Niemcy zaskoczeni byli bardzo silnym oporem polskim na Śląsku we wrześniu 1939r. Zdali sobie sprawę z tego, że walczyli nie z polskim wojskiem, a jedynie z obroną cywilną. Były to oddziały paramilitarne: Obrona Narodowa, Oddziały Młodzieży Powstańczej, harcerze i byli powstańcy.
Wyznaczony Gauleiter, którym nie został żaden z szefów miejscowej mniejszości niemieckiej (Rudolf Wiesner -JDP i Otton Ulitz -VB, Hitler miał do nich pretensje o rywalizację i rozgrywki personalne), postanowił ukarać „niewierne miasto” Katowice. Wymógł na Radzie miejskiej podjęcie uchwały, że żaden plac ani żadna ulica nie może nosić imienia Adolfa Hitlera. Sic! Miała to być kara za hańbę, którą okryło się miasto „ stawiając opór wyzwoleńczym oddziałom Wehrmachtu.” – podaje Juliusz Niekrasz w książce „Z dziejów AK na Śląsku” s. 28. Jak widać narodowy socjalizm Hitlera miał dużo wspólnego z komunizmem Lenina- Stalina. W Związku Sowieckim każde miasto miało ulice, place i pomniki wodza rewolucji i przywódcy narodu!
Katowice szybko zaczęły zmieniać swój wygląd. Faszystowskie flagi i hasła w stylu – „Wir danken unserem Führer” , „Ein Volk, ein Reich, ein Führer” i coraz powszechniejszy język niemiecki na ulicach, wcale nie odzwierciedlały ducha Ślązaków. Miasto zalepione było też różnymi plakatami i obwieszczeniami, co jest dozwolone, a co zabronione. Publikacje były najczęściej w dwóch językach: po niemiecku i w fatalnej polszczyźnie. Zarząd Cywilny Okręgu Górnośląskiego wydał „po polskiemu” coś takiego: „ Rozporządzenie dotyczy odparcia propagandy szkodników ludzkości.
§1 Kto stawia nieprawdziwe twierdzenia, które dawają przyczynę do naruszania spokoju publicznego jak i spokoju bezpieczeństwa, będzie karany,
§ 2 Kto publicznie szczuwa do nienawiści na naród niemiecki i państwo oraz tego urzędy i zarządzenia w sposób świadczący o podłym usposobieniu, będzie karany.
§ 3 Kto namawia do nieposłuszeństwa w stosunku do wydawanych rozporządzeń oraz do oporu przeciw organom urzędowym będzie karany.
§ 4 We wszystkich tych wypadkach będzie stosowana kara ciężkiego więzienia do 15 lat. W wypadku mniej poważnych liczyć można na sześciotygodniowy areszt lub karę pieniężną. Kattowitz, dnia 3 października 1939r. Okres Górnośląski Przełożony Zarządu Cywilnego O. Fitzner”.
Granica Rzeszy biegła na Brynicy. Zagłębie stało się „eingegliederte Ostgebiete” – czyli „wschodnimi ziemiami przyłączonymi”. Na północy, koło Olkusza, przez Poraj i Dulawę wytyczono granicę z Generalnym Gubernatorstwem (GG). Aby wyjechać z Sosnowca, trzeba było mieć przepustki zarówno do GG, jak i do Reichu.
„9 października 1939 r., dobiegła końca misja Stefana Bocka. „Kozioł” powrócił do kraju z akceptacją czynników rządowych dla działalności OOB. Jego powrót oznaczał nawiązanie kontaktów z najbliższymi organami państwowymi na terenie Węgier, a także otrzymanie wieści na temat losów i miejscu urzędowania nowych naczelnych władz RP (Francja), oraz o wyznaczeniu pełnomocnika naczelnych władz dla kierowania konspiracją w kraju.
