
Zdaniem eksperta tak duże zainteresowanie nie wynika jednak z obaw o to, jak rezultaty głosowania przełożą się na działania Ukrainy na arenie międzynarodowej.
– Wyniki niewiele zmienią w ukraińskiej polityce zagranicznej. Natomiast będą miały wpływ na pozycję międzynarodową czy wizerunek tego kraju – twierdzi Arkadiusz Sarna.
Jak twierdzi analityk stosunków międzynarodowych, będzie to wyraźny sygnał, którą opcję – prozachodnią czy prorosyjską – wybierają ukraińskie władze.
– Są to pierwsze ogólnokrajowe wybory, które odbywają się w okresie sprawowanie władzy przez obóz prezydenta Janukowycza – podkreśla ekspert. – Wielu ekspertów będzie oceniać ten okres sprawowania władzy oraz ukraińskie władze poprzez to, czy podczas głosowania nie dojdzie do nadużyć.
Według Arkadiusza Sarny, przebieg kampanii wyborczej pozwala myśleć, że nie dojdzie do nieprawidłowości na wielką skalę.
– Widać tradycyjnie zdecydowaną przewagę opcji rządzącej w środkach masowego przekazu. Wykorzystywane są środki administracyjne, żeby mieć przewagę nad kandydatami opozycji. Poza tym kampania wyborcza jest dość spokojna. Trudno doszukać się poważniejszych nadużyć – ocenia ekspert OSW.
Wielu komentatorów zwraca uwagę na partię Witalija Kliczki. Były bokser debiutuje w tych wyborach w roli przywódcy ruchu politycznego. Jego partia Udar konkurować będzie o prym głównej siły opozycyjnej z Batkiwszczyną, skupioną wokół Julii Tymoszenko. Liczy na głosy młodych, bogatych i nastawionych liberalnie do życia Ukraińców.
– Witalij Kliczko jest największym zwycięzcą kampanii wyborczej, toczonej w ostatnich miesiącach. Jego ugrupowanie w ciągu dosłownie kilku miesięcy podwoiło albo potroiło notowania – mówi Arkadiusz Sarna. –Postrzega się Witalija Kliczkę jako potencjalnego kandydata na prezydenta Ukrainy. Gdyby zdobył po wyborach mocną pozycję, to takie twierdzenie byłoby zasadne.
Wybory prezydenckie na Ukrainie odbędą się w 2015 roku.
oprac: ŁŻ