Nigdy w przyrodzie takie organizmy nie powstają w sposób naturalny, np. ziemniaki z genami meduzy czy ryby z genami człowieka. Nie będziemy mieli wyboru, ani rolnicy, ani pszczelarze, ani konsumenci, jeśli dopuścimy do upraw GMO, bowiem z czasem nastąpi zanieczyszczenie upraw tradycyjnych przez GMO. Jest to proces nieodwracalny! – mówi w rozmowie z PCh24.pl Jadwiga Łopata-Wietrzna,inicjator i wiceprezes Międzynarodowej Koalicji dla Ochrony Polskiej Wsi – ICPPC.
Jaki jest obecnie stan prawny obecności GMO w polskim rolnictwie i na polskich stołach? Informację podawane przez media są wyjątkowo skąpe, a jeśli się pojawiają to w oderwaniu od stanu faktycznego i mają one charakter zbyt ogólnikowy.
Rząd RP i większość ogólnokrajowych mediów prowadzą akcję dezinformacji społeczeństwa, przekonując, że przeciwnikami GMO w rolnictwie i żywności są tylko ekolodzy i ekorolnicy. To nie jest prawda! W Polsce istnieje duży opór społeczeństwa i lokalnych władz/instytucji. Przeciw GMO opowiedziały się: Izby Rolnicze, Konwent Marszałków, Sejmiki Wojewódzkie czy Komitet Ochrony Przyrody Polskiej Akademii Nauk, będący szeroką reprezentacją środowisk akademickich kraju, a także zdecydowana większość Polaków, niezależnie od zawodu.
Stanowiska Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi oraz Ministerstwa Środowiska są diametralnie różne, jeśli chodzi o komercyjne uprawy GMO. O ile Ministerstwo Środowiska uznaje istniejące, nie rejestrowane uprawy roślin GMO w Polsce za legalne, to Minister Rolnictwa w publicznych wypowiedziach stwierdza, że Polska ma zakaz upraw GMO i uprawy takie są nielegalne. Tak różne interpretacje istniejących przepisów są niezrozumiałe i nasuwa się wniosek, że taka manipulacja jest celowa.
W żadnym kraju członkowskim UE nie łamie się prawa tak, jak w Polsce. Interpretacja obowiązującej ustawy o GMO z 2001 r., w której określa się warunki każdego zamierzonego uwolnienia GMO do środowiska, jest zmanipulowana przez ludzi dążących do genetycznego skażenia Polski. Działania tych osób, które zajmują wysokie stanowiska w rządowych resortach odpowiedzialnych za rolnictwo i środowisko, narażają wszystkich obywateli kraju na utratę zdrowia, mienia i uzależnienie od korporacji.
Jest to celowe działanie, zmierzające do wprowadzenia na szeroką skalę GMO do środowiska naturalnego w Polsce i stopniową legalizację tego procederu poprzez przyjmowanie aktów prawnych, które na to przyzwalają, np. ustawa o nasiennictwie (schemat takich działań na przykładzie krajów Ameryki Południowej opisany jest w książce Marie Robin „Świat według Monsanto”).
Nowa propozycja ustawy o nasiennictwie nie tylko pozwala na prowadzenie upraw GMO ale zakłada również poważne ograniczenia dostępu do tradycyjnych i regionalnych nasion. Są w niej zapisy mówiące, że „Łączna ilość wprowadzonego do obrotu materiału siewnego odmian regionalnych roślin rolniczych nie może przekroczyć 10%. Maksymalna ilość materiału siewnego danej odmiany w przypadku rzepaku, jęczmienia, pszenicy, grochu, słonecznika, kukurydzy i ziemniaka wynosi 0,3 proc. materiału siewnego danego gatunku stosowanego rocznie na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej oraz odpowiednio 0,5 proc. dla pozostałych gatunków”.
Limitowanie dostępu do nasion regionalnych to celowe niszczenie walorów polskiego rolnictwa i hamowanie rozwoju gospodarczego Polski.