Bock przywiózł również z Węgier prosty szyfr dla tajnych wiadomości, tekst manifestu Prezydenta RP z 17 września 1939 r., oraz plik gazet francuskich, angielskich i włoskich. Otrzymał on również kontakt i hasła do konsulatów RP w Koszycach, Użhorodzie i Czerniowcach oraz do punktów kontaktowych w Sanoku i w rejonie Zakopanego. – podaje Radosław Butryński http://www.dws-xip.pl/PW/formacje/pw200.html
W październiku 1939 r. sztab Komendy Głównej Organizacji Orła Białego ( KG OOB) opracował zarys dopuszczalnych form walki. I Zastępca Komendanta Głównego OOB Kazimierz Pluta – Czachowski ps. „ Gołdyn” przytacza ten dokument w swojej książce „Organizacja Orła Białego” :
„1) Faza okupacji kraju, bez walki zaczepnej przeciw Niemcom na zachodnim froncie, względnie, gdy walka ta zaistnieje, ale będzie nadal odległą od Polski.
Aktualne będą wówczas tylko formy i cele walki konspiracyjnej, przeznaczone dla celów samoobrony narodu i dla osłabienia potencjału najeźdźcy, a więc tylko pośrednio na rzecz tamtej walki (mowa tu o froncie zachodnim).
2) Faza, gdy w wypadku powodzenia aliantów w walkach, na froncie zachodnim, działania wojenne zbliżą się tak, że obszar Polski znajdzie się w ich zasięgu (choćby lotniczym). Będzie wówczas nadal aktualna ta sama walka konspiracyjna (jak w punkcie pierwszym), z tym, że wyłącznie na rzecz frontu zachodniego. Powinna ona osiągać możliwie maksymalne natężenie na szlakach komunikacyjnych, węzłach komunikacyjnych, w rejonach przemysłowych, w punktach i rejonach o znaczeniu operacyjnym i taktycznym. Wtedy dopiero będą mogły zaistnieć okoliczności wymagające przejścia do walki jawnej („mała wojna” typu powstańczego). Walka czynna przysporzy Rządowi RP atutów politycznych w końcowej fazie wojny. Uzasadnione będą wówczas nawet działania, powodujące straty z po naszej stronie”.
Wtedy jeszcze liczono na szybki atak aliantów na Niemcy.
Płk Pluta-Czachowski Kazimierz, ps. „Gołdyn”, „Kucaba”, miał duże doświadczenie. Jeszcze przed I wojną światową należał do Drużyn Strzeleckich. W czasie wojny walczył w Legionach Polskich, a od 1917r. był w Polskiej Organizacji Wojskowej (POW). Brał udział w III Powstaniu Śląskim. We wrześniu 1939 był szefem sztabu 18 dywizji piechoty. Po połączeniu OOB i Służby Zwycięstwu Polski (SZP), w ZWZ, był szefem Oddz. V – Łączności. Zajmował się organizacją odbioru zrzutów. Po Powstaniu Warszawskim uciekł z niemieckiej niewoli i w grudniu 1944r. wrócił na Śląsk. Kontynuował działalność konspiracyjną AK. Po wkroczeniu Armii Czerwonej został aresztowany i wywieziony do Związku Sowieckiego. Wrócił w grudniu 1945 r. Nie cieszył się wolnością zbyt długo. Został ponownie aresztowany w 1949 r. i skazany na 15 lat wiezienia. Na wolność wyszedł dopiero w 1956r. Zmarł w 1979 r. w wieku 82 lat. ( oprac. http://portalwiedzy.onet.pl/4823,,,,pluta_czachowski_kazimierz,haslo.html)
Podobnie jak OOB, SZP była tajną organizacją założoną odgórnie, powstałą z rozkazu władz polskich. Konspiracja rozwijała się w okupowanym kraju też samorzutnie. Powstały między innymi takie organizacje jak: Tajna Organizacja Wojskowa “Gryf Kaszubski”, Pogotowie Obywatelskie, Komenda Obrońców Polski, Polska Niepodległa, Tajna Armia Polska i “Ojczyzna” ks. Józefa Prądzyńskiego.
