Tatiana Karacuba z Moskwy, od której rosyjski bloger Anton Sizych miał dostać drastyczne zdjęcia ofiar smoleńskiej katastrofy, przerywa milczenie. Korespondent RMF FM otrzymał jej oświadczenie, w którym blogerka zaprzecza, że ma coś wspólnego ze zdjęciami.
RMF FM opublikowało fragment oświadczenia Karacuby. Blogerka zwraca się do dziennikarzy i zaprzecza, że ma coś wspólnego z drastycznymi zdjęciami ciał ofiar katastrofy smoleńskiej. Podkreśla, że „nie ma pojęcia skąd się wzięły i kto je wrzucił do internetu”. Jej zdaniem, jest oczywiste, że zdjęcia robili profesjonaliści, bo miejsce katastrofy były otoczone wiele kilometrów od miejsca upadku samolotu.
Karacuba przedstawiła jednak swoją analizę sytuacji i w kilku punktach wymienia ważne – jej zdaniem – fakty dotyczące katastrofy smoleńskiej. Karacuba zastanawia się, kto jest zainteresowany rozpowszechnianiem tych zdjęć. Jej zdaniem, jest oczywiste „że to nie Rosja”. Według Blogerki jest to „niezbędne samej Polsce, by ujawnić i obnażyć ślady przestępstwa”. W jej ocenie oznacza to, że wielu Polaków nie zgadza się z działaniami polskich komitetów śledczych dotyczących wyjaśnienia przestępstwa.
Blogerka dziwi się, że polski rząd oburza się publikacją zdjęć. Według niej Polska powinna być oburzona „istotą problemu katastrofy smoleńskiej, a dokładnie imitacją katastrofy, w rzeczywistości zaplanowanym zabójstwem polskiego rządu, jeśli wierzyć komentarzom i zdjęciom”. Pyta także, dlaczego przedstawiciele Polski domagają się, aby rosyjskie służby odnalazły autora zdjęć? Jej zdaniem „polskie służby nie są w stanie same odnaleźć autora zdjęć i chcą zrobić to rękami Rosjan”. Przekonuje także, że autora należy szukać wśród polskich przedstawicieli. Jej zdaniem wiedzą o tym także polskie władze, ale nie wystarcza im możliwości na skuteczne działanie, więc „polskie media rozkręcają zamieszanie wokół blogerów, którzy zamieścili zdjęcia w internecie”.
Zdaniem Karacuby zamieszanie wokół zdjęć jest niewygodne dla władz Polski, bo „opublikowane zdjęcia powinny doprowadzić do dokładnego śledztwa i ekshumacji ciał poległych”. „Oni mówiąc o moralności żądają zablokowania zdjęć. Czyżby można było zablokować przestępstwo pod pretekstem moralności? Potworne! Wydaje się, że właśnie polski rząd powinien być zainteresowany prawdą o katastrofie” – napisała blogerka.
Zwraca także uwagę, że zdjęcia zostały opublikowane, kiedy rozpoczęto nowe śledztwo dotyczące katastrofy i kiedy niektóre polskie służby i osoby domagały się ekshumacji. (… ) „To był dobry powód, by pokazać szokujące fotografie w internecie i tym samym nie dopuścić do decyzji o zakazie ekshumacji. Rezygnacja z ekshumacji to automatyczne przyznanie, że była to imitacja katastrofy” – uważa Karacuba.
W jej ocenie „nacisk strony polskiej na rosyjskie służby specjalne tylko potwierdza obecność strachu przed wyjaśnieniem tego przestępstwa”. „Wydawało się, że polska strona powinna wykorzystać publikację zdjęć i żądać od strony rosyjskiej powtórnego dokładnego śledztwa. Co robią polscy przedstawiciele? Zamiast śledztwa żądają wykasowania z internetu zdjęć” – podsumowuje blogerka.
We wtorek polskie media ujawniły, że na rosyjskich stronach internetowych znajdują się drastyczne zdjęcia ofiar katastrofy smoleńskiej, w tym prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Według ABW fotografie niektórych ofiar pojawiły się na rosyjskich stronach 28 września.
MSZ RP przekazało ambasadorowi Rosji, że Polska oczekuje ukarania winnych wycieku drastycznych fotografii. Komitet Śledczy FR oświadczył ze swej strony, że nie są to zdjęcia z jego śledztwa. Interwencję wobec strony rosyjskiej podjęli również prokurator generalny Andrzej Seremet i minister sprawiedliwości Jarosław Gowin.
Blog, w którym opublikowano zdjęcia, prowadzony jest przez Antona Sizycha z Barnaułu, w Kraju Ałtajskim na Syberii. Swoje blogi prowadzi on w kilku serwisach blogowych. Ma też profile na najbardziej znanych portalach społecznościowych. Najczęściej występuje pod nickiem „Gorożanin iz Barnauła”. Sizych nie podaje praktycznie żadnych informacji na swój temat. Wiadomo tylko, że ma 51 lat i że jest żonaty.
Materiał ilustrowany fotografiami ofiar katastrofy polskiego samolotu, w tym prezydenta Lecha Kaczyńskiego, autor blogu anonsuje jako kompilację dwóch tekstów blogerki Tatiany Karacuby.
57-letnia Karacuba na swojej stronie internetowej przedstawia się jako doktor psychologii i dziennikarka. Jest absolwentką Wydziału Dziennikarstwa Moskiewskiego Uniwersytetu Państwowego (MGU) im. Michaiła Łomonosowa i Wydziału Bezpieczeństwa Narodowego Akademii Służby Państwowej przy prezydencie Federacji Rosyjskiej. W przeszłości Karacuba pracowała w agencji APN i piśmie „Mieżdunarodnaja Żyzń”, a także w strukturach ONZ w Nowym Jorku i Genewie. W latach ZSRR instytucje te były często wykorzystywane przez KGB jako przykrywka dla oficerów jego wywiadu.
Z materiału w blogu Sizycha wynika, że wydarzenia, które rozegrały się 10 kwietnia 2010 roku pod Smoleńskiem, mogły być z góry zaplanowane i mieć rytualny charakter. To samo miałoby dotyczyć wspomnianej w tej publikacji katastrofy rosyjskiego samolotu pasażerskiego Suchoj SuperJet w Indonezji w maju tego roku, zatonięcia promu „Bułgaria” na Wołdze w lipcu 2011 roku, zabójstwa dwóch dziewczynek w Sewastopolu na Krymie w lutym 2011 roku, oraz katastrofy śmigłowca Mi-8 na Ałtaju w styczniu 2009 roku.
Autor blogu nie zdradza, kto udostępnił jemu lub Karacubie te szokujące zdjęcia.
Źródło: www.wp.pl/za PAP, RMF FM
Ciekawy tekst.
Cytat z artykułu „Wydarzenia w Smoleńsku mogły być z góry zaplanowane i mieć rytualny charakter”.
Nie znajduje słów na komentarz.