Przy pracach nad ustawami (o GMO i o nasiennictwie) udało się nam wspólnymi siłami doprowadzić do tzw. wysłuchań publicznych w Sejmie (luty 2010 i kwiecień 2012), podczas których średnio 95 proc. uczestników było za odrzuceniem ustaw i natychmiastowym wprowadzeniem zakazu upraw GMO. Mimo to Rząd PO-PSL do tej pory (październik 2012) nie wprowadził takiego zakazu! Podkreślić należy również to, że Premier, Ministrowie i wielu polityków z uporem powtarzają, że chcą aby Polska była wolna od GMO… problem w tym, że ich działania zupełnie tego nie potwierdzają. No ale to już dzieci wiedzą, że nie należy wierzyć obecnym politykom.
GMO występuje w żywności najczęściej w postaci popularnego „wypełniacza”, jakim jest transgeniczna soja, kukurydza lub rzepak. W Polsce najczęściej możemy się zetknąć z genetycznie modyfikowaną soją (potrawy wegetariańskie, mleko sojowe) i dodatkach (białko sojowe w wędlinach, lecytyna sojowa np. w czekoladzie). Amerykańskie wyroby (płatki kukurydziane, przekąski) oraz oleje rzepakowy i kukurydziany mogą zawierać GMO.
Najpewniejszą metodą unikania zmodyfikowanych genetycznie składników jest rezygnacja z produktów wysoko przetworzonych, kupowanie produktów z certyfikatem ekologicznym lub od znajomego rolnika, który nie karmi zwierząt paszą z GMO.
Pamiętajmy, że każdy kto kupuje żywność w supermarkecie wspiera wielkie korporacje, wspiera produkcję żywności metodami, które niszczą środowisko naturalne i kulturowe oraz nasze zdrowie. Każdy kto kupuje żywność w supermarkecie jest niewolnikiem korporacji i rządzącej elity!
Rzecznik prasowy Ministerstwa Środowiska Magdalena Sikorska wyjaśnia, że nowelizacja przepisów jest konieczna, gdyż Polska nie dostosowała prawa. Podobno grożą nam wielomilionowe kary. Czy to prawda?
Rządzący zasłaniają się tym, że dostosowują ustawy do prawa unijnego, bo w przeciwnym razie będziemy płacić olbrzymie kary i że nie mogą wprowadzić zakazu upraw GMO, ponieważ Komisja Europejska nie pozwala. To oczywiście nie jest prawda. Zakazy upraw GMO wprowadziło już 9 krajów UE w tym Niemcy i Francja, a w innych setki regionów ogłosiły się strefami wolnymi od GMO.; część z nich zrobiła to przed dostosowaniem swojego prawa do prawa unijnego. Żaden(!) z krajów, który wprowadził zakazy upraw GMO, nie płacił kar, bo ich służby dyplomatyczne skutecznie interweniują w Brukseli.
Pamiętajmy, że w krajach Unii Europejskiej uprawy genetycznie zmodyfikowanych roślin (GMO) reprezentują zaledwie 0,2 proc. powierzchni gruntów rolnych.
Europa ma szansę wybronić swoje rolnictwo przed GMO i związanym z tym zagrożeniami dla zdrowia, ekonomii, wolności.
Brak woli politycznej Rządu RP co do wprowadzenia zakazu upraw GMO, maskowany twierdzeniem o niemożliwości jego wykonania, jest zwykłą manipulacją i wprowadzaniem w błąd polskiego społeczeństwa. To nieprawda, że nie ma możliwości zakazania upraw GMO. Tak samo nie jest konieczne stosowanie niebezpiecznej agrochemii.
Cała obecna polityka jest toksycznie zmodyfikowana. Pamiętajmy, że żywność jest towarem strategicznym. Kto kontroluje żywność, ten kontroluje świat!