„ W latach 1939/1940 działało ponad 150 struktur konspiracyjnych, a przez całą II wojnę światową było ich ok. 300. Służba Zwycięstwu Polski nie działała zbyt długo, a jej poczynania były często blokowane przez następcę Rydza-Śmigłego na stanowisku Naczelnego Wodza – gen. Władysława Sikorskiego, który obawiał się piłsudczyków w strukturach SZP i zbyt silnej organizacji działającej na terenie okupowanej Rzeczpospolitej. Sikorski był przekonany, że Alianci szybko pokonają III Rzeszę, dlatego nie chciał mieć konkurencyjnych ośrodków pretendujących do dzierżenia władzy w wolnej Polsce.” – http://sienio.wordpress.com/2011/09/27/sluzba-zwyciestwu-polski/
Warto tutaj wspomnieć, że dyktatowi francuskiemu uległy konstytucyjne władze Polski. Była to już druga zdrada sojuszników w dopiero co rozpoczętej wojnie.
Po sowieckiej agresji na Polskę 17 września 1939 r., polskie władze podjęły decyzję o natychmiastowej ewakuacji i przeniesienia swojej siedziby poza granice kraju. W ten sposób starano się uniknąć niewoli i zgody na przedwczesną kapitulację. Przez Zaleszczyki Rząd i Prezydent udali się do Rumunii związanej z Polską sojuszem wojskowym, na wypadek ataku ze strony ZSRR. Zamierzali dotrzeć do Francji i kierować dalszą walką.
„Władze rumuńskie pod naciskiem III Rzeszy, ZSRR i Francji, podjęły niespodziewaną decyzję o internowaniu władz polskich, co uniemożliwiło im sprawowanie swoich konstytucyjnych funkcji. W zaistniałej sytuacji prezydent Ignacy Mościcki na podstawie art. 13 konstytucji kwietniowej z 1935 r. podjął decyzję o ustąpieniu ze sprawowanego urzędu i wyznaczeniu następcy. Tylko w ten sposób mogła być kontynuowana ciągłość polskich władz państwowych.
Prezydent Mościcki spośród trzech przedstawionych kandydatów, ostatecznie zdecydował się na osobę ówczesnego ambasadora Polskiego w Rzymie gen. Bolesława Wieniawę – Długoszowskiego. Decyzja ta, wywołała jednak natychmiastowy sprzeciw Francji. W tej sytuacji I. Mościcki zmienił decyzję i następnym dekretem swym następcą mianował byłego ministra i marszałka sejmu Władysława Raczkiewicza. Nowo mianowany prezydent misję utworzenia rządu powierzył gen. Władysławowi Sikorskiemu. (http://edukacja.gazeta.pl/edukacja/1,124764,6685991,Powstanie_rzadu_polskiego_na_emigracji.html#ixzz28Yi1S4Yh)
Rząd został zdominowany przez Narodową Demokrację, choć znaleźli się w nim również przedstawiciele przedwojennej opozycji – Stronnictwo Narodowe, Stronnictwo Pracy, Stronnictwo Ludowe i Polska Partia Socjalistyczna.
Obóz piłsudczykowski – sanacji nie znalazł się we władzach, gdyż był obarczany winą za klęskę kampanii wrześniowej. Rolę parlamentu powierzono Radzie Narodowej Rzeczpospolitej Polskiej, zrzeszającej wszystkie partie rządowe. Przewodniczącym Rady Narodowej został Ignacy Jan Paderewski, a po jego śmierci w 1942 r. Stanisław Grabski.
Michał Karaszewicz – Tokarzewski dynamicznie przystąpił do tworzenia SZP. Współpracował między innymi ze Stefanem Starzyńskim (aresztowany 27 października 1939 w ratuszu), Maciejem Ratajem, a także innymi liderami przedwojennych stronnictw opozycyjnych. Od października 1939r. rozpoczął bliską współpracę z OOB.
SZP podporządkowała się Rządowi RP na uchodźctwie. Mimo to gen. Władysław Sikorski uważał ją za zbyt zbliżoną do „sanacji” i jego rozkazem, jako Naczelnego Wodza, z 13 listopada 1939 r., została rozwiązana i zastąpiona przez Związek Walki Zbrojnej (ZWZ). Dotychczasowy dowódca SZP, gen. Michał Karaszewicz -Tokarzewski został mianowany komendantem ZWZ na obszar okupacji sowieckiej i skierowany do Lwowa, skąd pochodził. Stefan Korboński uważał, że była to decyzja wysoce szkodliwa, kierująca generała niemal na pewną śmierć. W marcu 1940 r. NKWD aresztowało Tokarzewskiego. Trafił do łagru pod Workują, a potem do aresztu NKWD w Moskwie – na słynną Łubiankę. Zwolniony na mocy Amnestii w 1941dotarł do armii gen. Andersa.
Czyżby skierowanie Tokarzewskiego do Lwowa, gdzie każdy mógł go rozpoznać na ulicy było karą za to, że „był bardzo wysoko oceniany przez Piłsudskiego, który w 1925 sugerując prezydentowi Stanisławowi Wojciechowskiemu obsadę teki ministra spraw wojskowych, wymienił Karaszewicza-Tokarzewskiego obok generała Lucjana Żeligowskiego, Leona Barbeckiego i Leonarda Skierskiego.” http://pl.wikipedia.org/wiki/Micha%C5%82_Tokarzewski-Karaszewicz
Ale to przecież na wniosek MSWoj. gen. dyw. Wł. Sikorskiego, Prezydent RP Stanisław Wojciechowski awansował go na generała brygady, jako jednego z najmłodszych w WP.
Gen. Karaszewicz – Tokarzewski po przewrocie majowym został szefem Biura Personalnego Ministerstwa Spraw Wojskowych (do 1928r.). Potem dowodził 25 Dywizją Piechoty w Kaliszu, Okręgiem Korpusu nr III w Grodnie, Okręgiem Korpusu Nr VI we Lwowie, Okręgiem Korpusu nr VIII w Toruniu, a w czasie kampanii wrześniowej, od 11 września dowodził grupą operacyjną (15 i 27 DP) w składzie Armii „Pomorze” i wraz z nią uczestniczył w Bitwie nad Bzurą.
Jesienią 1939 r. całe społeczeństwo rozprawiało o kampanii wrześniowej. Juliusz Niekrasz twierdzi, że nigdy w życiu nie przeprowadził „tylu dyskusji politycznych, co wówczas. Przeciwstawiałem się twierdzeniu, że Piłsudski prowadził flirt z Niemcami. Utrwalony byłem w przekonaniu, że nigdy nie ufał Niemcom i pakt o nieagresji nie może być traktowany jako wyraz jego zaufania do Hitlera. Wypada przypomnieć, że Liga Narodów nie dawała Polsce ani któremukolwiek z jej członków gwarancji bezpieczeństwa. Przekonały się o tym poniewczasie Abisynia, Austria, Czechosłowacja i Albania. Już Locarno silnie podważyło w Polsce zaufanie do sprzymierzeńców, a w lipcu 1933 r. Niemcy, Włochy, Wielka Brytania i Francja podpisały pakt Czterech. W tej konfiguracji politycznej Piłsudski zawarł z Hitlerem pakt o nieagresji, czyniąc posunięcie dyplomatyczne, którego celem było uzyskanie większej swobody manewru w prowadzeniu polityki zagranicznej. Natomiast minister Beck po śmierci Piłsudskiego, zamiast ocenić jego posunięcie jako taktyczne, przyjął je jako krok wytyczający zasadniczą linię polskiej polityki zagranicznej. ( Roman Wodzicki – Wspomnienia 1928-39). Polityka Becka, nazywana przez niego realną, była przeciwieństwem polityki ideału. Tylko linia polityki ideału na dłuższą metę nigdy nie zawodzi.”. (J. Niekrasz „Z dziejów AK na Śląsku” s. 31.) Autor przytoczył też jego zdaniem bardzo trafną wypowiedź Karola Konińskiego: „Tylko polityką ideału jest polityka trzeźwą: tylko idealizm ma siłę przewidywania niebezpieczeństw, ma zmysł prawdy politycznej; ci chytrzy politycy, którzy traktują politykę jako fałszywą grę, często właśnie sami wpadają w potrzaski: bez idealizmu nie ma trzeźwego spojrzenia na politykę” ( Karol Ludwik Koniński „Wojna, Notatki z dnia na dzień, „Znak” nr 147, 1966 r. s. 1063)
Tego zdania powinni nauczyć się na pamięć współcześni politycy i powtarzać codziennie po pacierzu porannym. Niestety, wielu z nich uprawia politykę nie dla dobra wspólnego, a dla własnych korzyści. Inni prowadzą grę dla gry. Bez zdecydowania i przewidywania konsekwencji. Po ogłoszeniu wyników lustracji w 1992 r. wszyscy, którzy znaleźli się na listach Macierewicza, powinni zostać aresztowani pod zarzutem zdrady stanu – współpracy z służbami specjalnymi innych państw, wszak SB podlegała KGB, WSI – GRU, a PZPR – KPZR. Jak też można było rezygnować z władzy w 2007r.? Na co liczono?