Genetycznie Modyfikowane Organizmy są patentowane i należą do wielkich korporacji. Nigdy w przyrodzie takie organizmy nie powstają w sposób naturalny, np. ziemniaki z genami meduzy czy ryby z genami człowieka. Nie będziemy mieli wyboru – ani rolnicy, ani pszczelarze, ani konsumenci – jeśli dopuścimy do upraw GMO, bowiem z czasem nastąpi zanieczyszczenie upraw tradycyjnych przez GMO. Jest to proces nieodwracalny!
A więc dopuszczenie GMO w Polsce to zaproszenie dla ponadnarodowych korporacji do przejęcia kontroli nad krajowym łańcuchem pokarmowym, a tym samym do zniszczenia małych i średnich, tradycyjnych i ekologicznych, rodzinnych gospodarstw rolnych i pasiek, które jako jedyne produkują pełnowartościową i naturalną żywność. Ponadto właśnie dzięki tradycyjnym i ekologicznym metodom produkcji żywności mamy w Polsce bogatą różnorodność kulturowo-biologiczną.
Ostatnio wyszły na jaw wyniki badań francuskich naukowców ( na szczurach) o szkodliwym wpływie GMO i herbicydu Roundup, czy mogła by Pani je przybliżyć i opowiedzieć naszym czytelnikom co z nich wynika?
Nowe wyniki badań opublikowane we wrześniu 2012 roku m. in. na łamach „Food and Chemical Toxicology” i przedstawione na konferencji prasowej w Londynie pokazują, że wpływ GMO na życie jest szokujący. Wieloletnie badanie, przeprowadzone przez naukowców z Uniwersytetu w Caen (Francja) uznano za najbardziej dokładne badanie, kiedykolwiek opublikowane w zakresie skutków zdrowotnych żywności GMO oraz herbicydu Roundup na szczurach.
– To badanie pokazuje nadzwyczajną liczbę guzów rozwijających się wcześniej i bardziej agresywnie szczególnie u samic. Jestem w szoku w odniesieniu do skrajnie negatywnych skutków dla zdrowia – powiedział Dr Michael Antoniou, biolog molekularny, King College London.
„Możemy spodziewać się, że spożycie kukurydzy GMO i herbicydu Roundup, poważnie wpływa na zdrowie człowieka”, dodał Dr Antoniou.
Oto niektóre z szokujących(!) ustaleń, jakie potwierdzono w badaniach opierających się na długoterminowym spożywaniu GMO:
– do 50 proc. samców i 70 proc. samic umarło przedwcześnie w porównaniu z 30 proc. i 20 proc w grupie kontrolnej.
– szczury karmione kukurydzą GMO i śladowymi ilościami Roundup doznały poważnych obrażeń w tym organiczne uszkodzenia wątroby i uszkodzenia nerek.
– we wszystkich zabiegach i u obu płci wystąpiło 2-3 razy więcej nowotworów niż w grupie kontrolnej.
– do 24 miesiąca 50-80 proc. samic rozwinęło nowotwór, z nawet trzema guzami na zwierzę. Pierwsze duże nowotwory wykrywane są w czasie od 4 do 7 miesięcy. Większość nowotworów wykrywana była po 18 miesiącach.
– szczury, które piły śladowe ilości Roundup (na poziomach prawnie dozwolonych w sieci wodociągowej) rozwinęło o 200 proc. do 300 proc. więcej dużych guzów.
W wielu krajach organizowane są masowe protesty przeciwko GMO, w jaki sposób można w Polsce zaprotestować?
W Polsce potrzebna jest wielka mobilizacja bo chodzi o kluczowe dla nas wszystkich sprawy: niezależność żywieniową, nasze zdrowie, stan środowiska naturalnego, naszą wolność. Jeśli natychmiast nie podejmiemy zdecydowanych działań to w nadchodzących latach triumf odniosą ponadnarodowe korporacje. Zaleją one rynki niechcianą, szkodliwą dla zdrowia i środowiska żywnością zmodyfikowaną genetycznie. Wkrótce możemy być pozbawieni możliwości wyboru żywności, którą chcemy produkować i konsumować.