Komendantem Związku Walki Zbrojnej został w listopadzie 1940r. gen. Kazimierz Sosnkowski. ZWZ miał siedzibę w Paryżu. Dopiero w czerwcu 1940 r. przeniesiono kwaterę główną do Warszawy. Nowym komendantem mianowano gen. Stefana Roweckiego.
„Mało kto zapewne zdaje sobie sprawę z faktu, że Okręg Śląski ZWZ w roku 1940 należał do najsilniejszych w kraju (zrzeszał trzy razy więcej ludzi niż Okręg Warszawa!). Paweł Ulczok, podówczas łącznik komendy Okręgu, w swej relacji tak opisał stan organizacyjny Polskich Sił Zbrojnych, jak na Śląsku nazywano Związek Walki Zbrojnej, latem 1940 roku:
„PSZ stały się podziemnym państwem polskim na Śląsku. Śląsk był gotowy do zadania nakreślonego mu przez centralę – przejęcie administracji od Niemców i na wypadek powstania wytrzymanie przez 6 dni. Organizacja liczyła wówczas na pewno około dwunastu tysięcy ludzi zorganizowanych. Najsilniejszy był inspektorat katowicki liczący około siedmiu tysięcy ludzi, następnie szły inspektoraty rybnicki i cieszyński.”
– napisał Wojciech Kempa w swoim opracowaniu – http://www.historycy.org/index.php?showtopic=55490&hl=
W przytoczonym tamże meldunku sytuacyjnym z 21 listopada 1940 roku gen. Roweckiego kierowanym do gen. Sosnkowskiemu o Okręgu Śląskim ZWZ, czytamy:
„Stan liczbowy oddziałów: 167 plutonów, 105 of. służby czynnej, 7.497 szer. służby czynnej, 7 of. w st. rezerwy własnej, 5.930 szer. rezerwy własnej, 10 of. w stanie rezerwy, 3 in. organizacji, 6.300 szer. rezerwy in. organizacji; stan nie wystarczający do spełnienia zadań, zwłaszcza brak dowódców. Uzbrojenia brak. Wyszkolenie tylko przedwojenne. Bezpieczeństwo pracy małe z powodu dużej ilości Volksdeutschów. Zakonspirowanie dobre. Praca lepsza niżby się można spodziewać ze względu na niezwykle trudne warunki.
Inteligencja wywieziona, nieustanny terror wobec wszystkich objawów polskości. Pomimo tego Polacy trzymają się dobrze i organizacja ma równie silne oparcie w masach jak w innych okręgach. Niezwykle trudne warunki legalizacji oficerów i podoficerów zawodowych – stąd ich brak. Podstawą roboty jest tu element robotniczy. Odznacza się on dużą odwagą i ofiarnością. Większość działaczy niepodległościowych na tym terenie ukrywa się pod maską Volksdeutschów. – Metody pracy mają charakter wallenrodyzmu. Wszystkie ugrupowania polityczne na terenie rozbite, wszystkie organizacje niepodległościowe współpracują z nami.” W Zagłębiu organizację konspiracyjną tworzono między innymi w oparciu o kontakty lekarzy. Dr Karol Zahorski był znanym i szanowanym lekarzem. To on zaczął organizować nie tylko chirurgów, ale i sanitariuszki. Zaufane pielęgniarki rozpoczęły szkolenie harcerek, by w razie powstania ogólnonarodowego mogły nieść pomoc rannym. Szybko włączyli się dr Stanisław Stoch i dr Witold Trawiński, dr Władysław Zalewski, Mieczysław Reiss i Jadwiga Gabaszewicz. Dołączyło środowisko aptekarskie, najbardziej aktywną była Wolfówna – zapamiętał ją Niekrasz i wspomina w swojej książce na str. 34. Liczono jeszcze, że alianci zaatakują Niemców z zachodu i w sprzyjających okolicznościach wybuchnie 4 powstanie Śląskie, o którym marzył Józef Korol – pierwszy komendant ZWZ na Śląsku. Dr Bolesław Wiechuła, rodowity Ślązak, urodzony w 1912r. w Pawłowie k. Zabrza, został przez Korola mianowany szefem służby sanitarnej Okręgu Śląskiego. Po podziale na inspektoraty, został inspektorem objazdowym. Warto dodać, że był bliskim współpracownikiem kolejnych komendantów Okręgu Śląskiego; Józefa Korola, Józefa Szmechty i Henryka Kowalówki. B. Wiechuła zorganizował służbę sanitarną na Górnym Śląsku i na Śląsku Cieszyńskim. W grudniu 1940r. udało mu się dzięki współpracy z por. Konstantym Kempą nawiązać kontakt z KL Auschwitz. Zorganizowali wewnątrz obozu koncentracyjnego siatkę informacyjną. To właśnie dr Wiechuła rozpoczął przekazywanie tzw. „raportów oświęcimskich”, wysyłanych na Zachód. Był zawzięcie poszukiwany przez gestapo. W okresach szczególnie gorących ukrywał się w Wiedniu. Został aresztowany na dworcu w Katowicach 8 czerwca 1943r., wkrótce po powrocie z Wiednia. Niemcy obserwowali jego rodzinę licząc, że może się skontaktuje. „W dniu aresztowania dr. Wiechuły gestapo zabrało również jego żonę, rodziców, trzy siostry i szwagrów, a wcześniej już brata, Wladysława, którego osadzono w więzieniu w Raciborzu, gdzie zmarł na skutek tortur” – podaje J. Niekrasz w swojej książce str. 35. i przytacza raport szefa katowickiego gestapo do Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy w Berlinie: „Poszukiwany listem gończym za przygotowanie zdrady stanu dr med. Bolesław Wiechuła, ur. 18.IV.1912r. w Pawłowie, został aresztowany przez Gestapo w Katowicach. Wiechuła zaraz po ukończeniu wojny polsko-niemieckiej był czołowym funkcjonariuszem ruchu oporu w okręgu policyjnym Katowice. Ostatnio był zatrudniony jako szef sanitarny w polskiej organizacji ZWZ i od wczesnej wiosny pełnił służbę osobistego politycznego referenta w Okręgu ZWZ na Śląsku.” Z więzienia wysłał kilka grypsów pisanych przez zaufanych współwięźniów. Miał połamane ręce. Został powieszony w Mostach na Zaolziu, w publicznej egzekucji 26 października 1943r.
W Zagłębiu Dąbrowskim organizacje konspiracyjne powstawały wręcz masowo. Kpt. rez. Ryszard Margosz, rodem z Sosnowca, powrócił z Krakowa już jako członek Organizacji Orła Białego. Przyjął pseudonim „Brzoza”. Dzięki znajomości środowiska, a zwłaszcza nauczycieli szkół średnich ( Piotr Makowski, Antoni Babiarz, Władysław Mazur), szybko rozwinął struktury organizacji. Po nawiązaniu kontaktów z SZP rozwijały się dwie struktury. Margosz w Sosnowcu budował dalej Orła Białego, a płk. Henryk Kowałówka, który zamieszkał w Będzinie przy ul. Okrzei 50, rozwijał struktury SZP. Jego najbliższym współpracownikiem był inż. Tadeusz Popiel. Po jakimś czasie kwaterę główną SZP przeniesiono do Dąbrowy Górniczej, do mieszkania siostry inż. Popiela.