Polscy konsumenci muszą bardziej zaangażować się w obronę swojego zdrowia, różnorodności biologicznej oraz dobrej jakości żywności przed genetycznym eksperymentem wymykającym się spod kontroli.
W Anglii pod presją konsumentów supermarkety wycofały modyfikowaną żywność z półek sklepowych. We Francji i Niemczech oznakowane są nawet produkty od zwierząt karmionych paszami bez GMO.
To ostatni dzwonek, aby w Polsce doprowadzić do zakazu upraw GMO i powolnego wycofania pasz i żywności z GMO. Należy domagać się natychmiastowego wprowadzenia zakazu upraw GMO w Polsce oraz egzekwowania wykonywania obowiązków w zakresie kontroli, monitoringu i penalizacji przypadków nielegalnych upraw przez powołane w tym celu resorty i podległe im służby.
Piszcie i dzwońcie do posłów, senatorów, premiera i prezydenta w tej sprawie. W treści wystarczy napisać: „Żądamy natychmiastowego zakazu upraw GMO!” Organizujcie protesty, wydarzenia informacyjno-edukacyjne…każdy świadomy człowiek może i powinien coś zrobić natychmiast.
Nie pozwólmy, by obce korporacje, które prowadzą w naszym kraju coraz intensywniejszy lobbing, niszczyły polskie pasieki, polskich rolników, piękną polską przyrodę oraz ZDROWIE nasze i naszych dzieci!
Często zapominamy, że żywność jest/ma być naszym pożywieniem…. a nie napełniać nasz brzuch. Żywność ma być lekarstwem. W żywność ma dawać energię. Musi mieć dobry smak, ma być świeża, lokalna, nie przetworzona; ma być bez chemii.
A gospodarstwo to nie linia produkcyjna. To sposób życia a rolnik ma niezwykle ważną misję nakarmienia ludzi i ochrony naturalnego środowiska. Zapraszamy na naszego Ekocentrum ICPP
na spotkania i warsztaty. Zobaczycie, że można żyć ciekawie, stosować najnowsze ekologiczne technologie, aktywnie działać i produkować żywność dla siebie. My produkujemy 65 proc. żywności, którą zjadamy, resztę kupujemy u rolników. Nie chodzimy do supermarketów.
Czas zmienić nasze podejście do dobrych rolników, których mamy w Polsce dużo…jeszcze mamy. Ich tradycyjne gospodarstwa nie są zacofane, nie są przestarzałe, lecz są dobrym przykładem.
W ostatnich latach Francja i Anglia czynią duże starania, by zmienić swoje rolnictwo na „normalne”. A czym jest dla nich „normalne rolnictwo”? Ich „normalne rolnictwo” to nasze rolnictwo tradycyjne. Więc dlaczego my mówimy, że nasze rolnictwo jest złe?
To od nas zależy, czy dobrzy rolnicy będą produkowali więcej żywności i czy osiągną swój potencjał. Bo na razie produkują głównie na potrzeby rodziny bowiem nie mogą sprzedawać swojej dobrej żywności. Korporacje zadbały o przepisy, które im to uniemożliwiają. Te przepisy w większości nie mają nic wspólnego z higieną i bezpieczeństwem produkcji żywności. Chodzi przede wszystkim o wyeliminowanie miliona drobnych rolników, którzy są niezależni i stanowią dużą konkurencję dla tych korporacji.
Tymczasem podstawowa żywność (podobnie jak energia) powinna być produkowana i konsumowana lokalnie. W produkcji takiej żywności kluczową rolę odgrywają małe tradycyjne i ekologiczne gospodarstwa rolne. Są one wielofunkcyjne – bardziej wydajne, bardziej efektywne, przyczyniają się w większym stopniu do rozwoju gospodarczego niż wielkie farmy. Drobni rolnicy lepiej wykorzystują zasoby naturalne chroniąc bioróżnorodność i zabezpieczając trwałość zrównoważonej produkcji rolnej.