Elżbieta Zawadzka, komendantka Przysposobienia Wojskowego Kobiet (PWK) w Katowicach, tuż po zaprzysiężeniu do SZP, 3 listopada 1939r. powróciła na Śląsk. Wtedy jeszcze posługiwała się późniejsza pani generał pseudonimem „Zelma”. Znała się z płk Kowalówką jeszcze sprzed wojny. Pod okupacją zorganizowała na Śląsku łączność z podokręgiem, założyła siatki łączniczek i wywiadowczyń, oraz autonomiczną siatkę kobiecą, opartą na instruktorkach PKW. „Zelma” była szefem łączności konspiracyjnej w podokręgu dowodzonym przez płk. Kowalówkę. Później została przeniesiona do zagranicznej służby łączności Komendy Głównej ZWZ – „Zenobii”, „Łzy”, „Zagrody” i Załogi”. Wtedy przyjęła ps. „Zo”. Na Śląsk powróciła jeszcze raz, gdy na rozkaz szefa Wojskowej Służby Kobiet (WSK) gen. Marii Wittek, miała zorganizować komórkę sztabową WSK. Robiła to pod nowym pseudonimem „Sulica”. Po zorganizowaniu Okręgowego Sztabu Wojskowej Służby Kobiet w Śląskim Okręgu AK, w 1942 r. powróciła do Komendy Głównej AK. Swe obowiązki na Śląsku przekazała Adeli Korczyńskiej ps. „Zośka”. Zawadzka po Powstaniu Warszawskim przedostała się do Krakowa, skąd koordynowała działalność kurierską na trasach prowadzących do Szwajcarii. Po demobilizacji wyjechała na Zachód, jednak już w lutym ponownie znalazła się w konspiracji, tym razem antykomunistycznej. Wróciła do kraju, W 1946 powróciła do „normalnego” życia, podejmując pracę w Państwowym Urzędzie Wychowania Fizycznego i Przysposobienia Wojskowego przy Ministerstwie Obrony Narodowej. Od 1948 pracowała jako nauczycielka w Łodzi, Toruniu i Olsztynie. 5 września 1951r. została aresztowana przez UB i skazana na 10 lat więzienia. Na wolność wyszła 24 lutego 1955 r.. Dziesięć lat później uzyskała doktorat nauk humanistycznych na Uniwersytecie Gdańskim. Po uzyskanej w 1972r. habilitacji wróciła do Torunia, gdzie podjęła pracę w Instytucie Pedagogiki i Psychologii Uniwersytetu im M. Kopernika w Toruniu. Była założycielką Zakładu Andragogiki, który na skutek represji SB został zlikwidowany w 1978r. – po tym zdarzeniu Elżbieta Zawadzka odeszła na emeryturę. Słynna „Zo”, Dama Orła Białego – najwyższego polskiego odznaczenia – zmarła w 2009 r. w wieku 100 lat. (oprac. http://pl.wikipedia.org/wiki/El%C5%BCbieta_Zawacka ).
Czy warto o tym pisać, przytaczać życiorysy bohaterów? Wielu z nich oddało życie za Ojczyznę. Ci, którzy przeżyli, przekazali pałeczkę kolejnemu pokoleniu. Wielu AK-owców uczyło podziemie „Solidarności” podstaw konspiracji. Dawali lokale na spotkania, a kiedy nie można było w stanie wojennym poruszać się po kraju, podejmowały się tego staruszeczki – dawne łączniczki AK. Miałam zaszczyt pracować z dwiema siostrami – byłymi łączniczkami AK – śp. Martą Preisner (zmarła w wieku 102 lat) i śp. Heleną Totalande. Kiedy działały w śląskim podziemiu w latach 80-tych, miały przeszło 90 lat. Nigdy się nie bały – mówiły krótko – „tak trzeba”.
Kpt. Józef Teliga, szef ekspozytury wywiadu AK w Radomiu, po ogłoszeniu stanu wojennego zszedł do podziemia. Ukrywał się w wieku ponad 70 lat. Uczył młodych działaczy podziemia zasad konspiracji, stworzył konspiracyjny Ogólnopolski Komitet Oporu Rolników (OKOR). Dwukrotnie w latach 80-tych więziony, był najstarszym więźniem politycznym w PRL-u. Zmarł w 2007r. w wieku 94 lat.
Autor: Jadwiga Chmielowska
Tekst ukazał się w „Gazecie Śląskiej” 12 10.2012r.