Małe gospodarstwa rolne mają różnorodne funkcje np.: miejsce dla rodzin, wzmacnianie siły i odpowiedzialności wspólnot lokalnych. Docenienie ich będzie korzystne tak dla społeczeństwa, jak i dla środowiska naturalnego.
Mniejsze gospodarstwo produkuje znacznie więcej z jednostki powierzchni niż duże gospodarstwo. Częścią obecnego problemu jest wprowadzająca w błąd metodologia używana do porównania wydajności gospodarstw różnej wielkości. Stosując wydajność plonów jako miernik produktywności, dajemy nieuczciwą przewagę gospodarstwom wielkoobszarowym. Jeśli chcemy porównać małe i duże gospodarstwa powinniśmy używać wskaźnika wydajność całkowita.
W kwietniu 2008 r. opublikowano raport nt. rolnictwa na naszym globie, zatytułowany „Międzynarodowa ocena wpływu nauk i technologii rolniczych na rozwój”. Opracowany przez 400 naukowców i sygnowany przez 58 rządów krajów całego świata, opublikowany na zlecenie Organizacji Narodów Zjednoczonych i Banku Światowego, jasno stwierdza on, że uprawy GMO nie stanowią rozwiązania w zwalczaniu głodu, biedy czy zmian klimatycznych.
Udowodniono to wielokrotnie, że z łatwością wykarmimy świat, jeśli postawimy na lokalne, tradycyjne, proekologiczne rolnictwo. Natomiast jeżeli dopuścimy do dalszego rozprzestrzeniania upraw GMO, to bieda i głód będą się zwiększać, a jedynymi beneficjentami z wprowadzania GMO będą ponadnarodowe korporacje.
To my podejmując codziennie decyzje jaką żywność spożywamy i gdzie ją kupujemy ( w supermarkecie czy u lokalnych, dobrych rolników, ogrodników i pszczelarzy) zdecydujemy o kształcie przyszłego rolnictwa, ogrodnictwa i pszczelarstwa a zatem o losach polskiej wsi oraz o zdrowiu naszym i naszych dzieci.
Jeśli postawi się na monokulturowe rolnictwo wielkoobszarowe, to za kilka lat wsie będą opustoszałe, a słynna z bogactwa naturalnej bioróżnorodności polska wieś przejdzie do historii. W zamian będziemy mieli wszędzie tysiące hektarów monokulturowych upraw, np. genetycznie zmodyfikowanej kukurydzy.
A więc weźmy sprawy w swoje ręce! Kupujmy żywność od tradycyjnych i ekologicznych rolników, ogrodników i pszczelarzy.
Dziękuję za rozmowę.
not. Łukasz Karpiel
Jadwiga Łopata – magister UJ, ekolog, inicjator i wiceprezes Międzynarodowej Koalicji dla Ochrony Polskiej Wsi – ICPPC, laureatka Nagrody Goldmana (Ekologiczny Nobel), nominowana członkini Międzynarodowej Organizacji Innowatorów Społecznych ASHOKA, przez 10 lat prezes Europejskiego Centrum Rolnictwa Ekologicznego i Turystyki, odznaczona Złotym Krzyżem Zasługi.
Międzynarodowa Koalicja dla Ochrony Polskiej Wsi – ICPPC prowadzi różne działania w celu ochrony i promocji niepowtarzalnych wartości polskiej wsi.
Plusk o GMO http://www.youtube.com/watch?v=_sFbRc94Mvc
@P.z Niemodlina! Dzięki za link. A Premier dziwnie wargi zagryza!? GMO żuje.
No wreszcie temat GMO na tym portalu! Mnie zainteresował szczególnie jeden wątek:”W żadnym kraju członkowskim UE nie łamie się prawa tak, jak w Polsce. Interpretacja obowiązującej ustawy o GMO z 2001 r., w której określa się warunki każdego zamierzonego uwolnienia GMO do środowiska, jest zmanipulowana przez ludzi dążących do genetycznego skażenia Polski”. Dobrze by było tę kwestię rozwinąć.